fot. materiały prasowe
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kolejnym wymogiem w PGE Ekstralidze jest posiadanie plandeki na wypadek wcześniej prognozowanych opadów deszczu. W sobotę na Stadionie Miejskim odbyło się jej testowe rozłożenie.

 

Władze klubowe opisują trudności związane z rozłożeniem i zwinięciem plandeki. – Mierzymy się z rozłożeniem plandeki, która przyjechała do nas spod Kijowa. Uszyta został specjalnie pod nasz tor. Każdy element jest ponumerowany. Pierwsze rozłożenie tej plandeki nie jest proste, ale kiedy jesteśmy przy trzecim – czwartym elemencie, wiemy już o co chodzi. Rozłożenie nie stanowi zatem większego problemu. Kłopot może być przy pierwszym złożeniu i zwinięciu z powrotem do worków – mówi Mariusz Kołodziejczyk, dyrektor marketingu TŻ Ostrovia na łamach klubowych.

– Poszczególne elementy plandeki mają specjalne łączenia i rurki, którymi woda spłynie po skosie do odwodnienia liniowego, a nie dostanie się pod plandekę. Rozłożenie testowe przydało się, bo wiemy dzięki temu na przyszłość, od którego miejsca zacząć, żeby wszystko zgrywało się z krawężnikiem. Są elementy plandeki do rozłożenia na prostych, ale także na łuki. Na rozpiskę poszczególnych elementów nałożymy swoje uwagi i na przyszłość będziemy wiedzieć, od którego momentu zaczynamy i którym elementem plandeki – dodaje.

Jak się okazuje, najtrudniejsze było rozpoczęcie prac nad rozłożeniem plandeki. – Największym zaskoczeniem przy rozkładaniu plandeki było to, że nie wiedzieliśmy, w którym miejscu zacząć. Rozpoczęliśmy kilka metrów za daleko i musieliśmy to skorygować, żeby później całość się zgrała. Teraz już wiemy, gdzie zaczynać i wszystko będzie pasować, bo ta plandeka jest szyta na miarę naszego toru. Plandeka spełni swoją rolę, ale trzeba ją odpowiednio pospinać do bandy, nieco więcej worków z piaskiem poukładać. To są szczegóły, które na samym końcu trzeba zabezpieczyć – podsumowuje Kołodziejczyk.