Tomasz Gapiński. Foto: Weronika Waresiak, Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po spadku z PGE Ekstraligi w drużynie z Ostrowa Wielkopolskiego doszło do kilku zmian w składzie. Odszedł między innymi Tomasz Gapiński, który zdecydował się na powrót do Orła Łódź, gdzie z miejsca został wybrany kapitanem. Jak przyznaje sam zawodnik, namaścił go sam prezes Skrzydlewski.

 

Dla wszystkich zawodników ostrowskiej ekipy sezon 2022 był bardzo bolesny. Poza Chrisem Holderem, tak naprawdę nikt nie stanął na wysokości zadania. Nie radził sobie również Tomasz Gapiński, który sezon zakończył ze średnią nieco ponad 1,2 pkt/bieg. Jak przyznaje zawodnik, ofert z najwyższej klasy rozgrywkowej nie było.

– Ekstraliga mnie nie chciała. Nie dziwię się. Po takim słabym sezonie, kto by mnie chciał – mówi „Gapa” w rozmowie z polskizuzel.pl. – Za stary na pewno nie jestem. Są starsi ode mnie i radzą sobie. A u mnie to wyszło tak, że początek sezonu miałem słaby. Przed startem ligi miałem za mało jazdy, bo na stadionie w Ostrowie był remont. Błąkaliśmy się z drużyną Arged Malesy po innych torach, a u siebie zaliczyliśmy raptem dwa treningi. Zresztą ten tor po remoncie obiektu nie był taki, jak wcześniej. On nie był zrobiony po ostrowsku. No i potem, już w lidze, była męczarnia. Jedna, druga porażka i wiadomo, z czym się to wiązało – tłumaczy.

Arged Malesa Ostrów Wielkopolski zakończyła rozgrywki z zerowym dorobkiem punktowym. Zazwyczaj ostrowianom nie udawało się dobić nawet do 40 punktów. – Mieliśmy dużo dobrego sprzętu, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Dodatkowo te kolejne porażki nie ładowały nas dobrą energią do kolejnych startów. I tak to szło. Czasem lepiej, czasem gorzej. Do tego doszła kontuzja Grzegorza Walaska i problem juniorów, którzy nie radzili sobie z presją, choć w pierwszej lidze pokazywali się z dobrej strony. Gdy weszli poziom wyżej, to już tak łatwo nie było. Poza wszystkim, choć ja, Grzegorz i Chris Holder jeździliśmy wcześniej w Ekstralidze, to też na niewiele się to przekładało, bo ta Ekstraliga mocno się ostatnio zmieniła – wyjaśnia Gapiński.

40-latek po kilkuletniej przerwie wrócił na ekstraligowe tory. Jak jednak przyznaje, poziom diametralnie poszedł w górę. – Teraz ta rywalizacja wygląda tak, że wystarczy błąd na starcie, czy przy wejściu w łuk i ciężko potem zawalczyć. Mistrz świata Bartosz Zmarzlik zawalczy, kilku innych też, ale to są wyjątki. Zresztą my, mam na myśli zawodników z Ostrowa, popełnialiśmy za dużo błędów. Zabrakło nam objeżdżenia wśród najlepszych – zaznacza.

Po czterech latach przyszedł czas na pożegnanie się z dotychczasowym pracodawcą. Jakie były powody tej decyzji? – Rok temu byłem kapitanem i dużo mówiłem, więc klub miał prawo być mną zmęczony. Do tego doszły słabe wyniki. Rozmawiałem w Ostrowie o pozostanie, ale jakoś nie mogliśmy dojść do porozumienia, więc po Łańcuchu Herbowym zapadła decyzja, że odchodzę. Żałuję, bo to były dobre cztery lata. Pomimo słabego sezonu czułem się tam dobrze. Dogadywaliśmy się z kibicami i sponsorami – tłumaczy „Gapa”.

W tegorocznych rozgrywkach klubem wychowanka Polonii Piła będzie Orzeł Łódź, w którym miał okazję startować już w sezonie 2016. Z miejsca został wybrany kapitanem zespołu. – Nie chciałem tego, myślałem, żeby skupić się na sobie, ale zostałem namaszczony. Prezes Witold po rozmowie z trenerem tak zdecydował, a ja nie chciałem z nim polemizować. I teraz znów mogą być trudne rozmowy, bo jako kapitan zawsze mówię to, co myślę, nie owijam w bawełnę. Wypada mieć nadzieję, że będziemy dobrze jechali, bo wtedy nie trzeba będzie żadnych dyskusji toczyć – mówi doświadczony zawodnik.

Aktualnie żużlowcy Orła przygotowują się do kolejnych zmagań. – Byliśmy już na obozie w Uniejowie, a teraz jedziemy do Szklarskiej Poręby. Szkoda, że w Uniejowie nie było Nielsa Kristiana Iversena i Timo Lahtiego, bo fajnie się dogadywaliśmy. Na początku Tom Brennan trzymał się z boku, ale na trzecim dniu obozu już był z nami – kończy Gapiński.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Roman Jankowski: Piotrowi zmiana wyjdzie na dobre. Leszczyńska młodzież będzie spisywała się coraz lepiej

Żużel. Tomasz Gollob: Tak jak walczyłem na torze, tak walczę o zdrowie każdego dnia. Nie jest łatwo