fot. Unia Tarnów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W kolejnym sezonie ekipa Grupy Azoty Unii Tarnów będzie startowała w Krajowej Lidze Żużlowej jako faworyt do wygrania tego szczebla rozgrywek. Apetyty tarnowian są zatem ogromne. Potwierdza je także blisko związany z klubem były żużlowiec a obecnie poseł, Robert Wardzała.

 

Polityk, pochodzący z Tarnowa, przez lata na różne sposoby wspierał Jaskółki. Teraz jako poseł zapewnia, że nie ma zamiaru na tym poprzestawać i cieszy się z poczynionych przez klub transferów:

– To są ruchy, które dają nam naprawdę realną szansę na awans do ligi wyżej. Ja trzymam kciuki. Będę się starał też wspierać, tak jak czyniłem w ostatnich latach, chociażby zarządzając Tarnowskim Klasterem, który był zaangażowany w tarnowski żużel. W tej chwili z pozycji parlamentarzysty będę się starał też jakoś pomóc temu klubowi wrócić do największych sukcesów, które charakteryzują Unię Tarnów, do pozycji mistrzów Polski – powiedział Wardzała w rozmowie z Radiem Kraków.

Poczynione ruchy przez działaczy cieszą miejscowych kibiców, jednak wielu z nich zwraca uwagę, że, aby piąć się w górę, Unia potrzebuje czegoś więcej. Chodzi przede wszystkim o przestarzałą już infrastrukturę. Fani martwią się, czy w razie ewentualnego awansu, będzie ona wystarczająca. Robert Wardzała jednak uspokaja i zapewnia, że działa w kierunku ulepszenia stadionu.

– Potrzebna jest nasza aktywność. Przyglądamy się temu, jakiego rodzaju zewnętrzne środki byłyby potrzebne, aby przyspieszyć tę modernizację, która prędzej czy później jest konieczna. Oczywiście stadion nie jest w takim stanie, jak niektórzy go próbują przedstawić, że nie da się na nim zawodów rozegrać. Oczywiście, da się. Są stadiony w Polsce w gorszym stanie, też leciwe, na których się jeździ. Chciałbym zwrócić uwagę, że nawet zawody mistrzostw świata – Grand Prix odbywają się w miejscach, gdzie ludzie często siedzą na kocach, na trawnikach. Także tutaj jest, co robić i trzeba to zrobić w najbliższych latach, ale to nie jest tak, że żużel może podupaść ze względu na stan stadionu. Tak na pewno nie jest – zakończył parlamentarzysta.