Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Paweł Siwiński to nowa postać w gronie prezesów klubów żużlowych. Wiceprezes firmy Ultrapur przejął stery w Aforti Starcie Gniezno po tym jak ekipa z pierwszej stolicy Polski w bardzo słabym stylu spadła do 2. Ligi Żużlowej. Włodarz gnieźnieńskiej drużyny mocno krytykuje obecny kontrakt telewizyjny i jest zdania, że zarządzanie rozgrywkami na niższym szczeblu powinna przejąć PGE Ekstraliga.

 

Obowiązujący kontrakt telewizyjny w eWinner 1. Lidze opiewa na 1,5 mln złotych rocznie. Na zupełnie innym poziomie wynegocjowany został kontrakt w PGE Ekstralidze. W najlepszej lidze na świecie umowa przynosi 60,5 mln złotych rocznie.

– Redystrybucja pieniędzy pomiędzy PGE Ekstraligą, eWinner 1. Ligą i 2. Ligą Żużlową jest po prostu niesprawiedliwa. W długiej perspektywie szkodliwa dla całej dyscypliny. To jest takie spostrzeżenie, które chyba każdy widzi i jest świadomy, że tak być nie powinno – mówi Paweł Siwiński w rozmowie z portalem Sport z Pazurem.

– Spójrzmy trzy lata wstecz, gdy Toruń walczył o awans. Dlaczego tak łatwo to zrobił? Bo jechał ekstraligowym składem. Spójrzmy na Bydgoszcz czy Zieloną Górę. Im brakuje przynajmniej jednego, jeśli nie dwóch, zawodników o potencjale ekstraligowym. Taka drużyna jak wejdzie to ma możliwość jak Krosno, czyli karkołomnie przepłacać zawodników lub skazać się na los Ostrowa, a więc wejść i spaść bez walki. To nie jest jednak wina klubu. Gdyby ten pieniądz był redystrybuowany na zasadzie, że 4 miliony zostają dla klubów ekstraligowych, 1,3 mln idzie do klubów pierwszoligowych, a 700 tysięcy do drugoligowych, to każdy klub byłoby na pewne rzeczy stać – komentuje gnieźnieński działacz.

Problemem, który był poruszany także przed startem rozgrywek są także terminy spotkań pierwszoligowców. Najwięcej kontrowersji powoduje rozgrywanie jednego spotkania w poniedziałki o godz. 18. Część klubowych działaczy mocno krytykowała taki ruch przez to, że trudno jest o takiej porze ściągnąć kibiców na trybuny.

– Nie wiem jakim cudem klub z pierwszej ligi dostając z kontraktu 200 tysięcy złotych może zrekompensować sobie straty z tytułu chociażby mniejszej frekwencji. To był też powód spadku naszej drużyny. Jechaliśmy trzy mecze w poniedziałek. Ktoś podjął tę decyzję. Ekstraliga mając taką rekompensatę może jechać nawet o 7 rano i tak pieniądz się znajdzie. Jakiej my możemy spodziewać się frekwencji w poniedziałek o 18? Z założenia jesteśmy 1,5 do 2 tysięcy ludzi do tyłu. Pomnóżmy to razy cenę biletów i razy trzy i mamy prosty bilans, który jest nie do zrekompensowania – ocenia sternik Aforti Startu Gniezno.

Obecna umowa z telewizją obowiązuje do 2024 roku. Przy obecnych stawkach zawodniczych w pierwszej lidze środki z kontraktu wydają się mocno znikome. Coraz częściej słyszy się, że kontrakty na poziomie 400 tysięcy i więcej dla pierwszoligowców nie są wcale rzadkością. W środowisku dużo mówi się o tym, że podczas niedawnego spotkania zebrania prezesów na ten temat dosadnie wypowiadał się właśnie Paweł Siwiński.

– To, co tam było niech zostanie w tamtym miejscu. Ja nie mam w zwyczaju nie mówić tego, co dla mnie jest oczywiste. To nie musi być jednak oczywiste dla osób, które zarządzają rozgrywkami. Dla mnie podpisanie tego kontraktu telewizyjnego dla pierwszej ligi było szkodliwe dla klubów. Nie należało go w ogóle podpisywać. Pewne decyzje są podejmowane zbyt tendencyjnie. Tu jest też wina prezesów, że patrzą z perspektywy swojego klubu, a nie dobra dyscypliny. Trzeba się głęboko zastanowić nad pewnymi sprawami. Ekstraliga wynegocjowała kontrakt doskonały. Do kontraktu dla pierwszej ligi trzeba się już przygotowywać. Być może należy zrobić tak, żeby kluby pierwszo i drugoligowe były reprezentowane przez podmiot, który potrafi to dobrze zrobić. Nie chce nikomu zarzucać niekompetencji, ale uważam, że ludzie siedzący w telewizji rozumieją, że ekstraligowy zespół dostaje 30 razy więcej od pierwszoligowego. Nie ma to żadnego przełożenia chociażby na atrakcyjność meczów – argumentuje

Co pewien czas powraca dyskusja dotycząca tego przez kogo powinny być zarządzane poszczególne ligi. Obecnie wygląda to tak, że PGE Ekstraliga jest zarządzana osobno, a władzę w eWinner 1. Lidze oraz 2. Lidze Żużlowej ma Główna Komisja Sportu Żużlowego. W opinii gnieźnianina ten układ należy zmienić.

– Ekstraliga jak widać jest tworem, który jest w pełni profesjonalny. Nic nie ujmuję ludziom z GKSŻ-u, ale brakuje tam czasami elementów profesjonalizmu. Na pewno połączenie Ekstraligi i pierwszej ligi byłoby doskonałym rozwiązaniem dla wszystkich. Prezesi powinni też wtedy pamiętać, że jest druga liga i część pieniędzy powinna być na nie przeznaczone – dodaje Paweł Siwiński.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Patrick Hansen: Wierzę w wygranie ligi z ROW-em. Nauka śląskiego idzie powoli – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Kandydat do spadku czy czarny koń rozgrywek? Byki jedną z większych zagadek sezonu 2023 – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)