Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dla Szymona Szlauderbacha miniony sezon był ostatnim w roli zawodnika U24. Jego Abramczyk Polonia zakończyła rozgrywki na półfinale, a sam żużlowiec przeplatał lepsze występy z tymi gorszymi. Po zakończeniu sezonu wychowanek Fogo Unii Leszno opuścił Polonię i przeniósł się do InvestHousePlus PSŻ-u. Zarówno przed Szlauderbachem, jak i jego drużyną, bardzo trudny sezon.

 

24-latek w tym sezonie wystąpił w 18 meczach bydgoskiej Polonii i wykręcił średnią 1,434 punktu na bieg. Biorąc pod uwagę fakt, że w przyszłym sezonie nie będzie mógł już występować jako zawodnik U24, wydawało się, że będzie zmuszony do poszukania sobie klubu w najniższej lidze. Pomocną dłoń wyciągnął do niego poznański PSŻ, choć jak się okazuje, ofert miał więcej.

– Miałem też propozycję z jeszcze jednego pierwszoligowego klubu. Początkowo miałem być w tym klubie, ale jak się okazało, że Poznań wraca jednak do 1. Ligi i działacze PSŻ-u się do mnie odezwali, to uznałem, że to lepsze rozwiązanie dla mnie. Ale gdyby nie Poznań, to miałem inne opcje na jazdę w 1. Lidze – mówi Szlauderbach w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym.

Jak się okazuje, jego dotychczasowy pracodawca nie był zbytnio zainteresowany przedłużeniem kontraktu. – Była jakaś rozmowa, ale zauważyłem, że Polonia Bydgoszcz ma chyba jakiś inny plan i zrozumiałem, że muszę sobie szukać miejsca gdzie indziej. Nie mam żadnego żalu czy pretensji. To klub dobiera sobie współpracowników i buduje skład. Wybrali inną koncepcję i życzę klubowi z Bydgoszczy powodzenia w walce o awans do Ekstraligi – mówi.

Przed Szymonem Szlauderbachem sezon prawdy. Nie dość, że skończył mu się parasol ochronny w postaci U24, to jeszcze będzie musiał radzić sobie bez Rafała Okoniewskiego, który dotychczas opiekował się jego karierą. Były zawodnik przyjął bowiem ofertę Unii Leszno i od nowego sezonu będzie szkoleniowcem tej drużyny.