Zawodnicy Fogo Unii Leszno nie mogą zaliczyć ostatnich tygodni do udanych. W piątkowe popołudnie Byki przegrały trzeci mecz z rzędu, w tym drugi na własnym torze. Pewne jest już to, że ekipa Piotra Barona w play-offach będzie musiała się mierzyć z arcytrudnym rywalem z Lublina. O wpadnięciu na Motor i jeździe w ekstremalnych warunkach opowiedział Piotr Pawlicki.
Leszczynianie długo stawiali się rozpędzonym częstochowianom. Do dziewiątej gonitwy spotkanie było bardzo wyrównane, tablica wyników wskazywała wtedy rezultat 27:27. Następnie jednak zespół Lecha Kędziory wyprowadził trzy potężne ciosy i stało się niemal pewne, że Lwy wywiozą z terenu Fogo Unii trzy duże punkty.
– Przegraliśmy kolejny mecz u siebie. Nie ma odpowiedniej prędkości i nie wygrywamy spotkań. Jesteśmy w tej chwili tak naprawdę najsłabszą drużyną w play-offach. Mamy ostatnie miejsce. Będziemy wierzyć i walczyć. Nie chcielibyśmy kończyć sezonu w sierpniu, więc przy dużym szczęści i przy naszej wierze korzystny wynik jest możliwy – mówił Piotr Pawlicki.
W bardzo wymagających warunkach rozgrywana była końcówka spotkania. Po przerwaniu zmagań i krótkich pracach na torze, które były spowodowane intensywnymi opadami deszczu, arbiter Paweł Słupski postanowił wznowić zawody. Do niecodziennej sytuacji doszło w 13. biegu, gdy nasz rozmówca i Kacper Woryna niemal w tym samym momencie zdjęli gogle.
– Ściągnąłem okulary i piach naleciał w oczy. Jechałem na pamięć albo na jedno oko. Ja jednak nalegałem na to, żebyśmy jechali dalej. Wierzyłem w to, że strony mogą się obrócić, choć mecz był trochę przesądzony. Liczyłem, że ten deszcz nam pomoże – tłumaczył żużlowiec Fogo Unii.
Nawet bez niedzielnych rozstrzygnięć wiadomo, że zespół ze stadionu im. Alfreda Smoczyka zakwalifikuje się do play-offów z szóstego miejsca. Konsekwencją jest zatem ćwierćfinałowy pojedynek z drużyną, która pewnie wygrała rundę zasadniczą.
– Teraz trochę będziemy o tym myśleć, że jedziemy z drużyną, która przegrała tylko jeden mecz. Będzie to arcyciężkie wyzwanie. Dajemy z siebie wszystko, jednak w ostatnim czasie mocno nam to nie wychodzi. Na tym polega też sport. My akurat jesteśmy tą ekipą, która ostatnio schodzi z toru pokonana. Wiara w nas jednak jest. Jesteśmy sportowcami i do obu spotkań z Motorem podejdziemy z optymizmem. Czeka nas dużo pracy, ale wierzymy, że możemy wygrać. Sport widział już nie takie historie – komentował krajowy zawodnik Byków.
Poza nadchodzącymi play-offami kibiców rozgrzewa także to, co dzieje się na giełdzie transferowej. Młodszy z braci Pawlickich od dłuższego czasu jest łączony z ekipą mistrzów Polski – Betard Spartą Wrocław. Jak sam zawodnik komentuje te doniesienia? – Na ten moment jestem zawodnikiem Unii Leszno. Okienko transferowe przed nami, wtedy wszystkie się okaże – krótko podsumował Piotr Pawlicki.
CZYTAJ TAKŻE:
POLECAMY:
[…] Żużel. Piotr Pawlicki: W tej chwili jesteśmy najsłabsi w play-offach. Wygrana z Motorem? Nie tak… […]
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Niemiec napsuje krwi rywalom w GP? Trener widzi go w półfinałach
Żużel. Drabik znalazł przyczynę gorszego wejścia w sezon? „Przepraszał”
Żużel. Przyjemski ocenia start sezonu. „Chcę być najlepszym juniorem PGE Ekstraligi” (WYWIAD)