Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W najbliższą sobotę o godzinie 19.00 na stadionie miejskim w Ostrowie Wielkopolskim odbędzie się 2. runda FIM Long Track World Championship. Wśród uczestników znalazł się najbardziej utytułowany nasz zawodnik w tej odmianie żużla Stanisław Burza, który otrzymał od FIM dziką kartę. Tym występem reprezentant Polski zakończy sportową karierę i pożegna się z kibicami.

 

Po barwnej karierze w klasycznym speedwayu, Stanisław Burza postanowił spróbować swoich sił na długich torach, gdzie z powodzeniem reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej. Występ w Ostrowie będzie jego ostatnim w roli czynnego żużlowca. – Gdybym był młodszy i nie musiał znosić tak wielu kontuzji w trakcie swojej kariery, pewnie mógłbym się dalej bawić w long track, bo to sprawiało mi dużo radości. Startowałem głównie dla przyjemności, a zdarzało mi się odnosić sukcesy czy nawet stawać na podium rund mistrzostw świata. Trzeba się cieszyć z tego co osiągnąłem. Czas jednak stanowczo powiedzieć stop. I choć z pewnością w Ostrowie Wielkopolskim łezka mi się zakręci w oku podczas pożegnania z kibicami, to decyzja jest nieodwołalna – mówi Stanisław Burza.

Żużel na długich torach wbrew pozorom bardzo różni się od klasycznego żużla. Zawodnicy przesiadający się na motocykle przeznaczone do long tracku nierzadko z początku mają problemy, by się odnaleźć. – Nie było tak łatwo się przestawić. Pamiętam, że gdy pojechałem na jedne z pierwszych swoich zawodów, to miałem wiele klasycznych żużlowych nawyków, jak na przykład przesuwanie się do przodu przed siodełko, czego w long tracku się nie robi. Szpryca w long tracku też jest cięższa. Początkowo ją przecinałem, tak jak w tradycyjnym speedwayu, a w long tracku należy jej unikać – tłumaczy szkoleniowiec Unii Tarnów.

Stanisław Burza w trakcie swojej kariery na żużlu świętował wiele sukcesów. Na długich torach również potrafił wykręcać świetne rezultaty. – Ze wszystkich jestem bardzo zadowolony. W long tracku nie ma aż tak dużej presji wyniku, jeździ się na większym luzie. Walczysz o swoje, promujesz siebie jako zawodnika i osiągasz sukcesy. Stawałem kilka razy na podium zawodów o indywidualne mistrzostwo świata, wywalczyłem awans do cyklu FIM Long Track World Championship. Ale cenię też osiągnięcia z żużla klasycznego. Na więcej nie pozwoliło zdrowie. Zawsze kiedy się rozkręcałem, udawało się znaleźć ustawienia i fajnie jechać, to przytrafiła się kontuzja. To złamane ręce, kręgosłup, palec. Wracałem, rozpędzałem się i ciach, znowu coś mnie zatrzymywało. Cieszę się jednak z tego, co mam w dorobku. Karierę miałem barwną. Może bez wielkich sukcesów, ale cały czas byłem w gronie walczących zawodników, nie odpuszczałem. Jeżdżąc w różnych ligach, stawałem na wysokości zadania – zauważa.

W ostatnich latach zmagania o tytuł najlepszego jeźdźca globu na długim torze mieliśmy okazję obserwować m.in na torze przy Hetmańskiej 69 w Rzeszowie. W tym roku druga runda cyklu odbędzie się na torze w Ostrowie. – Sam jestem ciekawy jak to będzie wyglądało w “centralnej Polsce”. Wielkopolska słynie z tego, że jest tam najwięcej ośrodków żużlowych. Zwykle startowaliśmy w Rzeszowie. Zawody na długim torze ogląda się bardzo dobrze. Jedzie tam pięciu zawodników, ciągle się coś dzieje, jest dużo walki, rozwija się większe prędkości. Liczę, że kibice dopiszą. Serdecznie zapraszam na zawody w Ostrowie – kwituje polski reprezentant.

Bilety można nabyć klikając w obrazek poniżej. Sprzedaż wejściówek prowadzona jest także w wybranych punktach stacjonarnych na terenie całego kraju. Ich lista do znalezienia TUTAJ.