Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Z pewnością wielu z Was korzysta ze stoisk z gadżetami, które można spotkać obok żużlowych stadionów. Jednym z większych, o ile nie największym pasjonatem  żużlowych pamiątek jest Anglik Nick Barber. Sympatyk żużla systematycznie organizuje aukcje żużlowych pamiątek. Jednocześnie prowadzi on sklep z kolekcjonerskimi rzeczami w miejscowości Felixstone. 

 

– Można powiedzieć że sklep mieści się przy głównej ulicy w Felixstone. Posiadam nie tylko artykuły żużlowe ale i płyty winylowe, znaczki, monety czy komiksy. Jest naprawdę sporo rzeczy które mają swoich nabywców – zaczyna swoją opowieść Nick. 

Właściciel sklepu przyznaje jednak, że najwięcej „serca” ma do gadżetów związanych właśnie  z żużlem. 

– Żużel to moja miłość i nie da się tego ukryć. Trwa ona nieprzerwanie od 1975 roku, kiedy to byłem na żużlu w Mildenhall. Mildenhall nie był przypadkowy ponieważ mój ojciec – fryzjer – jednocześnie sprawował funkcję promotora toru. Pamiętam, że już jako dziewięcioletni  chłopak sprzedawałem stare programy z walizki.  Z tamtych czasów w głowie utkwił mi jeszcze groźny wypadek Marka Cieślaka w 1978 na torze w Mildenhall, kiedy ten  startował dla White City – kontynuuje nasz rozmówca. 

Nick Barber przyznaje, że w obecnych czasach zainteresowane kolekcjonowaniem żużlowych gadżetów spada, jednak „prawdziwych” pasjonatów zainteresowanych kupnem  żużlowych pamiątek nadal jest sporo.

– Na pewno jest widoczny w żużlu spadek zainteresowania rynkiem kolekcjonerskim. Jednak uważam, że na swój sposób jest on wciąż popularny, szczególnie w Wielkiej Brytanii. Na Wyspach jest tak naprawdę źródło większości żużlowych pamiątek. W dalszym ciągu popularne są plastrony, odznaki i oczywiście programy z zawodów żużlowych. Środowisko kolekcjonerów żużlowych trwa i się nie poddaje. Niestety wielu umiera, a następców brak. Jeśli jest płyta winylowa warta załóżmy tysiąc funtów, to może być nią zainteresowane parę tysięcy osób na całym świecie. Programem żużlowym za tysiąc funtów zainteresowanych zliczy się obecnie na palcach jednej ręki  – dodaje Barber. 

Nasz rozmówca udziela błyskawicznej odpowiedzi na pytanie za ile udało mu się sprzedać najdroższy program zawodów w jego kolekcjonerskiej historii:

– Jeśli chodzi o ten jedyny najdroższy, to był to program z zawodów w High Beech w 1928 roku. Liczył sobie całe cztery strony i został sprzedany parę lat temu za cenę 5500 funtów. Jeśli chodzi o polskie programy to na pewno program z Drużynowych Mistrzostw Świata z początku lat 60 ubiegłego wieku jest na rynku rzadkością i jego cena oscyluje w granicach 300 funtów – mówi Anglik. 

Brytyjczyk nie ukrywa że w kręgach kolekcjonerskich jest osobą bardzo znaną i często otrzymuje oferty kupna całych kolekcji żużlowych gadżetów. 

– Robię to, co robię od wielu lat i w kręgach kolekcjonerów mało osób mnie nie zna. Często otrzymuję wiele ofert kupna. Najbardziej niezwykłą ofertą była możliwość kupna kolekcji, która  praktycznie zajmowała cały dom sprzedającego. Zawierała chyba pół miliona przedmiotów. Najwyższa kwota, jaką zapłaciłem w historii swojej pasji do kolekcjonowania to 84000 funtów. Za kilka dni wybieram się obejrzeć kolejną ofertę sprzedaży, tym razem garaż pełen żużlowych gadżetów. Myślę, że mój „przemiał”  jeśli chodzi o pamiątki żużlowe, ich kupno oraz sprzedaż  na pewno jest wyróżniającym się na świecie. „Kolekcja”  jest cały czas ruchoma. Parę przedmiotów przybywa, parę znika z „półek”  – podsumowuje Nick Barber. 

Aukcje Nicka Barbera możecie obserwować TUTAJ.