Sławomir Kryjom, Fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ekipa Trans MF Landshut Devils drugi rok z rzędu zachwyca w polskich rozgrywkach. Po ubiegłorocznym triumfie w 2. Lidze Żużlowej, Diabły znów sprawiły niespodziankę i pewnie weszły do play-offów eWinner 1. Ligi. Jednym z głównych architektów tego sukcesu jest Sławomir Kryjom. Menedżer bawarskiej drużyny podsumowuje rundę zasadniczą, opowiada o planach na play-offy, a także zdradza, że wszystko wskazuje na to, iż zostanie w Landshut na kolejne rozgrywki.

 

W ten weekend zaczynamy rundę play-off, ale na chwilę wrócę jeszcze do fazy zasadniczej. Wykonaliście plan nie w 80, nie w 100, ale chyba w 200 procentach, bo czwarte miejsce po tej części rozgrywek to dla beniaminka wynik rewelacyjny…

Bardzo cieszymy się z tego wyniku, chociaż trzeba przyznać, że też nie ustrzegliśmy się wpadek. Założeniem były zwycięstwa we wszystkich meczach u siebie, a z Falubazem nie udało nam się tego zrobić. Patrząc całościowo, to ta runda była dla nas bardzo udana. Dość spokojnie utrzymaliśmy się w lidze. Nie było to zadanie łatwe, bo liga była wyrównana, ale przez to tym bardziej możemy być zadowoleni. Przez to jeszcze bardziej czekamy na play-offy.

Teraz czekają Was Cellfast Wilki Krosno. Patrząc na wyniki w rundzie zasadniczej, to jest to chyba rywal najlepszy z możliwych na play-offy. Z tą ekipą udało Wam się nie tylko wygrać u siebie, ale także zdobyć punkt bonusowy.

Mogliśmy trafić też na Polonię lub Falubaz. Z zielonogórzanami w rundzie zasadniczej poszło nam zdecydowanie najgorzej, a z bydgoszczanami przegraliśmy punkt bonusowy dwoma oczkami. Dwumecz z Krosnem teoretycznie wygląda dla nas najlepiej, ale my zerujemy liczniki. Poprzednia runda nie ma już znaczenia. Musimy odjechać z Krosnem bardzo dobre 30 wyścigów. Wiemy z kim się mierzymy. Do składu wracają Vaclav Milik i Andrzej Lebiediew, jest jeszcze niedawno zakontraktowany Keynan Rew. Czeka nas piekielnie trudne zadanie. Na pewno nie weszliśmy jednak do tych play-offów, aby turystycznie odjechać dwa mecze. Też mamy swoje cele i wszystko co zdobędziemy ponad plan będzie dużą satysfakcją.

Jak wyglądają przygotowania do tego pierwszego meczu? Pewnie one są trochę utrudnione, bo Kai Huckenbeck i Dimitri Berge mają zmagania w cyklu Tauron SEC.

Nie jest to dla nas wielki problem. Tak naprawdę już od zeszłego roku nie trenujemy u siebie i ten system nam się mocno sprawdza. Wtedy nie ma pretensji o przygotowanie toru czy temperaturę. Dla nas treningiem zawsze są pierwsze cztery biegi. Wtedy łatwiej podejmować decyzje w którą stronę iść. Poza wspomnianą dwójką pozostali zawodnicy przyjeżdżają w sobotę do Landshut. Myślę, że na tym etapie trudno wyciągnąć coś nowego ze sprzętu. Prezentujemy się na domowym torze dobrze i liczę, że teraz też tak będzie. Oczywiście trzeba pamiętać, że każdy mecz generuje swój własny scenariusz.

Wspominał Pan na Twitterze, że do składu wracają Kim Nilsson i Mads Hansen. To jest taki powrót na sto procent czy coś im jeszcze doskwiera?

Oni są w stu procentach gotowi. Z Kimem był taki problem, że on uszkodził kask podczas zawodów w Szwecji. Tam są takie przepisy, że po takim zdarzeniu licencja jest z automatu zawieszana na 10 dni. Zawodnik nie może wtedy nigdzie startować. Gdyby nie był zawieszony, to pojechałby w Bydgoszczy. Co do Madsa Hansena, to wraz z lekarzami podjęliśmy decyzję o odpoczynku. Gdybyśmy jechali o życie w Bydgoszczy, to pewnie Mads też mógłby pojechać.

Podpytam o temat regulaminowy. Wiadomo, że nawet jak wygracie ligę, to do PGE Ekstraligi nie możecie wejść. Nie jest to demotywujące?

My nie mamy z tym problemu, bo przystępowaliśmy do rozgrywek znając regulamin. W zeszłym roku też doskonale wiedzieliśmy, że w pierwszej lidze może startować tylko jedna ekipa zagraniczna. Wtedy wszystkie trzy zespoły były w 2. Lidze. Dla nas nie jest to jakiś problem, ale puchar do gabloty chętnie wsadzimy. Nie odpuszczamy, jedziemy tak jak do tej pory. Może będą to dla nas mecze trochę bardziej na luzie, bo już nie ma żadnej presji ewentualnego spadku. Jak się jedzie na luzie, to wychodzą fajne rzeczy. Doświadczyliśmy tego rok temu, gdy wszyscy byli spięci w play-offach, a my chcieliśmy tylko do nich wejść. Skończyło się awansem, zobaczymy jak będzie w tym roku. Przeciwnicy są nieporównywalnie mocniejsi, ale na pewno przed nikim nie schowamy głowy w piasek.

