Adam Łabędzki. foto. JAREK PABIJAN
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dziś to już historia, lecz niegdyś turnieje towarzyskie gromadziły na żużlowych stadionach sporą rzeszę kibiców. W 1994 roku na gdańskim obiekcie rozegrano pierwszą edycję turnieju Camel Cup. Mimo, że był to turniej towarzyski, każdy z żużlowców jak najbardziej poważnie podchodził do tej imprezy. Do tego stopnia, że jeden z zawodników… położył się na torze w znak protestu z powodu błędnych decyzji sędziego.

 

Zawody Camel Cup miały miejsce 14 sierpnia 1994 roku. Dziś jest to nie do pomyślenia, lecz turniej sponsorowany był przez producenta papierosów. W tamtych czasach było to jednak na porządku dziennym. Kibice tłumnie zgromadzili się na stadionie Wybrzeża Gdańsk, a w głównej części było to spowodowane stawką, jaka zjechała się na turniej. Roman Jankowski, Piotr Świst, Jacek Krzyżaniak czy miejscowi zawodnicy – Steve Schofield, Marvyn Cox, Marek Dera czy Jarosław Olszewski to jak na tamte czasy oraz okoliczności były świetne nazwiska.

Po czterech seriach startów nieoczekiwanie prowadził jednak nie któryś z wyżej wymienionych, lecz Adam Łabędzki, który był tego dnia nieomylny. Tuż za nim znajdował się ulubieniec publiczności, Steve Schofield. Brytyjczyk i Polak spotkali się w gonitwie 17, która miała między nimi rozstrzygnąć losy zwycięstwa. Stawkę wyścigu uzupełnili Jacek Kalinowski oraz Robert Sawina. Po starcie prowadził Łabędzki, który nakrył Schofielda przy krawężniku, natomiast nieoczekiwanie po zewnętrznej napędził się Kalinowski, który skutecznie przeszedł na czoło stawki. Na drugim łuku doszło jednak do bezprecedensowej sytuacji. Najpierw na tor upadł jadący na trzecim miejscu Schofield, a motocykl położył również Sawina. Następnie Łabędzki wpadł na Kalinowskiego, po czym obaj również znaleźli się na torze. Już wtedy sędzia zawodów, Romuald Owsiany, podjął bardzo kontrowersyjną decyzję, ponieważ postanowił wykluczyć, wydaje się, najmniej winnego całego zdarzenia Kalinowskiego.

W powtórce pod taśmą stanęli wobec tego Schofield, Łabędzki oraz Sawina. Sędzia jednak nie zapalił zielonego światła i nakazał cofnąć Adama Łabędzkiego. Okazało się, że że ten nie został przebadany przez lekarza zawodów i nie ma zgody medyka na udział w wyścigu. Łabędzki w ramach protestu zdecydował się… położyć na torze. Transmitująca to telewizja Polsat na gorąco przeprowadziła wywiad z samym zawodnikiem, który zupełnie nie zgadzał się z decyzją sędziego. Łabędzki zapowiedział, że ma zamiar protestować do wieczora.

– Sędzia jest w tym układzie bardzo niepoważny. Wykluczył mnie za to, że lekarz jest na piwie, a nie w parkingu – mówił na gorąco żużlowiec.

Wtórowali mu koledzy z toru, którzy sugerowali nawet celowe sprowokowanie takiej sytuacji, by turniej mógł wygrać miejscowy zawodnik. – Uważam, że obowiązkiem lekarza i kierownika zawodów było podejście do Adama i chociażby zapytanie się czy wszystko jest OK. W moim odczuciu zostało to zrobione specjalnie i nie jest to fair. Ten wynik powinien być rozstrzygnięty na torze. Podejrzewam, że chodzi o to, aby wygrał miejscowy zawodnik – mówił Roman Jankowski.

Łabędzki ani myślał odpuścić, a ochrona nie poradziła sobie z „wyprowadzeniem” zawodnika z toru, tak więc arbiter zawodów musiał podjąć decyzję o przerwaniu zawodów i zdyskwalifikowaniu żużlowca. – Są przepisy, których ja muszę się ściśle trzymać. Jeden z kolegów zauważył nawet, że Łabędzki idąc do telefonu kulał. W sytuacji, gdybym dopuścił go do jazdy bez badań po tak groźnym upadku, momentalnie straciłbym licencję. Jestem bardzo zdenerwowany, że to się wszystko tak skończyło – mówił wówczas Romuald Owsiany.

Ostatecznie turniej zwyciężył Steve Schofield, a podium uzupełnili Jacek Krzyżaniak oraz Ryszard Franczyszyn. Turniej Camel Cup kontynuowano jeszcze w roku kolejnym, po czym główny sponsor wycofał się z żużla. Chwilę później zakazano zresztą koncernom tytoniowym reklam. Turniej zapisał się jednak w historii głównie ze względu na protestującego Adama Łabędzkiego.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Duńczyk objawieniem PGE Ekstraligi? Protasiewicz jest o niego spokojny

Żużel. Mateusz Cierniak: Za 2-3 lata chciałbym pukać do GP. Wiktor może liczyć na pomoc (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Był o krok od zakończenia kariery. Teraz chce wygrać ligę z ostrowianami – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)