Foto: Mateusz Wójcik, Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Darcy Ward to bez wątpienia jeden z najbardziej utalentowanych zawodników, którzy kiedykolwiek mieli okazję ścigać się na żużlu. Karierę Australijczyka brutalnie przerwała kontuzja i do tej pory porusza się on za pomocą wózka inwalidzkiego. Wypadek przyszedł w momencie, w którym Ward był w życiowej dyspozycji. Kilka tygodni wcześniej Australijczyk spóźnił się na Derby Ziemi Lubuskiej do Gorzowa i dosłownie z marszu musiał wsiąść na motocykl i walczyć o punkty. Zrobił to w fenomenalnym stylu.

 

9 sierpnia na torze w Gorzowie odbyły się wszystkim kibicom dobrze znane Derby Ziemi Lubuskiej. Obie drużyny były wówczas w niekorzystnym położeniu i tak naprawdę liczyło się tylko zwycięstwo. W lepszej sytuacji byli jednak zielonogórzanie, którzy koniecznie chcieli na „Jancarzu” wygrać, by myśleć realnie o play-offach. Żółto-biało-zieloni byli wówczas jednak bardzo poturbowani kontuzjami – w derbach nie mogli wystąpić ani Hampel, ani Protasiewicz. Dodatkowo, Dudek wracał po zawieszeniu, a na domiar złego, niedawno wypożyczony Ward, który nomen omen również wracał po zawieszeniu, spóźnił się na mecz. Kierownictwo Falubazu robiło wszystko, by jak najbardziej opóźnić spotkanie i dać czas Australijczykowi na dotarcie do stadionu.

Ten w ostatniej chwili wparował do parku maszyn i od razu musiał siadać na motocykl. W pierwszej swojej gonitwie stanął pod taśmą z Bartoszem Zmarzlikiem. Zawodnik Stali wygrał Start, a tuż za nim znalazł się Ward. Australijczyk szalał za plecami Zmarzlika i na ostatnim okrążeniu zdołał go wyprzedzić po zewnętrznej. W następnych gonitwach Ward był nieosiągalny. Stracił jedynie punkt, tylko dlatego, że takie polecenie dostał od sztabu szkoleniowego, by można było użyć rezerwy taktycznej. Łącznie tego dnia zdobył aż 20 punktów!