Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już pod koniec lipca na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu będziemy świadkami powrotu drużynowego Pucharu Świata. Twardy orzech do zgryzienia będzie miał Rafał Dobrucki, który musi wyselekcjonować piątkę zawodników na turniej. Wiele odpowiedzi miało przynieść starcie Polska-Reszta Świata na poznańskim Golęcinie.

 

Tor w Poznaniu z pewnością zaskoczył lekko reprezentantów Polski. Było to widać szczególnie z początku, gdy Reszta Świata prowadziła przewagą aż 10 punktów. Zaskoczenia samym torem nie krył nawet selekcjoner reprezentacji, który wskazuje, iż duża rolę w późniejszym dopasowaniu do odegrał menedżer miejscowej drużyny – Adam Skórnicki.

– Tor był bardzo wymagający, z początku nie mogliśmy też znaleźć optymalnych ustawień. Duży wkład ma Adam Skórnicki. Jest on tutaj na co dzień, zna ten tor bardzo dobrze. Po tym ciężkim dla nas początku poinstruował chłopaków, co zaprocentowało w dalszej części spotkania – ocenił selekcjoner.

Spotkanie z Resztą Świata, było z pewnością szansą na sprawdzenie dyspozycji wielu zawodników marzących o występie w narodowych barwach w nadchodzącym finale. Zawodnikiem, któremu bacznie przyglądali się obserwatorzy był Przemysław Pawlicki, notujący znakomity sezon w barwach pierwszoligowego Falubazu.

– Przemek był zaproszony by mógł skonfrontować się z najlepszymi, bo nie ma w tym roku na to zbyt wiele okazji. Co prawda, są to rozgrywki pierwszoligowe, ale widzę, że w tym roku jedzie na niesamowicie wysokim poziomie. Dzisiejsze zawody w jego wykonaniu wypadły bardzo dobrze. Zostawił po sobie pozytywne wrażenie. Cieszę się, że udało się „wmontować” Przemka do indywidualnych mistrzostw w Polski w Pile. Chciałem powiedzieć, że tor zna, ale jest on przebudowany więc handicapu nie będzie i wszyscy będą mieli równe szansę – powiedział były zawodnik Polonii Piła a obecnie selekcjoner reprezentacji.

Szymon Woźniak i Dominik Kubera to kolejni zawodnicy przez wielu widziani w składzie na powracający po pięciu latach DPŚ. Obaj pokazali się z dobrej strony. Pierwszy z wymienionych był najskuteczniejszym z Biało-Czerwonych.

– U Szymona, co najważniejsze, jest wola pracy i walki. To jest to, czego nigdy nie można mu zarzucić. Może nie jest jeszcze w swojej najlepszej dyspozycji, ale było widać, że daje z siebie wszystko. Co do Dominika Kubery – on jest w grupie „inżynierów”. Te dwa pierwsze wyścigi były w jego przypadku wypadkiem przy pracy. Tor był dziś bardzo wymagający, a trzeba pamiętać, że Dominik jest po świeżo po kontuzji i to było dopiero jego drugie spotkanie na tak wysokim poziomie. Te zera niewiele znaczą, a tylko pokazują, że wie, w którym kierunku ustawiać motocykle i to jest dla mnie najważniejsza informacja – podsumował Dobrucki.

Wielu zawodników swoimi dobrymi występami potwierdziło gotowość do reprezentowania biało-czerwonych barw. Czy Rafał Dobrucki w głowie ma już zarys potencjalnej kadry? – Nie chce się deklarować, stanowimy drużynę. Jest nas dziesięciu. Każdy z nich ma takie samo prawo by czuć się obecnym w tym zespole i tak to zostawię. Kadrę poznamy najpóźniej dziesięć dni przed turniejem – zakończył Rafał Dobrucki.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Świetny występ Dominika Kubery. „Każdy wyścig jest dla mnie na wagę złota” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Drugoligowcy też się rozglądają. Możliwy powrót po awansie – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)