Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rozmowa z Patronem Honorowym prestiżowych imprez żużlowych, europosłem Ryszardem Czarneckim

 

Zacznijmy od aktualności. Na sobotnim SEC w Bydgoszczy było sporo fajnego ścigania, ale to taka impreza, że startuje 16 żużlowców, a i tak zawsze wygrywają Duńczcy.

Nie zawsze. Przecież nasz Janusz Kołodziej drugi raz z rzędu wygrał SEC w Guestrow, po czym za chwilę, a Madsen był tam daleko. Faktycznie, Duńczycy zdominowali IME, ale już w IMŚ Bartek Zmarzlik leje ich jak chce i kiedy chce. Taka rywalizacja polsko-duńska dobrze wpływa na światowy speedway.

Niedzielny półfinałowy mecz Betard Sparta- Apator Toruń przejdzie do historii z uwagi na swój dramatyzm, heroizm gospodarzy i kompromitację gości, którzy nie potrafili pokonać wrocławian przetrzebionych kontuzjami!

Nazwa Sparta do czegoś zobowiązuje. Wrocławianie walczyli jak legendarni Spartanie i mimo że mieli aż trzech kontuzjowanych jeźdźców, to nie tyllko wygrali, ale wręcz znokautowali rywali. Torunianie myśleli, że tak osłabieni gospodarze położą się przed nimi na torze i oddadzą im zwycięstwo. Tymczasem to wrocławianie położyli… „Anioły” na łopatki. Przejechali się po nich niczym walec. Pamiętamy ciszę na Stadionie Olimpijskim po wypadkach Janowskiego i Wrighta. Część kibiców  chyba pomyślała, że nie ma już szans na awans do finału Ekstraligi. Ale Sparta ich nie zawiodła. KAD, czy Krystyna Kloc, Andrzej Rusko i Darek Śledź mają nosa do juniorów. Walczyli o zakontraktowanie Bartka Kowalskiego i on teraz śmiga w biegach nominowanych. Postawili też na 16-latka z Grudziądza, czyli Kevina Małkiewicza. I on też robi  furorę. Kiedyś z Apatora wyrzucono trenera Roberta Kościechę, który poszedł do GKM-u i wyszkolił tam m.in. Małkiewicza właśnie, a ten „pomścił” teraz swego szkoleniowca i pogrążył Apator.

Wakacje dopiero się skończyły, więc dawno nie rozmawialiśmy, a do pewnych ważnych rzeczy trzeba wrócić. Nadal nie wiemy kto zawinił, że dwukrotnie trzeba było odwoływać trzeci finał IMP w Krośnie. Na kogo Ty wskażesz palcem?

Nie jestem sędzią i nie będę orzekał stopnia winy u poszczególnych stron tego sporu. Ale jednak o winie konkretnych ludzi, czy środowisk trzeba mówić. I trzeba winnych rozliczyć. Jednak przede wszystkim najważniejszy jest fatalny rezultat tej sytuacji. To, co się stało to wielka antypromocja żużla. Do tego jeszcze wydarzyło się to 24 godziny po wielkim triumfie Biało-Czerwonych w DPŚ we Wrocławiu na Stadionie Olimpijskim.

Czy to mądre posunięcie, by sukces Polski w DPŚ, na który bardzo liczyliśmy, przyćmić już na drugi dzień finałem IMP? A gdzie czas na celebrę i skonsumowanie w mediach złota z DPŚ?

Kalendarz żużlowy jest bardzo napięty i trudno jest ustalić optymalne terminy imprez. Pamiętajmy, że teraz mamy trzy finały IMP, a nie jeden, jak było kiedyś. A że ten decydujący finał krajowego czempionatu zaplanowano zaraz po wrocławskim DPŚ? Może nasza speedwayowa centrala nie wierzyła zbytnio w pucharowy sukces? Chyba nie, bo przecież wielu ekspertów i kibiców twierdziło, że mimo iż w SoN, czyli w turnieju parowym przegrywamy, to w rywalizacji pięcioosobowych drużyn zdominujemy we Wrocławiu naszych konkurentów. Tak się jednak nie stało. Anglicy byli przecież blisko złota i gdyby je zdobyli, to nie zadałbyś mi tego pytania. W kalendarzu jest naprawdę ciasno, zaś na celebrę naszego biało-czerwonego sukcesu w DPŚ będzie jeszcze czas.

Trzeci finał IMP udało się wreszcie odjechać w Łodzi. To były piękne zawody, ale już po piętnastym biegu wiedzieliśmy, że Bartosz Zmarzlik obroni tytuł. Może więc powrócić do jednodniowego finału, żeby było ciekawiej?

