Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Pan Piotr ceni sobie prywatność, nie mniej aniżeli swoje żużlowe modelarstwo. Pomimo, że nazwiska nam swojego nie ujawnił, to zdradził, jak powstają modele żużlowych figurek. Skąd to zamiłowanie i ile modeli zamawiają u niego sami żużlowcy – w poniższej rozmowie.

Panie Piotrze, czy Pana przygoda z tworzeniem modeli trwa już od dawna?

Wszystko zaczęło się dokładnie po finale mistrzostw świata par w Chorzowie, w 1981 roku. Zaczęliśmy, wspólnie z kolegą, lepić modele z plasteliny. Wtedy staraliśmy się odwzorować swoich największych idoli, czyli Bruce’a Penhalla i Ivana Maugera. W 1987 roku pojawił się taki wynalazek jak modelina. Z początku w ogóle nie wiedziałem co to jest. Zacząłem pracować z modeliną, jednak pierwsze próby były całkowicie nieudolne. Trening czyni mistrza i w końcu doszedłem do zadowalającego poziomu. Postanowiłem wrócić do lepienia moich idoli z dzieciństwa, a poprzez stronę internetową, ku mojemu niedowierzaniu, oni nagle zaczęli się do mnie odzywać i składać zamówienia.

Model Hansa Nielsena

Ile czasu potrzebuje Pan na stworzenie jednego gotowego modelu?

Trudno określić. Wszystko zależy od tego, jaki to model, ile czasu spędzę przy drukarce. Kiedyś miałem taką akcję podwyższonego ryzyka. Tomasz Gollob zamówił 30 sztuk modeli w poniedziałek wieczorem, a w środę wieczorem zawiozłem mu gotowe projekty. To było jednak skrajne wariactwo. Z reguły wykonanie jednego modelu trwa około kilkunastu godzin.

Jak wygląda proces zbierania materiałów oraz produkcji tego typu modeli?

Wbrew pozorom jest to wymagający proces, wszystko musi być wykonane z największą precyzją. Tworzę z modeliny, którą najpierw należy uformować, „wyrzeźbić”, następnie każdy element przymocować i utwardzić, co trwa kilka godzin. Największy problem sprawiają elementy małe, takie jak silnik czy szprychy. Uformowanie ich i przymocowanie w odpowiedni sposób to spore wyzwanie. Wszelkie szczegóły widoczne na modelach jak obrazki, nazwy sponsorów są drukowane i przenoszone na figurkę. W drukarni mnie nienawidzą (śmiech).

Ze zdjęć wynika, że tworzone przez Pana figurki mają różne rozmiary. Przyjmuje Pan określoną skalę wielkości modelu, czy dostosowuje Pan projekt do potrzeb odbiorcy?

Zwykle przyjmuję skalę 1:9 lub 1:18. Zdarzają się jednak projekty wyjątkowe, unikatowe. Zawsze staram się spełnić oczekiwania odbiorcy.

Model Tomasza Golloba

Jaki jest Pana rynek zbytu? Czy z reguły są to sami zawodnicy, czy jednak przeważają kibice?

Przede wszystkim fani, często rodziny zawodników zamawiają takie modele, zapewne na prezent. Zdarza się, że zawodnicy również się odzywają. Mam pewną ciekawostkę. Wydawać by się mogło, że w przekroju całej historii najwięcej zamówień będzie na model Tomasza Golloba. Otóż okazuje się, że najczęściej i w największej ilości fani na całym świecie zamawiają model nieżyjącego od 20 lat Simona Wigga. Mnie osobiście bardzo to zaskoczyło.

Wspomniał Pan, że pańska przygoda z lepieniem modeli trwa od lat 80-tych. Kiedy, i czy w ogóle twórczość ta nabrała bardziej „komercyjnego” charakteru?

Nigdy nie nabrała takiego charakteru. Ja zawsze powtarzam i będę powtarzał, że robię to z pasji. Lepię modele od dziecięcych lat, jest to moje hobby. Gdybym miał to robić za darmo, to również bym robił, dla samego siebie i z własnej woli. Nie jestem żadną fabryką. Z zawodu jestem fotografem, a modele to działalność poboczna. Aczkolwiek zawdzięczam tej działalności bardzo dużo. W latach 90-tych starałem się sporo podróżować na zawody żużlowe. Nie miałem jednak biletów, właściwie niczego. W 1991 roku spakowałem się w plecak, zabrałem ze sobą stworzone przeze mnie figurki i pojechałem do Goteborga na mistrzostwa świata. Dawniej FIM pozwalało na handlowanie pod stadionem więc sprzedawałem modele i zarabiałem w ten sposób na bilet wstępu, bilet powrotny do domu i tak dalej. Takich historii było więcej.

