Żużel. Spotkanie z Prezesem. Waldemar Górski: „Nie jestem prezesem z łapanki. Lubię pracować po cichu”

Waldemar Górski. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Czas na kolejny odcinek naszego cyklu „Spotkanie z prezesem”. Tym razem o wspomnieniach, a także kulisach transferowych negocjacji rozmawiamy z prezesem Arged Malesy Ostrów Wielkopolski, Waldemarem Górskim.

 

Mecz z czasów Pańskiej prezesury, który wspomina Pan najlepiej to…

Będzie to chyba finał 1. Ligi z Krosnem wygrany 60:30 u nas w Ostrowie, choć w trakcie mojej kadencji było wiele świetnych spotkań. W Łodzi wygraliśmy praktycznie przegrany mecz (41:49 – przyp.red), ale jeśli chodzi o sam wynik no to właśnie ta wygrana u nas z Krosnem w 2021 roku.

Negocjacje transferowe z którym zawodnikiem najbardziej zapadły prezesowi w pamięci?

U nas przeważnie negocjacje transferowe przeprowadza trener Mariusz Staszewski. My mu dajemy pole do popisu, a on świetnie z tymi chłopakami rozmawia. Mówi płynnie po angielsku, więc ja mu się nie wcinam. Mariusz porusza się na pewnym pułapie, wie dokładnie na jakim, więc to zostawiam jemu.

Który przeprowadzony transfer do klubu uznałby Pan za najlepszy z perspektywy czasu?

Trudno określić, bo Tomasz Gapiński jak przychodził z Polonii Piła do nas to już praktycznie miał kończyć karierę, a my go w pewnym sensie ożywiliśmy. Był okres Grzegorza Walaska po 2020 roku, kiedy wszyscy już mu wróżyli koniec kariery, Nicolai Klindt też przez parę lat przywoził wiele punktów u nas zarówno w 2. jak i 1. Lidze. Pewnie parę innych ważnych nazwisk również by mi się przypomniało.

Który sezon uznałby Pan za najlepszy podczas prezesury w klubie z Ostrowa?

No wiadomo, że 2021, który był zakończony awansem do Ekstraligi, w której nie poszło nam najlepiej. Ale też w kolejnym roku, czyli 2022 wygraliśmy rozgrywki Ekstraligi U-24 czterema swoimi wychowankami w składzie. Tak że kilkoma sukcesami na pewno możemy się pochwalić.

Czy napotkał Pan na jakieś problemy w pierwszych miesiącach po przejęciu klubu?

Ja byłem od początku w tym klubie. Nie byłem jakimś prezesem „z łapanki”, tylko od założenia klubu jestem cały czas w nim. A o problemach nie chciałbym mówić, niedawno o tym było głośno w mediach, tak że wykreślmy to pytanie, bo ja sobie lubię pracować po cichu.

Co zaskoczyło Prezesa podczas pierwszych miesięcy zarządzania Ostrovią?

(śmiech). Ja akurat jak zacząłem Prezesurę to był rok pandemiczny. Nie było wiadomo czy pojedziemy, czy nie pojedziemy. Bez kibiców na stadionie było bardzo dziwnie. W normalnych warunkach nawet na treningach jest parę osób na trybunach, a wtedy na meczach nie było nikogo. Ten początek prezesury więc był bardzo ciężki i dziwny, głównie przez to, że sezon rozpoczął się późno i był bardzo krótki. A jeśli miałbym wymienić pozytywy, to na pewno na pierwszym miejscu wskazałbym szkolenie młodych zawodników w klubie. Zdobyliśmy brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych w zeszłym roku, w DMPJ-ach dwa razy brązowy. Wprawdzie w tym roku nam nie poszło, ale mamy jeszcze finał par w Częstochowie. Jest tego trochę, nawet jak na minitorze te dzieciaczki się ścigają, to serducho się raduje jak się na to patrzy. Wszyscy wiemy, że szkolenie kosztuje, ale potem efekty cieszą oko.

Ma Pan zwyczaj pojawiania się w parku maszyn podczas zawodów?

Przychodzę, żeby przywitać się z chłopakami, to Mariusz idzie do chłopaków jak jest równanie toru, a ja generalnie nie. Bywało, że czasem pojawiałem się w parku maszyn, ale to tylko jako bierny słuchacz, nigdy słowa nie powiedziałem na naradach zespołu. Nigdy nie jeździłem na żużlu, więc nie mnie ani oceniać, ani krytykować, ani doradzać.

Jakimi metodami stara się Pan wypromować swój klub, aby to właśnie żużlowa sekcja Ostrovii była tą najważniejszą w mieście?

Kibic lubi wynik. Myślę, że na nowy sezon oficjalnie podamy cele i kibic wróci bez problemu na stadion. Robimy już pierwsze marketingowe ruchy, które myślę, że w martwym, zimowym sezonie zaprocentują.

Czy oprócz żużla, w wolnym czasie, pochłaniają Prezesa jakieś inne pasje?

Nie, nie ma czasu (śmiech). Mam swoją firmę dekarską i żużel, więc na tym już się mój świat kończy.

Opracował PAWEŁ CYRSKI