Kibice i sami jeźdźcy uznali, że formuła trzech turniejów składających się na IMP jest optymalna. Nie ma więc co kombinować. Przy okazji prostuję informację, która pokazała się w mediach, że nasi zawodnicy poprzez odmowę startu w Krośnie wyrazili w ten sposób swój sprzeciw wobec rozgrywania trzech finałów IMP zamiast jednego. Tak nie było. To fake news. Środowisko żużlowców dobrze przyjęło tę zmianę i w pełni akceptuje trzy finały. Możesz zapytać Janusza Kołodzieja.

Zapytałem. Wracając do finału DPŚ, to był on wyrównany i wspaniały. Zdobyliśmy złoto, lecz równie dobrze mogliśmy zostać bez medalu. A przecież jechaliśmy u siebie. Wystawienie dopiero w 17. biegu Kołodzieja oraz Janowskiego w decydującym 20. wyścigu wielu kibiców odebrało jako niepotrzebną szarżę „Narodowego” Dobruckiego i media piszą, iż miał on farta, że to się tak szczęśliwie dla nas skończyło…

Nie, podium nie było zagrożone, aczkolwiek w ostatnim wyścigu decydowało się, czy staniemy na pierwszym, czy może np. dopiero na trzecim jego stopniu, na co po starcie nawet się zanosiło. Tu wszystko mogło się zdarzyć. Jak wiemy, Maciej Janowski wspaniałym atakiem przedarł się z ostatniego na drugie miejsce i ostatecznie dał nam złoto! Coach Rafał Dobrucki dwukrotnie zagrał pokerowo: wypuszczenie w bój Janusza Kołodzieja w ostatniej serii biegów nie powiodło mu się, za to trafił, gdy do ostatniego, decydującego wyścigu desygnował nie Bartosza Zmarzlika, a Janowskiego. Co do tego „fartu” to przytoczę tu powiedzenie Napoleona, że on na polu bitwy potrzebuje takich generałów, którzy mają szczęście. A Dobrucki miał we Wrocławiu łut szczęścia i sukces naszego zespołu go broni. Zrehabilitował się zatem za ledwie szóste miejsce w SoN '2022.

Nie rozumiem dlaczego oficjalnego Pucharu Fundina nie wręczał będący na stadionie sam mistrz Ove, tylko prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, który mógł przecież obdarować Biało-Czerwonych jakimś trofeum od miasta. Co Ty o tym sądzisz?

To już decyzja Discovery, że nie uhonorowało wybitnego żużlowca. Oczywiście prezydent miasta-gospodarza mógł wręczyć jakiś puchar od siebie, czy od metropolii, którą reprezentuje.

Janusz Kołodziej po raz drugi z rzędu wygrał turniej SEC w niemieckim Guestrow. Czarny tor, pełne trybuny, piknikowa atmosfera, taki żużlowy sentymentalny powrót do przeszłości. Jak oceniasz tę imprezę jako jej Patron Honorowy?

W Güstrow zawsze jest fajnie, znacznie lepiej niż w położonym parędziesiąt kilometrów stamtąd Teterow. Kibice w Güstrow są chyba lepsi, a sam tor na pewno dużo lepszy niż po sąsiedzku, gdzie organizatorzy Grand Prix z uporem godnym lepszej sprawy forsują Teterow jako stałego już gospodarza jednego z turniejów GP. Cieszę się, że to porównanie naszego – bo robionego przez polskiego organizatora – Speedway Euro Championship i robionego przez Amerykanów Grand Prix nie tylko w Niemczech wypada na korzyść polskiej, bo One Sportu, imprezy.

GP Łotwy przyniosło nam kolejne zwycięstwo Zmarzlika, słabą postawę Janowskiego i Patryka Dudka oraz okropną kraksę Andersa Thomsena. Czy nie za dużo tych upadków (do tego m.in. P. Hansen, A. Łaguta, czy Woffinden) w końcówce sezonu? Ciśnienie na wynik, czy zmęczenie zawodników? 