Ma Pan jakieś swoje ulubione dzieło, z którego jest Pan dumny?

Kiedyś prezes firmy Betard zamówił u mnie potężną makietę toru, wraz z elektrycznym oświetleniem. Był to ogromnie angażujący projekt, ale efekt finalny wyszedł jak najbardziej zadowalający. Przy okazji, firma Betard bardzo pomaga mi w działalności.

Czy tego rodzaju działalność sprawiła, że stał się Pan rozpoznawalny wśród zawodników?

Wie Pan co, mnie nigdy na żadnej rozpoznawalności nie zależało. Tak jak wspomniałem, modele wykonuję z pasji. Zawsze marzyłem jednak, aby móc poznać, złapać jakiś kontakt z moimi idolami, lub po prostu z żużlowcami. Tworzenie modeli otworzyło mi ku temu drogę. Zrobienie sobie zdjęcia z taką legendą jak Hans Nielsen czy Henrik Gustafsson to dla mnie ogromne wyróżnienie. Wspaniałe jest to, że ci ludzie – żużlowcy – zapamiętują i wiedzą czym się zajmuję.

Miał Pan taką sytuację, że któryś z byłych lub obecnych zawodników rozpoznał Pana?

Owszem, wielokrotnie zdarzały się tego typu sytuacje. W tym roku miałem przyjemność oglądać na żywo Grand Prix w Gorzowie Wielkopolskim. Pod hotelem spotkałem Hansa Nielsena, któremu niegdyś wysłałem zrobioną przeze mnie figurkę. Hans zapamiętał mnie i rozpoznał na parkingu.

Dziękuję za rozmowę.

Ja również dziękuję.

Rozmawiał SEBASTIAN SIREK

4 komentarze on Żużel. Gollobowi projekt zrobił w dwa dni. Modele to jego pasja
    Slawek
    24 Nov 2020
     8:21pm

    SUPER – gratuluję pasji i talentu Panu Piotrowi. Widać że temu człowiekowi nie zależy na rozglosie i celebrze, skromność jest ogromną cnotą, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
    Super wywiad z niezwykle utalentowanym fanem Speedway’a – oby więcej takich.
    P.S chętnie bym wyeksponowal taką figurkę na mojej komodzie 😉

    MICHAŁ
    24 Nov 2020
     8:54pm

    Prawdziwe cacka. Link do sklepu poproszę… 🙂

      Sebastian Sirek
      25 Nov 2020
       10:39am

      Proszę wpisać sobie na Facebooku lub Google „Speedway Pitas Models”. Wyświetli się Panu strona działalności Pana Piotra 🙂

    Żużel. Włókniarz wsparł kresowiaków | PoBandzie
    25 Nov 2020
     10:53am

    […] Żużel. Gollobowi projekt zrobił w dwa dni. Modele to jego pasja Sebastian Sirek […]

Skomentuj

4 komentarze on Żużel. Gollobowi projekt zrobił w dwa dni. Modele to jego pasja
    Slawek
    24 Nov 2020
     8:21pm

    SUPER – gratuluję pasji i talentu Panu Piotrowi. Widać że temu człowiekowi nie zależy na rozglosie i celebrze, skromność jest ogromną cnotą, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
    Super wywiad z niezwykle utalentowanym fanem Speedway’a – oby więcej takich.
    P.S chętnie bym wyeksponowal taką figurkę na mojej komodzie 😉

    MICHAŁ
    24 Nov 2020
     8:54pm

    Prawdziwe cacka. Link do sklepu poproszę… 🙂

      Sebastian Sirek
      25 Nov 2020
       10:39am

      Proszę wpisać sobie na Facebooku lub Google „Speedway Pitas Models”. Wyświetli się Panu strona działalności Pana Piotra 🙂

    Żużel. Włókniarz wsparł kresowiaków | PoBandzie
    25 Nov 2020
     10:53am

    […] Żużel. Gollobowi projekt zrobił w dwa dni. Modele to jego pasja Sebastian Sirek […]

Skomentuj