Fot. Jarek Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po fatalnie wyglądającym wypadku Adriana Miedzińskiego, w wyniku którego przez 7 dni pozostawał on w śpiączce farmakologicznej, nikt chyba sobie nie wyobrażał scenariusza, w którym wychowanek Apatora ponownie wsiada na motocykl żużlowy. Całe środowisko drżało najpierw o jego życie, a następnie o to, czy po ewentualnym wybudzeniu ze śpiączki będzie w stanie samodzielnie funkcjonować. Stał się jednak cud i jak na wstępne prognozy tuż po wypadku, można powiedzieć, że 37-latek wyszedł z tej sytuacji bez szwanku. W ostatni dzień okna transferowego parafował kontrakt warszawski z dotychczasowym pracodawcą, Abramczyk Polonią Bydgoszcz.

 

Bydgoszczanie jednak Adriana w składzie nie widzą, ale też nie zamierzają mu blokować drogi w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Wiele osób ze środowiska żużlowego zastanawia się, czy aby nie jest to kuszeniem losu przez doświadczonego zawodnika. W swojej karierze wypadków miał co nie miara, a ostatni z nich o mało nie odebrał mu życia.

– W naszej dyscyplinie tak naprawdę każdy wyjazd na tor jest kuszeniem losu i wiąże się z ryzykiem. Ja rozumiem Adriana, bo każdemu zawodnikowi trudno jest podjąć decyzję o zakończeniu kariery. Dla niego zapewne żużel jest nieodłącznym elementem życia, więc nie dziwie mu się, że w relatywnie młodym wieku nie jest mu łatwo z tego sportu zrezygnować. Tym bardziej, że gdyby tych kontuzji było mniej, to parę ładnych lat mógłby się jeszcze na wysokim poziomie pościgać. Myślę, że on nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i będzie próbował wrócić do jazdy – mówi Kamil Cieślar, były żużlowiec.

Czy w takim razie zawodnicy, z którymi przyjdzie rywalizować wychowankowi Apatora, nie odczują z tego powodu pewnego dyskomfortu?  – Nie ma takiej opcji. Każdy zawodnik stając pod taśmą jest na tyle skupiony, że nie jest w stanie tego analizować. Często zdarza się nawet tak, że żużlowcy wyjeżdżając do biegu nie za bardzo wiedzą, kto znajduje się po ich lewej czy prawej stronie. Zawodnik stając pod taśmą ma w głowie jeden cel – wygrać wyścig. Na pewno więc obecność Adriana na torze nie wpłynie na komfort psychiczny reszty żużlowców, nie brałbym tego w ogóle pod uwagę – zapewnia nasz ekspert.

W trakcie okienka transferowego żaden klub nie był skłonny zaryzykować zakontraktowaniem „Miedziaka”, choć też nie jest tak, że zainteresowania nie było wcale. Czy znajdzie się klub, który jednak zdecyduje się na niego postawić?

– To trudny temat. Wiemy, że kluby w większości mają pozamykane składy na przyszły sezon. Adrian jest w takiej sytuacji, że nie będzie mógł sobie przebierać w ofertach, a raczej będzie zmuszony przystać na ofertę klubu, który zdecyduje się go zatrudnić. Myślę, że w chwili obecnej jego dyspozycja jest jedną wielką zagadką i podejrzewam, że kluby podchodzą do tego w ten sam sposób, więc będą jego poczynania bacznie obserwować u progu sezonu, zanim zdecydują się zaoferować mu kontrakt – przekonuje Kamil Cieślar.

Zakładając, że Adrian Miedziński wróci na tor, czy będzie w stanie nawiązać do swojej optymalnej dyspozycji? – To już zależy od niego samego. Można tę sytuację porównać do wypadku samochodowego – jeden kierowca po nim nie wsiądzie do końca życia za kółko, natomiast inny przeciwnie, będzie chciał jak najszybciej do tego wrócić. Tak samo jest w przypadku żużlowców. Jeżeli boisz się wrócić na motocykl – lepiej, żebyś dał sobie spokój zawczasu. To jednak kwestia indywidualna i wszystko jest zależne od psychiki danego zawodnika – kończy były zawodnik Włókniarza Częstochowa.

Kamil Cieślar to były żużlowiec, którego kariera została brutalnie przerwana wskutek koszmarnej kontuzji. Zawodnik do dnia dzisiejszego nie odzyskał władzy w nogach i wciąż walczy o powrót do pełnej sprawności. Apelujemy do naszych Czytelników o wsparcie dla byłego zawodnika. Pomóc możemy przekazując Kamilowi 1% podatku (szczegóły pod tym linkiem), bądź wpłacając dowolną kwotę za pośrednictwem serwisu zrzutka.pl (szczegóły pod tym linkiem). W imieniu samego zawodnika za każdą pomoc serdecznie dziękujemy!

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Piotr Mikołajczak: O mistrza świata nie mamy żadnych obaw. W Piotrze drzemie potencjał (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Od miłości do nienawiści. „To był specyficzny rok dla Emila” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

One Thought on Żużel. Czy Adrian Miedziński powinien wrócić do żużla? „Nie powiedział ostatniego słowa”
    Żużel. Wielkie wzmocnienie w teamie nowego Stalowca! „Przekonał mnie ambicją” - PoBandzie - Portal Sportowy
    18 Nov 2022
     8:16am

    […] PrevPoprzedniŻużel. Czy Adrian Miedziński powinien wrócić do żużla? „Nie powiedział os… […]

Skomentuj

One Thought on Żużel. Czy Adrian Miedziński powinien wrócić do żużla? „Nie powiedział ostatniego słowa”
    Żużel. Wielkie wzmocnienie w teamie nowego Stalowca! „Przekonał mnie ambicją” - PoBandzie - Portal Sportowy
    18 Nov 2022
     8:16am

    […] PrevPoprzedniŻużel. Czy Adrian Miedziński powinien wrócić do żużla? „Nie powiedział os… […]

Skomentuj