Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Potwierdziły się już wstępne diagnozy dotyczące kontuzji Martina Vaculika. Słowak w 6. rundzie cyklu Grand Prix złamał obojczyk w czterech miejscach. To kolejny uraz w ekipie Moje Bermudy Stali Gorzów w ostatnim czasie.

 

Kraksa z udziałem Vaculika miała miejsce w dwunastej gonitwie. Zaraz po starcie 31-latek starł się z Fredrikiem Lindgrenem oraz Jasonem Doylem. Na tor upadli Słowak i Australijczyk. Szybciej podniósł się podopieczny Stanisława Chomskiego, jednak to on bardziej odczuł karambol.

Lekarz zawodów zdecydował, że Vaculik jest niezdolny do jazdy i wysłał go na badania do szpitala. Tam potwierdziły się wstępne diagnozy. – Badania lekarskie wykazały u Martina złamanie obojczyka bez przemieszczenia. Zawodnik Moje Bermudy Stal Gorzów nie doznał żadnych innych złamań. W tej chwili Martin wraca na Słowację gdzie przejdzie rehabilitację – przekazano w komunikacie. Łukasz Benz, reporter Canal+, przekazał również, że obojczyk jest złamany w czterech miejscach.

Wieści z Lublina są fatalne dla Słowaka i jego ekipy. Trudno wyobrazić sobie jego start zarówno w sobotnim turnieju Grand Prix, jak i meczu ligowym z eWinner Apatorem Toruń, który zaplanowany jest na 20 sierpnia. Pod znakiem zapytania stoją także występy Słowaka w fazie play-off.

Przypomnijmy, że w gorzowskiej drużynie kontuzjowani są wciąż Szymon Woźniak, Wiktor Jasiński i Kamil Nowacki. Stalowcy wchodzą więc bardzo osłabieni w kluczową fazę rozgrywek.