fot. John Somerville Collection
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W 1938 roku, jako jedenastoletni chłopak, po raz pierwszy zobaczył zawody żużlowe. Wtedy postanowił zostać żużlowcem. Pomimo, iż życie często płata inne od założonych scenariusze, Reg Duval spełnił obietnicę złożoną samemu sobie. 

Reg Duval urodził się w 1927 roku w Harringay. W wieku lat jedenastu wraz z ojcem wybrał się na zawody żużlowe w rodzinnym mieście. 

– Byłem niesamowicie zachwycony tym, co zobaczyłem wtedy na torze. Prędkość, kurz i zapach sprawiały, że na młodym chłopaku robiło to wielkie wrażenie. Podczas tamtych zawodów postanowiłem, że kiedyś będę żużlowcem – wspomniał po latach Duval. 

W 1939 roku wybuchła druga wojna światowa. Zamiast żużla w życiu młodego chłopaka zaczął się inny rozdział. Duval podczas wojny służył w Palestynie, gdzie był jednym z najmłodszych… spadochroniarzy. Do Anglii powrócił dopiero w 1948 roku i wtedy też przypomniał sobie o żużlowej obietnicy. 

– Po powrocie do Anglii nie było łatwo. Aby się utrzymać, pracowałem w sklepie meblowym. Przypomniałem sobie oczywiście o żużlu. Zacząłem treningi w zespole Rye House – kontynuuje. 

Jakiś czas później Anglik związał się z klubem w Liverpoolu. Podobnie jak wielu innych nie dostał jednak szansy rozwoju.

– Skontaktowałem się z Jimmy’m Baxterem, który prowadził zespoły Plymouth oraz Southmapton. Baxter powiedział mi, że w 1949 roku otwiera żużel w Liverpoolu i zapytał czy mam ochotę się ścigać. Dla mnie to było wtedy jak otrzymanie kontraktu w Hollywood przez dziewczynę, którą przypadkowo spotkano na ulicy. Dopiero później się zorientowałem, że taką propozycję Baxter składał praktycznie wszystkim spotkanym. Jak przyszło co do czego, to nie było dla mnie miejsca w zespole – wspominał Duval.

Następnie nasz bohater wyjechał do Paryża i Antwerpii. Żużlowo szkolił się między innymi na torach w Holandii. Po czterech miesiącach powrócił. Jego umiejętności były na tyle dobre, że przez kolejne trzy sezony startował dla Liverpoolu. Kolejnym klubami były Coventry, Oxford czy Bradford. Z angielskim żużlem pożegnał się w 1962 roku. Wyjechał do Afryki Południowej, gdzie okazjonalnie ścigał się do 1974 roku. 

– Jak widać nadmiar piasku w Palestynie nie „zgasił” mojej miłości do piasku żużlowego na torze. Zawodnikiem wielkim nie byłem, ale na pewno mam satysfakcję z paru występów. Najbardziej byłem dumny, gdy jako jedyny angielski uczestnik na zawodach w Rotterdamie usłyszałem hymn brytyjski. Dwa razy byłem wytypowany również na tournée po Afryce Południowej jako członek „zamorskiej” ekipy. Danej sobie jako dziecko obietnicy dotrzymałem. Najgorsze moje wspomnienie z kariery to na pewno to, jak w 1954, na skutek pęknięcia ramy w motocyklu, miałem upadek i słyszałem jak „strzelają” więzadła w kolanie – wspominał Duval po latach na łamach lokalnego dziennika w Liverpoolu.