W Rybniku ogłoszono ceny biletów i karnetów na sezon 2022. Kibice przyjęli je z – delikatnie ujmując – dezaprobatą, bowiem są one wyższe niż w poprzednim sezonie. A ich zdaniem, skład na papierze jest słabszy. Inna sprawa, że niższe ceny całorocznych kart wstępu znajdziemy w ekstraligowych ośrodkach z mistrzowskimi aspiracjami.
– Niestety w związku z szeroko pojętą inflacją ceny biletów i karnetów w przyszłym sezonie będą ciut droższe. Koszty organizacji meczów rosną, łącznie z ochroną i obsługą medyczną. Stąd ta decyzja – tłumaczy Krzysztof Mrozek na łamach oficjalnego serwisu rybnickiego klubu.
Zanim jednak oddamy głos kibicom ROW-u, zerknijmy na ceny w innych ośrodkach. Pełna cena karnetu na większość sektorów w Toruniu wynosi 310 złotych (a jeśli ktoś zachowuje lojalność kibicowską i „przedłuża” karnet, to nawet 230 złotych). W Zielonej Górze – 250. W Bydgoszczy – 320. W Grudziądzu – 290 złotych (prosta startowa i pierwszy łuk) oraz 240 złotych (pozostałe miejsca). Wszystkie te ośrodki są nieco wyżej notowane niż Rybnik, wszystkie pierwszoligowe też zbudowały skład z myślą o awansie do PGE Ekstraligi, a ekstraligowe z myślą o fazie play-off czy nawet medalach. Tymczasem na spotkania ROW-u Rybnik karnet normalny będzie kosztował 315 złotych.
Nie sama cena jest najdziwniejsza – ot, być może za ceną karnetów idą specjalne atrakcje, które jeszcze nie zostały ogłoszone. Potencjalnemu klientowi najzwyczajniej w świecie nie opłaca się kupić całorocznej karty wstępu! Cena jednego biletu na mecz ROW-u to 45 złotych, a karnetu (obowiązującego na siedem meczów, bez fazy play-off) to 315 złotych. To teraz dzielimy 315 na siedem i wychodzi nam… A kupując pojedyncze bilety zmniejszamy ryzyko kolizji terminów z urodzinami cioci czy obowiązkami w pracy, prawda?
To nawet najbardziej skromne karnety w świecie sportu zakładają minimalne zniżki dla kibiców, to w końcu ma być wynagrodzenie dla lojalnych kibiców. W Rybniku nie ma zniżki, jest za to możliwość wejścia na sparingi i zawody młodzieżowe…
No to teraz kibice. – Tańszy skład, droższe karnety – pisze jeden z internautów. – Trzeba będzie zacząć oglądać żużel tylko w TV, choć to nie to samo co wizyta na stadionie. Szkoda, bo od 30 lat chodzę na żużel. Dzieci też już nie wezmę, bo zbankrutuje – zaznacza kolejny. – Nadszedł czas na oglądanie żużla przed TV – wtóruje następny.
– Bilet w Łodzi na nowym stadionie 40 zł, w Częstochowie na Ekstraligę 40, Rybnik jadący o utrzymanie w 1 lidze 45 – zauważa kolejny. I tak dalej, i tak dalej, bo takich głosów jest bardzo dużo. Są też takie, które w Rybniku powinno się potraktować śmiertelnie poważnie. – Taniej mi do Częstochowy wyjdzie pojechać, i widowisko będzie – przyznał jeden z fanów.
I tu pojawia się pytanie, czy faktycznie możemy się spodziewać częstszych wycieczek na trasie Rybnik – Częstochowa? Wszak przecież pod Jasną Górą startuje wychowanek Rekinów, Kacper Woryna. Prezes Mrozek i prezes Świącik mają dobre relacje, ale sternik Włókniarza na prowadzeniu klubu się zna i ewentualna specjalna oferta dla fanów z Rybnika nie mogłaby nikogo dziwić.
Żużel. Dał się wyprzedzić w ostatnim wyścigu. Po meczu nie krył niezadowolenia
Żużel. GKM zaczyna walczyć o życie. Mocne starcie w Toruniu (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Tobiasz Musielak z kontuzją! Klub wydał komunikat
Żużel. Odnalazł prędkość na ostatni bieg. Teraz chce zwycięstwa z KS Apatorem!
Żużel. W dzieciństwie rozbierano mu silnik, teraz błyszczy w GP! Niemiecki mistrz zachwycony
Żużel. Wygrał z Woffindenem, ale ma niedosyt. Przed meczem brałby remis w ciemno