fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zmiana klubu przez Mikkela Michelsena była jedną z największych niespodzianek podczas tegorocznej giełdy transferowej. Fani Koziołków do samego końca nie chcieli wierzyć w te wiadomości i byli dość mocno zdziwieni nawet po tym jak Duńczyk w mediach społecznościowych oficjalnie pożegnał się z Motorem. Jacek Ziółkowski przyznaje, że w Lublinie wszyscy zżyli się z 28-latkiem i liczy na to, iż jego powroty na stadion przy Alejach Zygmuntowskich będą wyjątkowe.

 

Michelsen brał udział w misji podboju PGE Ekstraligi przez Motor od bardzo wczesnego etapu. Do klubu dołączył zaraz po tym gdy Koziołki awansowały na najwyższy szczebel rozgrywkowy. W ostatnich dwóch sezonach w zespole nie było skuteczniejszego zawodnika od Duńczyka.

– Na pewno z Mikkelem wszyscy w Lublinie byli zżyci. Startował tutaj cztery lata. Jak się jednak jest w sporcie, to trzeba być przyzwyczajonym, że takie rzeczy się zdarzają. Decydują indywidualne kwestie zawodników. Taka jest decyzja i trzeba ją zaakceptować. Życzymy mu sukcesów i powodzenia – mówi nam Jacek Ziółkowski.

Przed minionymi rozgrywkami Michelsenowi została powierzona rola kapitana. Zawodnik wywiązał się z tej roli w najlepszy możliwy sposób. Pomagał kolegom sprzętowo, a do tego zostawił mnóstwo zdrowia na torze. W końcówce fazy play-off borykał się z kontuzją nogi, ale przywoził ważne punkty dla zespołu.

– Decyzja o przekazaniu funkcji kapitana Mikkelowi była strzałem w dziesiątkę. On bardzo poważnie potraktował tę funkcję. Czuł się odpowiedzialny za kolegów i starał się pomagać na tyle, na ile mógł. Mogę nazwać to małym sukcesem, który przyczynił się do wielkiego sukcesu. Teraz czeka go jazda w Częstochowie. Będzie ciekawiej – komentuje menedżer Koziołków.

W sezonie 2023 Michelsen przyjedzie do Lublina, ale już tylko na mecz wyjazdowy. Jego nowym klubem został bowiem Włókniarz Częstochowa. W takich sytuacjach zawsze zastanawiająca jest reakcja kibiców, którzy albo ponownie gorąco przywitają zawodnika, albo będą mieli mu za złe zmianę barw.

– Chciałbym, żeby Mikkel w Lublinie był podobnie witany przez kibiców jak Robert Lambert. On nie jeździ u nas trzy lata, a jego pojawienie się na każdym meczu wzbudza olbrzymi aplauz wśród kibiców. Fanom nie przeszkadza, że jeździł najpierw w Rybniku, a teraz w Apatorze. Wszyscy go bardzo lubimy, bo to bardzo fajny chłopak. Klawo byłoby, żeby podobnie potoczyła się historia z Mikkelem – podsumowuje Jacek Ziółkowski.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Doświadczony żużlowiec musiał „ratować” się kontraktem warszawskim. „Był rozczarowaniem całej ligi” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Przebudowa stadionu w Krośnie będzie kosztowała więcej, niż zakładano – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)