Bartosz Smektała. FOT. PAWEŁ PROCHOWSKI.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zakończony właśnie okres transferowy przyniósł wiele ruchów, które spowodowały, że zawodnicy wrócili na „stare śmieci”. Dla niektórych była to tylko roczna przerwa (David Bellego, Andreas Lyager), a dla niektórych zdecydowanie dłuższa (Kacper Gomólski czy Bartosz Smektała).

 

Tegoroczne okienko transferowe było bardzo ciekawe ze względu na zmiany klubów przez czołowych zawodników, a przede wszystkim odejście Bartosza Zmarzlika z Gorzowa. Jest także jeszcze jeden aspekt, na który warto zwrócić uwagę, a są to wspominane wcześniej powroty.

Bartosz Smektała i Grzegorz Zengota

Fogo Unia Leszno budując skład na kolejny sezon postawiła na dwóch zawodników, którzy pamiętają złote czasy i dominację w lidze „Byków”. W obliczu przejścia Jasona Doyle’a do Celfast Wilków Krosno włodarze klubu z Leszna postanowili sprowadzić Grzegorza Zengotę , który jeździł w tym zespole w latach 2013-2017. W tym okresie dwukrotnie zdobył tytuł Drużynowego Mistrza Polski. W ostatnim sezonie z bykiem na plastronie wykręcił solidną średnią 1,703 punktu na bieg. Powrót Zengoty do PGE Ekstraligi jest nagrodą za to, że nie poddał się w trakcie leczenia kontuzji i pomimo wielu przeciwności losu ponownie będzie startował wśród najlepszych. Drugi z wracających do Fogo Unii Bartosz Smektała ostatnie dwa lata spędził w klubie z Częstochowy. Były one nieco mniej udane niż te, do których przyzwyczaił jeszcze za czasów pierwszego pobytu w macierzystym klubie. Przed odejściem, czyli w pierwszym sezonie w gronie seniorów, zaliczył średnią 1,863 punktu na bieg. Po transferze zapewne będzie chciał zbliżyć się do takich wyników, a kibiców na pewno cieszy powrót wychowanka.

David Bellego i Andreas Lyager

Abramczyk Polonia to kolejny zespół, który zdecydował się postawić na sprawdzonych zawodników. Francuz i Duńczyk wracają do miasta znad Brdy zaledwie po rocznej nieobecności. Ich przygoda z klubem z Bydgoszczy przebiega bardzo podobnie. Obaj pierwszy raz z Gryfem na piersi wystąpili w 2020 roku. Następnie odeszli po sezonie 2021 i teraz ponownie będą reprezentować siedmiokrotnych Mistrzów Polski. Bellego ma za sobą jazdę w PGE Ekstralidze, natomiast Lyager startował dla ROW-u Rybnik. Pierwszy z nich miał kilka dobrych momentów w elicie, kiedy to potrafił wygrywać biegi ze znacznie bardziej doświadczonymi zawodnikami, jednak tylko sezon potrwała jego przygoda z PGE Ekstraligą. Zanotował w niej średnią 1,487. Jeśli chodzi o 24-latka to ten bardzo dobrze prezentował się na torach eWinner I ligi i wśród najskuteczniejszych zawodników tego szczebla rozgrywkowego zajął 11. miejsce. Podczas pierwszego pobytu w Bydgoszczy obaj żużlowcy dali się zapamiętać miejscowym kibicom jako bardzo waleczni i efektownie jeżdżący zawodnicy.

Powroty po łódzku

H. Skrzydlewska Orzeł podobnie jak Fogo Unia zdecydował się sprowadzić zawodników, którzy przynieśli w przeszłości drużynie dobry wynik. W przypadku łodzian mowa o sezonie 2016, kiedy to minimalnie przegrali finał z Lokomotivem Daugavpils i byli o krok od awansu do PGE Ekstraligi. Nie przypadkowo zostały wspominane te rozgrywki, bowiem 6 lat temu barwy zespołu z Motoareny reprezentowali Tomasz Gapiński, Jakub Jamróg i Timo Lahti, czyli nowe nabytki. Wszyscy trzej zawodnicy po wspominanym wcześniej sezonie opuścili klub z Łodzi i teraz ponownie spotykają się ich drogi. Działacze oraz kibice mają nadzieję, że nawiążą do tamtych czasów i Orzeł włączy się do walki o czołowe lokaty.

Powrót wychowanków

Oprócz Bartosza Smektały do macierzystych klubów zdecydowali się wrócić także Kacper Gomólski i Ernest Koza. Tarnowianin nie miał długiej przerwy w reprezentowaniu „Jaskółek”, bowiem trwała ona jedynie rok. Po spadku Unii do II ligi Koza przeniósł się do Aforti Startu Gniezno. Sezon 2022 nie przebiegł po jego myśli, zaliczył kilka słabych występów i jego drużyna ponownie spadła do najniższej klasy rozgrywkowej. Teraz wraca na tor, na którym spędził wiele lat, a w ostatnich rozgrywkach kiedy reprezentował Unię mógł pochwalić się bardzo solidną jazdą. Z Kozą w klubie z pierwszej stolicy Polski „minął” się Kacper Gomólski, który do swojego pierwszego zespołu wraca po 11 latach nieobecności. Wiele zmieniło się od tamtej pory. Zarówno Start jak i Gomólski posmakowali wszystkich klas rozgrywkowych. Teraz po tylu latach nieobecności „Ginger” będzie chciał wprowadzić Start z powrotem do eWinner I ligi. W tym miejscu warto też wspomnieć o transferze Maksyma Drabika do klubu z Częstochowy. Co prawda Maksym nigdy nie reprezentował barw „Lwów” w lidze, ale jest ich wychowankiem.

Brady Kurtz, Peter Kildemand i Rafał Karczmarz

Wymienieni zawodnicy wracają odpowiednio do ROW-u Rybnik i Texom Stali Rzeszów. Za każdym razem jest to powrót po dłuższej przerwie. Brady Kurtz jeździł na Śląsku w 2017 roku w PGE Ekstralidze. Reprezentował „Rekiny” tylko w 2 spotkaniach. Więcej startów w nowej-starej drużynie zaliczyli powracający do Rzeszowa Kildemand i Karczmarz. Duńczyk startował dla „Żurawi” w 2015 roku i był ich liderem. Wówczas wystartował 12 razy i zanotował średnią 2,000 punktów na bieg. Teraz wraca, ale już na poziomie II ligi. Rok później na Podkarpaciu jeździł wychowanek Stali. Wystąpił wtedy w 12 meczach i zanotował bardzo solidną średnią 1,620.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Czy Adrian Miedziński powinien wrócić do żużla? „Nie powiedział ostatniego słowa” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Od miłości do nienawiści. „To był specyficzny rok dla Emila” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)