Rohan Tungate i Sebastian Szostak. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ostatnim sezonie zespół Arged Malesy Ostrów naznaczyło wiele kontuzji. Ekipa z Wielkopolski ostatecznie zakończyła walkę o awans do PGE Ekstraligi na półfinale, w którym uległa dominatorowi rozgrywek Enea Falubazowi Zielonej Górze. Po przebudowaniu składu w kolejnym sezonie ostrowianie mogą jednak liczyć na całkiem inne rozstrzygnięcia, bowiem wystartują w nim jako jeden z głównych kandydatów do awansu do elity. Fakt, że drużyna wygląda bardzo solidnie potwierdza także junior ostrowian Sebastian Szostak. W rozmowie z nami zawodnik podzielił się również między innymi swoimi refleksjami dotyczącymi ubiegłych rozgrywek oraz opowiedział, jak wyglądają zimowe przygotowania do kolejnego sezonu.

 

Od zakończenia sezonu 2023 minęło już trochę czasu. Jak teraz już bardziej na chłodno oceniasz ten rok na żużlowych torach?

Ciężko mi w jakiś sposób go ocenić, ale zrobiłem sobie podsumowanie dla siebie. Na pewno był to trudny sezon, jednak sądzę, że krok do przodu został wykonany.

Trzeba przypomnieć, że sezon zaczął się dla Ciebie bardzo pechowo, bo od złamania wyrostków kręgosłupa. Powrót po tej kontuzji zapewne nie był łatwy.

Wiadomo, jak to po każdej kontuzji. Nie jest łatwo wracać i nadganiać wszystkich. Można sobie to zobaczyć też na przykładzie innych zawodników, choćby Dominika Kubery. Na pewno było trudno. Pomogły mi zawody U24, dzięki którym miałem więcej biegów i mogłem złapać większy luz na motocyklu. Myślę, że potem było coraz lepiej.

Ten sezon to był też Twój pierwszy rok z kontraktem zawodowym. Ta zmiana wpłynęła korzystnie na rozwój Twojej kariery?

Nie myślałem do końca nad tym, czy wpłynęła pozytywnie. Nie jest jakoś szczególnie łatwo ani bardzo trudno. Cieszę się, że mam ten kontrakt i nie żałuję tej decyzji.

Co było najtrudniejsze po przejściu na zawodowstwo?

Dużo spraw jest takich mocno angażujących. Musisz mieć swojego busa, opłacać mechanika, mieć warsztat na motocykle, znaleźć nowych sponsorów. Także trochę tego jest, ale to się później wszystko dobrze razem składa i fajnie funkcjonuje.

Wiem, że już od dłuższego czasu współpracujesz z psychologiem. Zima to dobry okres, aby zadbać o sferę mentalną?

Współpraca rzeczywiście trwa już kolejny rok. Zimą jest więcej czasu, więc można tych wizyt mieć też więcej, ale także częściej można poświęcać się pewnym przemyśleniom i próbować z psychologiem jakichś nowości. Jest to dobry okres i zobaczymy, jak się przełoży na sezon.

Skład waszego zespołu na kolejny rok wygląda imponująco i wielu stawia was w gronie faworyta do awansu do PGE Ekstraligi w sezonie 2024. Jak ty oceniasz poczynione przez włodarzy klubu transfery?

Skład jest solidny i dobrze zbudowany. Wszystko wyjdzie w sezonie, bo tak naprawdę wystarczą dwie kontuzje i już drużyna staje się niepełna i się wszystko zmienia. Można zobaczyć na przykładzie Wrocławia z tego roku. Oni także przystąpili do sezonu w roli faworyta, a ostatecznie mistrzostwa nie zdobyli. Wszystko zweryfikuje się  w sezonie.

Kto według Ciebie może być Waszym najgroźniejszym rywalem w walce o awans?

Nie myślałem o tym, prawdę mówiąc. Bardziej się skupiam na sobie w tym wszystkim. Jeśli ja zrobię dobry wynik, to uważam, że wtedy też będzie dobry wynik zespołu.

Tak więc, wracając do Ciebie. Sezon 2024 będzie Twoim ostatnim rokiem jazdy jako junior. Czy to działa w jakiś sposób motywująco?

Nad tym też staram się nie myśleć, żeby nie wywierać jakiejś niepotrzebnej presji. W tym aspekcie pracuję z psychologiem i mniej więcej wiem, jak do tego podchodzić. Zobaczymy, co przyniesie sezon. Wierzę, że wszystko będzie dobrze.

Wiem, że rozpocząłeś już przygotowania do kolejnego sezonu. Jak w tym okresie zimowym dla zawodnika wygląda współpraca z klubem i trenerami? Planowane jest jakieś zgrupowanie?

O zgrupowaniu na razie nic nie wiem. Treningi mamy z trenerem trzy razy w tygodniu. Ćwiczymy na siłowni i w sali, a jeśli pogoda pozwala trenujemy też na crossie. Dodatkowo ja robię sobie swoje treningi we własnym zakresie. Wychodzi mi łącznie sześć treningów tygodniowo. Do tego dokładam sobie jeszcze boks. Ja się przygotowuję solidnie, tak jak każdej zimy. Dzięki temu w sezonie dobrze się funkcjonuje i nie ma takiego zmęczenia.

Rozmawiała JULIA CYNTLER