Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

To nie był łatwy mecz dla Enea Falubazu Zielona Góra. „Skorpiony” od początku spotkania dyktowały warunki, a zielonogórzanom zajęło trochę czasu, zanim dopasowali się do poznańskiej nawierzchni. Rohan Tungate w pierwszej fazie spotkania był najlepszym zawodnikiem gości, a całe zawody zakończył z dorobkiem 9 „oczek” i bonusa.

 

Wynik „Australijskiej Pchły” mógł być jeszcze lepszy, gdyby nie upadek w trzeciej serii startów. 33-latka pociągnęło na jednym z łuków, przez co nadział się na koło Rasmusa Jensena i zaliczył upadek.

– Nieźle zacząłem to spotkanie, natomiast po moim upadku szczerze mówiąc nie czułem się zbyt dobrze. Miałem spore problemy z oboma łokciami, raczej nie są złamane, ale czuję się strasznie obolały. W moim ostatnim wyścigu problemem było wyjście ze startu, ale ogólnie spotkanie mogę zaliczyć do udanych. Nareszcie udało mi się rozwiązać problem z silnikami, którym w ostatnich meczach brakowało prędkości. Teraz skupiamy się na naszym ostatnim spotkaniu w rundzie zasadniczej, a potem szykujemy się już na play-offy – powiedział nam Rohan Tungate tuż po meczu.

Dwukrotnie tego dnia powtarzano wyścig tuż po jego zakończeniu, a powodem była nierówno idąca taśma startowa. W 15. gonitwie skorzystał na tym właśnie Australijczyk, który pierwotnie dojechał do mety ostatni, a w powtórce udało mu się wyszarpać na dystansie jeden punkt.

– Właściwie to sędzia zrobił mi przysługę powtarzając ten ostatni wyścig, bo zamiast zera, przywiozłem jeden punkt. Trudno jednak było wyjechać do powtórki, mając tak naprawdę wygrany mecz. Wielkie słowa uznania dla Przemka, który dwukrotnie stanął na wysokości zadania. Wszyscy mieliśmy swoje wzloty i upadki, ale ten tor naprawdę nie był łatwy do jazdy, nawet dla miejscowych zawodników – podsumował Tungate.

Zielonogórzan czeka teraz ostatni mecz fazy zasadniczej. Podejmą u siebie ROW Rybnik i w przypadku zwycięstwa, zakończą oni tą część sezonu z serią 14 zwycięstw.