Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jakiś czas temu Szymon Woźniak poinformował o rozpoczęciu współpracy z Gregiem Hancockiem. Kooperacja ta jest silnie powiązana z faktem awansu zawodnika ebut.pl Stali Gorzów do cyklu Grand Prix. Czterokrotny mistrz świata ma pomóc Woźniakowi dobrze przygotować się do startów w mistrzostwach świata, ale i także w całym sezonie 2024.

 

Przypomnijmy, że Woźniak dostał się do przyszłorocznych zmagań o tytuł mistrza świata przy okazji turnieju Grand Prix Challenge w Gislaved. Wspólnie z nim awans wywalczyli także Martin Vaculik i Jason Doyle, ale z racji tego, że Słowak zapewnił sobie prawo do udziału w cyklu dzięki miejscu w pierwszej ósemce mistrzostw, karta stałego uczestnika przypadła także Janowi Kvechowi.

Po sezonie 2023 Woźniak szybko zaczął przygotowania do kolejnego roku, który może być jednym z ważniejszych w jego karierze. W tym celu podjął się współpracy z czterokrotnym mistrzem świata Gregiem Hancockiem, do którego wkrótce także wybierze się osobiście.

– Taki był zamysł, żeby stworzyć sobie komfort posiadania w swoim teamie kogoś, kto był po drugiej stronie barykady względem mnie. Moje doświadczenie w GP jest małe, a na torach tymczasowych zerowe. Szukałem właśnie osoby, która mogłaby mi pomóc – padło na Grega. Nie mogłem sobie nikogo lepszego wymarzyć. To nie jest zabieg marketingowy, podchodzimy do tego pod względem sportowym. To nie jest umowa na 11 rund SGP, tylko na cały rok. Bardzo dużo rozmawiamy przez telefon, omawiamy wiele spraw. W drugiej połowie stycznia lecę do Grega na pierwsze treningi żużlowe i spędzić trochę czasu. To będzie moja pierwsza wizyta w USA – powiedział Woźniak na łamach ekstraliga.pl.

Jak się okazuje współpraca z Hancockiem nie była jedyną przeróbką w teamie pochodzącego z Tucholi zawodnika. Żużlowiec wprowadził w nim jeszcze jedną zmianę:

– Rozstałem się z Radosławem Syrockim, ze względów logistycznych. Stwierdziliśmy, że będzie korzystniej dla niego i jego rodziny. Jego miejsce zajął Arkadiusz Andrzejewski – były żużlowiec, z którym się znam z czasów Polonii – zakończył Woźniak.