Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tom Brennan przeszedł ostatnio brutalną naukę żużlowego rzemiosła. Musiał odnaleźć się w nowej roli, co nie zawsze było łatwe. Jak sobie poradził w tej nowej dla siebie sytuacji?

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

Młody Brytyjczyk przeszedł „chrzest bojowy”, jadąc z trudnym numerem pięć na swoich plecach. Kilka z jego tegorocznych występów robiło wrażenie, trzeba jednak przyznać, że ma problem z osiąganiem dobrych czasów wyścigu, szczególnie podczas meczów wyjazdowych.

-Czasami było trudno, okazywało się, że jestem wolny. Ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolony ze swojej formy. Jestem jednak swoim największym krytykiem. Frustruje mnie brak dwucyfrowych zdobyczy. W Glasgow było ok, ustabilizowałem się, ale wkurza mnie, że nie poszło mi lepiej w kilku spotkaniach. Zespół miał problemy w Edynburgu i Scunthorpe i chciałbym wtedy pojechać lepiej-cytuje jego słowa „Speedway Star”.

Zawodnik z piątym numerem startowym nie ma łatwego życia. Póki co ta rola okazała się trudna dla 20-latka ze Swindon.

-Trudno się jedzie z numerem pięć na wyjazdach, szczególnie w biegach 13 i 15, przeciwko dwóm najlepszym rywalom. Taki jest jednak sport. Na takim poziomie chciałem być i wiem, że się tam dostanę-mówi Brennan, który ma za sobą przetarcie w jednym z najtrudniejszych turniejów drużyn narodowych, czyli Speedway Of Nations. Ma na swoim koncie trzy biegowe wygrane z rywalami ze Scunthorpe w ostatnim spotkaniu-przyznaje na łamach brytyjskiego tygodnika.

-Stawiam sobie poprzeczkę wysoko. Chciałem, by seria wygranych trwała, a kiedy to się nie stało, wkurzało mnie to, ale już nad tym pracuję-zapowiedział.