Nie jest tajemnicą, że giełda transferowa jest rozgrzana do czerwoności. Dochodzą Pana informacje o zapytaniach dla Pana zawodników? Najwięcej ma ich z pewnością Kai Huckenbeck, który jedzie znakomity sezon…

Ja tym się za bardzo nie zajmuję. Wraz z Klausem Zwierschiną wiemy, jaki chcielibyśmy mieć skład na kolejny rok. Nie jest tajemnicą, że chcielibyśmy współpracować z tą samą ekipą, która jest bardziej doświadczona w rozgrywkach pierwszoligowych. Uważam, że w przyszłym roku będziemy na wyjazdach dużo groźniejsi. Nie wszyscy z naszych zawodników mieli to doświadczenie, a to na pewno nam nie pomagało. Zobaczymy. Wiem, że zarząd intensywnie rozmawia z naszą kadrą i chciałbym, żeby ten skład osobowy był bardzo zbliżony.

Czyli rewolucji kadrowej w Landshut nie należy się spodziewać?

Takie jest założenie. Mamy też określoną misję, którą jest promowanie niemieckich zawodników. Chcemy pomagać im w rozwoju po to, aby dobrze radzili sobie na arenie międzynarodowej. Przykładem takiego zawodnika, który rozwinął skrzydła jest Erik Bachhuber. Myślę, że niewiele osób się spodziewało, że zaliczy on tak fantastyczny progres. To jest dla nas ważne. Jeśli ktoś zdecyduje się odejść, to jesteśmy przygotowani. Mamy listę nazwisk z zawodnikami, którymi ewentualnie chcielibyśmy tę kadrę wzmocnić. Mam jednak nadzieję, że w naszym przypadku to się wyklaruje dość szybko. Zawodnicy mają też doświadczenie z innych klubów, gdy po jednym nieudanym występie byli odsuwani na pięć czy sześć spotkań. Oni muszą odpowiedzieć sobie na pytanie dotyczące tego, czego chcą. Jazda powinna być dla nich priorytetem.

Mówi Pan obszernie o składzie na przyszły rok. Wygląda więc na to, że Pan zostanie na stanowisku i żaden polski klub Pana nie skusi…

Wszystko wskazuje na to, że zostanę w Landshut. Na tę chwilę jest za wcześnie by mówić o ewentualnych zmianach. Ja w Landshut czuję się dobrze. Jeśli zarząd wyrazi chęć dalszej współpracy, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebym dalej był w tym klubie.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Billy Lamont – żużlowiec z miesiącem życia. Idol Angielek – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Tobiasz Musielak: Nawet żona nie wie niczego, jeśli chodzi o moją przyszłość klubową. Stać nas na walkę z faworytami (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

POLECAMY:

Żużel. Lektura na lato. Żużlowe rozmowy i opowieści – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

One Thought on Żużel. Sławomir Kryjom: Chętnie wsadzimy puchar do gabloty. Wszystko wskazuje na to, że zostanę w Landshut (WYWIAD)
    Żużel. Wybrzeże sprawi niespodziankę? Pewne nastawienie Landshut przed meczem z Krosnem (ZAPOWIEDŹ) - PoBandzie - Portal Sportowy
    7 Aug 2022
     11:49am

    […] Niemiecka drużyna z Landshut szokuje w tegorocznych rozgrywkach. Miała spaść z hukiem lub walczyć jedynie o utrzymanie, a zadziwili cały żużlowy świat i walczą o czołowe pozycje. Ich atutem jest również własny owal, który dla wielu stanowi problem. Niestety dla nich nie mają prawa awansu do PGE Ekstraligi, więc zostaje im tylko spore namieszanie innym drużynom. Sławomir Kryjom na łamach naszego portalu z przekonaniem mówi, że chcą wygrać ligę i wsadzić… […]

Skomentuj

One Thought on Żużel. Sławomir Kryjom: Chętnie wsadzimy puchar do gabloty. Wszystko wskazuje na to, że zostanę w Landshut (WYWIAD)
    Żużel. Wybrzeże sprawi niespodziankę? Pewne nastawienie Landshut przed meczem z Krosnem (ZAPOWIEDŹ) - PoBandzie - Portal Sportowy
    7 Aug 2022
     11:49am

    […] Niemiecka drużyna z Landshut szokuje w tegorocznych rozgrywkach. Miała spaść z hukiem lub walczyć jedynie o utrzymanie, a zadziwili cały żużlowy świat i walczą o czołowe pozycje. Ich atutem jest również własny owal, który dla wielu stanowi problem. Niestety dla nich nie mają prawa awansu do PGE Ekstraligi, więc zostaje im tylko spore namieszanie innym drużynom. Sławomir Kryjom na łamach naszego portalu z przekonaniem mówi, że chcą wygrać ligę i wsadzić… […]

Skomentuj