Żużel. Paweł Przedpełski: Starty w Grand Prix to był zupełnie inny żużel. Zebrane doświadczenie będzie procentowało w lidze

Paweł Przedpełski i Patryk Dudek. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wychowanek Apatora Toruń ma za sobą słaby debiut w Grand Prix oraz średni sezon w PGE Ekstralidze. Zawodnik ocenia swoją postawę oraz tłumaczy z czym miał największy problem w cyklu IMŚ. 

 

Paweł Przedpełski w minionym sezonie zadebiutował w cyklu Grand Prix. Wychowanek Apatora Toruń awans wywalczył w GP Challenge w Pardubicach. Polak niestety zakończył rywalizację na piętnastym miejscu, zaledwie raz meldując się w półfinale. Jak wspomina roczną przygodę w gronie najlepszych zawodników świata? – Dobrze, że tam byłem i tyle. Myślę, że przede mną jest jeszcze sporo lat jazdy na żużlu i sporo okazji, żeby powalczyć o powrót do tego cyklu. Ja nie mówię nie, jeśli chodzi o GP. Będę się starał na pewno, żeby tam jeszcze się pościgać. Ważna lekcja, sporo zebranego doświadczenia i myślę, że to tylko będzie procentowało w lidze – powiedział Paweł Przedpełski w Tygodniku Żużlowym.

27-latek podkreśla, że rywalizacja w polskiej lidze, a rywalizacja w Grand Prix sporo się od siebie różni. Zawodnik zdradza, że oczekiwał od siebie dużo więcej, jednakże mówi również z czym miał największe problemy.

– Dla mnie to wszystko było kompletnie nowe i okazja, żeby zobaczyć, jak to wygląda od środka. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać, przed rozpoczęciem całego cyklu. Wyobrażałem sobie te moje wyniki mocno inaczej. Wyszło jak wyszło, ale starałem się w każdych zawodach, żeby te wyniki były lepsze. Nie potrafiłem dopasować się do tych torów, na których był rozgrywany cykl Grand Prix. To był po prostu inny żużel – kontynuuje.

Starty w IMŚ odbiły się również na dyspozycji w lidze. Przedpełski, który nie tak dawno zaliczył świetny sezon w 2021 roku, w minionym sezonie był tylko tłem. Zawodnika toruńskich Aniołów robi jednak wszystko, aby wrócić do wcześniejszej formy.

– Zdobyłem równe 200 punktów w zeszłym sezonie w PGE Ekstralidze. Oczywiście, trzeba pamiętać, że w składzie nie było Emila Sajfutdinowa, więc mieliśmy trochę więcej możliwości, żeby częściej wyjechać na tor i przywieźć więcej punktów. Ekstraliga jest naprawdę bardzo ciężka i każdy punkt trzeba tam wydrzeć. Ja oczywiście będę chciał, żeby ta średnia wyglądała inaczej i żeby już w tym sezonie było trochę lepiej. Wszystko robię w tym kierunku, żeby ten próg sobie podnieść. Przypominam również, że w 2015 roku byłem trzynasty, a w 2021 roku szesnasty, więc na pewno mnie stać na lepszą dyspozycję – mówi.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Który zespół awansuje do pierwszej ligi? Dziennikarz Canal+ widzi dwóch kandydatów

Żużel. Byki napisały test z… wiedzy o klubie!