Żużel. Rybniczanie w mocnych słowach po porażce ze Stelmet Falubazem.”Całe zawody w moim wykonaniu podsumowałbym jednym słowem”

fot. Sonia Kaps / Polonia Bydgoszcz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Choć spotkanie nie miało prawa należeć do łatwych, to raczej nie takiego wyniku spodziewano się w Rybniku. Miejscowy ROW uległ na własnym obiekcie 35:55 pretendentowi do awansu, Stelmet Falubazowi Zielona Góra.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Sporo pretensji miał do swojego występu Patryk Wojdyło, który zakończył spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym. – Kolejny raz brakuje mi prędkości na trasie, do tego doszły jeszcze słabe starty. Całe zawody w moim wykonaniu chętnie podsumowałbym jednym słowem, ale jest niecenzuralne, więc nie będę go używać. Musimy dalej pracować, trenować, szukać, bo dziś to była jedna wielka tragedia. – powiedział na łamach portalu polskizuzel.pl.

Zawodnik nie miał zamiaru usprawiedliwiać się torem. – Początek sezonu miałem bardzo dobry, głównie ze względu na to, że w okresie wczesno wiosennym nawierzchnie są bardzo przyczepne i nie potrzeba tak dużej mocy w silnikach. Wtedy bardziej można się wykazać umiejętnościami niż dobrym sprzętem. Wszystkie swoja silniki wysyłam ponownie na serwis, mam nadzieje, że to przyniesie odpowiednie rezultaty. Tor nie może nas zaskoczyć, przecież jesteśmy u siebie. Tłumaczenie tego wyniku torem jest na poziomie szkoły podstawowej – wyjaśnił 23-latek.

Prezes ROW-u, Krzysztof Mrozek, też nie zamierzał być oszczędnym w słowach. – Wynik jaki widzimy na tablicy to jest dosłownie przepaść między zespołami. Startu nie mieliśmy, trasy nie mieliśmy, tak naprawdę nie mieliśmy dzisiaj niczego. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego meczu, tyle nam zostało. Trzeba powiedzieć otwarcie, że walczymy o utrzymanie i to pozostaje naszym głównym celem. Mecz był dzisiaj w naszym wykonaniu bardzo słaby. To co na początku działało, teraz już nie działa. Chłopcy wysłali sprzęt do serwisów i usłyszałem od Krystiana Pieszczka czy Patryka Wojtyło, że silniki się skończyły. Jeżeli tych dwóch zawodników nie wróci do swojej najlepszej dyspozycji to będzie nam ciężko o zwycięstwa – powiedział.

– Tor jest jednakowy dla wszystkich, przecież nie ma żadnych znaków na trasie, że Rybnik ma jechać w lewo, a Zielona góra w prawo. Trzeba wygrywać starty, przecież to już jest połowa sukcesu. Jeśli my na własnym torze przegrywamy starty, to trudno oczekiwać, że będziemy konkurencją na lidera rozgrywek. Uważam, że profesjonaliści nie powinni tłumaczyć się torem. Mogę się zgodzić, że dzisiejsza porażka była gdzieś wkalkulowana w nasze wyniki, ale na pewno nie w takim rozmiarze. Cały ogrom pracy przed nami, musimy się zabrać do roboty i wyeliminować wszystkie słabe punkty. Nasi Panowie powinni coś zrobić ze swoimi motocyklami, bo to nie jedzie tak jak powinno. Nie będzie żadnej rewolucji w składzie. To będzie droga ewolucji, usiądziemy, pogadamy, żeby takiego wstydu już nie było przed naszymi kibicami – dodał.