Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zdziesiątkowana kontuzjami Betard Sparta Wrocław po heroicznym boju pokonała FNS KS Apatora Toruń i melduje się w finale PGE Ekstraligi. Wrocławianie stracili kolejnych dwóch zawodników, u których podejrzewa się poważne urazy. Sam awans do finału w tych okolicznościach już jest dla nich ogromnym sukcesem. Awans przyklepali w biegu 14. Piotr Pawlicki oraz Bartłomiej Kowalski.

 

W 6. gonitwie dnia Spartanie stracili swojego kapitana, Macieja Janowskiego, u którego podejrzewa się uraz stawu skokowego prawej nogi. Następnie okropny wypadek przydarzył się Charlsowi Wrightowi. Brytyjczyk, który z dobrym skutkiem zastępował swojego rodaka, Taia Woffindena, razem z motocyklem huknął w dmuchaną bandę. Wyglądało to dramatycznie i podobnie jak Janowski, były mistrz Wielkiej Brytanii udał się na badania. U niego zaś podejrzewa się uraz barku.

Przed biegami nominowanymi Sparta prowadziła sześcioma punktami i do awansu potrzebowali trzech „oczek” w biegach nominowanych. Wrocławianie przyklepali to już w wyścigu 14. za sprawą fantastycznego dziś Bartłomieja Kowalskiego i Piotra Pawlickiego. Ten drugi zadedykował wynik kontuzjowanym kolegom.

– Bohaterami jesteśmy my wszyscy. Dziękuję bardzo Bartkowi, on wie za co. Łączymy się siłami z Maćkiem i Charlesem. Daliśmy radę wejść do finału. Zrobiliśmy to dla was, chłopaki – powiedział „Piter” w rozmowie z Łukaszem Benzem na antenie Canal+ Sport5.

Betard Sparta Wrocław wjechała do finału, gdzie czeka już Platinum Motor Lublin. W tych okolicznościach faworyt może być tylko jeden. Nie wiadomo bowiem jak poważna jest kontuzja Janowskiego i ile potrwa jego przerwa w startach. Występ Woffindena oraz Wrighta również stoją pod wielkim znakiem zapytania.