Żużel. Tylko dwóch prezesów chce 2. Ligi w Motowizji. Dla władz polskiego żużla to niezrozumiałe stanowisko

Niezbyt dobre informacje dla fanów 2. Ligi Żużlowej. Nie jest wykluczone, że sezon 2021 był ostatnim z tak wieloma spotkaniami najniższego szczebla rozgrywkowego w telewizji. Większość sterników drugoligowych ekip nie chce transmisji ze swoich domowych spotkań.

– Rzeczywistość jest w tej chwili taka, że na spotkaniu z przedstawicielami klubów 2. Ligi Żużlowej tylko dwa ośrodki wyraziły chęć na to, aby z ich stadionów były transmitowane spotkania w Motowizji. Inni prezesi natomiast albo się nie wypowiedzieli, albo sprzeciwili się transmisjom. Podkreślam jednak, że nawet jeśli dwa ośrodki będą chciały mieć mecze w telewizji, to z tych ośrodków postaramy się robić transmisje. Najczarniejszy scenariusz, którego również nie wykluczamy, jest taki, że faktycznie żadnego meczu 2. Ligi w przyszłym roku w telewizji nie będzie – mówi nam Zbigniew Fiałkowski, wiceprzewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego.

Mecze 2. Ligi Żużlowej transmitowane są za pośrednictwem Motowizji od sezonu 2020. Na antenie stacji można było zobaczyć niemal każde spotkanie rozgrywek. Poza spotkaniami regularnie emitowany był również Magazyn 2. Ligi Żużlowej, w której podsumowywane były najważniejsze wydarzenia danej rundy.

– Trudno wypowiadać mi się za prezesów drugoligowców. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jest to dla mnie bardzo dziwne. Sponsorzy, a także przedstawiciele miast chcą być w telewizji. Kibice również chcą mieć możliwość oglądania swoich drużyn w telewizji. My ze swojej strony robimy wszystko, aby wypromować ten produkt. Jeśli ktoś nie chce, to musi ponosić tego konsekwencje – komentuje żużlowy działacz.

Co istotne, kluby nie otrzymują środków z telewizji, ale również nie muszą dokładać do drugoligowych transmisji. Patrząc na wszystkie korzyści marketingowe, a w szczególności ekspozycję klubowej marki, niechęć sterników klubów do telewizji jest mocno zagadkowa.

– Połowę kosztów za wyprodukowanie transmisji w tym roku poniósł Polski Związek Motorowy, a drugą Motowizja. Kluby, poza drobnymi opłatami m.in. za prąd, nie dołożyły złotówki do transmisji. Popatrzmy sobie na wcześniejsze lata. GKSŻ płacił Telewizji Polskiej, aby pierwsza liga była w telewizji. Wtedy GKSŻ i PZM promowały pierwszą ligę w telewizji, a dziś kluby otrzymują z tego tytułu środki. Tutaj też już dwa lata pracowaliśmy na markę 2. Ligi w telewizji, ale, jak widać, niektórzy prezesi nie chcą dalej w tym uczestniczyć – przyznaje członek GKSŻ.

Wiadomo również, że władze polskiego żużla nie będą dążyły do obligatoryjnego wprowadzenia transmisji w 2. Ligi Żużlowej. W telewizji mają zostać pokazane domowe starcia tych drużyn, których prezesi tego chcą.

– Na siłę nie możemy nikogo do niczego zmusić. Dwóch prezesów sobie nie wyobraża, aby ich meczów nie było w telewizji. Myślę, że jak pozostali te mecze w telewizji zobaczą, to pójdą po rozum do głowy. Średnia oglądalność w niedawno zakończonym sezonie była na poziomie 25 tysięcy widzów. Sumując wszystkie przychody marketingowe, taka decyzja jest bardzo niezrozumiała – podsumowuje Fiałkowski.