Witold Skrzydlewski. foto. JAREK PABIJAN
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ostatnich dniach sporo napisano o tym, że żużel nie zostanie ujęty w „Programie Wsparcia Mistrzów”, który jest elementem „Polskiego Ładu”. Z takich informacji wyraźnie niezadowoleni są żużlowi prezesi, liczący na dodatkowe wpływy w ramach rządowego projektu. Witold Skrzydlewski uważa, że taka sytuacja jest niedopatrzeniem władz polskiego speedwaya.

 

Łączne nakłady na „Program Wsparcia Mistrzów” mają przekroczyć 700 milionów złotych. W tym momencie obejmuje piłkę nożną, piłkę nożną kobiet, koszykówkę, koszykówkę kobiet, piłkę ręczną, piłka ręczną kobiet, siatkówkę, siatkówkę kobiet oraz hokej.

– W tym podziale pieniędzy na sport żużel nawet nie został zauważony. To nie jest wina samej dyscypliny, a działaczy i tych, którzy tym zarządzają – mówi Witold Skrzydlewski.

– Koło takich spraw jak wsparcie dla dyscypliny trzeba chodzić i o nie dbać. Widocznie działacze nie mają wejścia na salony. Żużel musi być widoczny i ujmowany w takich programach. Jest to sport, w którym mamy spore sukcesy – dodaje główny sponsor Orła Łódź.

Chociażby oglądalność PGE Ekstraligi, wysokość nowego kontraktu telewizyjnego czy popularność Bartosza Zmarzlika wskazują na to, że czarny sport jest w Polsce rozpoznawalną dyscypliną. Kluby żużlowe wprawdzie nie uczestniczą w europejskich rozgrywkach, o czym jest mowa w programie, ale patrząc na to, jak wielkie wsparcie zostało przewidziane w programie, jakaś część tego tortu żużlowym ekipom się zwyczajnie należy.

– Jakiś czas temu zleciliśmy badania tego, jak popularny jest sport żużlowy. Zapłaciliśmy za to kilkanaście tysięcy złotych. Żużel wedle tych badań znalazł się na piątym miejscu. Oczywiście mamy piłkę nożną i inne dyscypliny, ale żużel też jest w czołówce. Teraz wychodzi na to, że do grona tych, którzy dostaną wsparcie, się nie łapiemy. Coś zostało przespane – podsumowuje Skrzydlewski.