Gratulacje dla Bartka Zmarzlika, któremu niedługo będziemy składać jeszcze większe gratulacje za tytuł czwartego mistrza świata. Współczuję Duńczykowi Thomsenowi. Kontuzje zawodników, to nie tylko problem samych kontuzjowanych jeźdźców, ale też ich klubów, jak w przypadku Gorzowa (Thomsen), czy Wrocławia (Łaguta i Woffinden). Oczywiście można to spuentować sentencjonalnym stwierdzeniem, że żużel jest sportem wyjątkowo kontuzjogennym…

GP w Cardiff świetna, Zmarzlik choć nie wygrał to znów objechał Lindgrena. Janowski słabiutko, frekwencja na trybunach też nieciekawa…

W zeszłym roku GP w Cardiff było źle zorganizowane, bardzo długie, z fatalnym torem i nieciekawe. Pamiętam, że oglądaliśmy je wspólnie w siedzibie Wilków Krosno w przeddzień IMP w tym mieście. A co do frekwencji na trybunach, to proszę spytać organizatorów cyklu Speedway Grand Prix, czemu uparcie forsują Cardiff, a nie dają szansy innym miastom w Wielkiej Brytanii.

Spółka Ekstraliga przejęła rozgrywki 1. Ligi. To dobry pomysł?

Tak, to dobry pomysł. Żużel poszedł śladem siatkówki, która zrobiła to z pięć lat temu – pamiętam, bo byłem wtedy jako wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej na pierwszym oficjalnym spotkaniu z klubami 1. Ligi – obecnie Tauron 1. Ligi. Dla klubów żużlowej 1. Ligi to lepiej, bo oznacza to potencjalnie większy kawałek ” tortu”, dzięki prawom do transmisji telewizyjnych i większe zwroty medialne dla sponsorów. To krok w kierunku większej profesjonalizacji. Inna sprawa, że teraz czas na pozyskanie przez władze polskiego żużla poważnego sponsora dla 1. Ligi.

Żużel nie tak dawno gościł w Parlamencie Europejskim w Brukseli dzięki wystawie Polonii Bydgoszcz. Opowiedz coś o tym wydarzeniu i jak zostało odebrane przez europosłów?

To prawda. Miałem nawet okazję przemawiać na inauguracji tej potrzebnej, bo promującej żużel, wystawy w najbardziej prestiżowym miejscu europarlamentu, na trzecim piętrze przy studiach telewizyjnych, gdzie przechodzi najwięcej deputowanych do PE, dyplomatów i pracowników. Zaprosiłem też liczną delegację Polonii Bydgoszcz do mojego gabinetu pełnego żużlowych plastronów, ale też szalików piłkarskich i z kilku innych dyscyplin sportu. Wystawę zorganizował europoseł Kosma Złotowski z Bydgoszczy, a ja się cieszę, że mogłem wesprzeć tę ekspozycję, którą zobaczyły setki bardzo znaczących osób, z których zapewne większość w ogóle nie słyszała o żużlu, a jeśli już to bardzo niewiele. Nie ukrywam, że za parę miesięcy zorganizuję kolejną wystawę, tym razem poświęconą mistrzostwom Europy, czyli Speedway Euro Championship.

Byłeś także Patronem Honorowym żużlowej wystawy m.in. w Grudziądzu. Opowiedz o niej.

Wystawa w Grudziądzu – w mieście, w którym dyrektorem teatru w latach 1930-ch był mój dziadek Henryk Karol Czarnecki – była już trzecią z cyklu upamiętniającego „100-lecie żużla na świecie”. Wszystkie one – także ta w Warszawie, w Centrum Olimpijskim, zorganizowana przy współpracy z Ministerstwem Sportu i Turystyki, jak i w Bydgoszczy, były pod moim Patronatem Honorowym, co jest dla mnie zaszczytem. Motocykle, żużlowe pamiątki, przypomnienie najważniejszych zawodów w historii „czarnego sportu” w Polsce i na globie, to wszystko sprawia, że wystawy takie są świetną promocją speedwaya, zwłaszcza dla młodszego pokolenia. Chcemy wspólnie z Maciejem Gralakiem i Waldemarem Wernikiem podobną wystawę zrobić również jeszcze w tym roku. Gdzie? Niespodzianka.

Twoje najbliższe patronaty?

Przed nami czwarty i ostatni w tym roku turniej z cyklu SEC – tradycyjnie w Pardubicach, w Czechach. Zapraszam serdecznie, albo tam, albo przed ekrany telewizorów, bo TVP Sport, także dzięki moim staraniom, przeprowadzi transmisję z tych zawodów, podobnie jak to miało miejsce w zeszłym i będzie miało miejsce w przyszłym roku. Natomiast zapewne ostatnią imprezą żużlową pod moim Patronatem Honorowym w tym sezonie będą Mistrzostwa Europy Par, które odbędą się w Opolu 1 października. Serdecznie na nie zapraszam polskich kibiców!

Pytał BARTŁOMIEJ CZEKAŃSKI