Z lewej toruńska gwiazda, Marian Rose.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Marian Rose to tragicznie zmarły żużlowiec toruńskiego klubu żużlowego. Legenda Aniołów wzięła udział w fatalnym wypadku na torze żużlowym w Rzeszowie, na skutek czego nie udało się podtrzymać u niego funkcji życiowych. Tuż przed świętami Rose doczekał się swojej biografii autorstwa Daniela Ludwińskiego.

 

 

„Rose. Legenda żużla”. Taki tytuł nosi nowa książka o patronie Motoareny, a jeszcze wcześniej starego stadionu toruńskiego zespołu przy Broniewskiego 98. Daniel Ludwiński opowiedział o pomyśle na książkę oraz zdradził kulisy jej powstawania lokalnej gazecie „Nowości”. – Pomysł na książkę pojawił się ponad rok temu. Zbliżała się 90. rocznica urodzin jej bohatera, który przyszedł na świat 15 sierpnia 1933 roku, więc uznałem, że będzie to najlepszy moment na taką publikację. – mówi autor książki.

 

Fot. Okładka biografii Mariana Rose

 

Popularny „Maryś” licencję żużlową uzyskał w 1958 roku, kiedy to ówczesny LPŻ Toruń debiutował w trzeciej lidze. Pierwszy sukces Mariana Rose przyszedł już 9 listopada 1958 roku, kiedy to w oficjalnych mistrzostwach miasta Torunia zajął trzecie miejsce, przegrywając tylko z liderami toruńskiej ekipy.

Rok później przyszłość toruńskiego żużla była bardzo chwiejna, ponieważ nastąpiło wiele trudności natury organizacyjnej, lecz dzięki parciu żużlowych prekursorów, Toruń ponownie przystąpił do rozgrywek trzecioligowych. Torunianie wygrali znikomą ilość spotkań, natomiast sam Marian Rose wyrósł na prawdziwą gwiazdę drużyny. „Toruński taksówkarz” (bo taki zawód wykonywał na co dzień) już w pierwszej kolejce sezonu zaskoczył wielu ekspertów, robiąc 14 punktów w pięciu startach na wyjeździe w Krakowie. Kolejne spotkania dla Rose były równie udane i momentalnie został ulubieńcem kibiców z województwa kujawsko-pomorskiego. Pierwszy komplet punktów nadszedł w 1960 roku, kiedy to okazało się, że zawodnicy pilskiej Polonii nie byli w stanie pokonać niezwykle szybkiego Mariana.

Do jednych z najważniejszych sukcesów legendy Apatora należy wpisać rok 1966 i złoty medal drużynowych mistrzostw świata na żużlu. Jak się później okazało, fani z Torunia na kolejny medal wychowanka musieli czekać 40 lat! Toruński idol także w tym samym sezonie przypisał sobie pierwszy medal dla Torunia w rywalizacji indywidualnych mistrzostw Polski. Ostatnie 3 lata z życia „Marysia” nie były już tak udane, zaś po jednej z kontuzji, nawet rozważał zakończenie kariery.

Niestety… nadszedł feralny mecz wyjazdowy w Rzeszowie. 19 kwietnia, wyprowadzając swoją drużynę do prezentacji, wierzył w korzystny wynik toruńskiego zespołu. Tragiczne zdarzenie miało miejsce już w inauguracyjnym biegu, kiedy to Marian Rose w parze z Jankowskim rywalizowali przeciwko Ciepieli i Happowi. Lider torunian tuż po starcie zyskał przewagę i uciekł rywalom, lecz na pierwszym wirażu nie opanował motocykla i uderzył głową w drewnianą bandę. Dwóm jadącym zanim zawodników udało się ominąć leżącego Rose, lecz ostatni Happ nie zmieścił się pomiędzy nim, a bandą i wjechał w toruńskiego żużlowca. Natychmiast podjęto akcję ratowniczą i przewieziono Rose do pobliskiego szpitala. Mimo wykonywania wielu zabiegów reanimacyjnych, nie udało się uratować legendy Apatora Toruń. Jan Ząbik, który miał wystartować w kolejnym biegu, odnotował w programie zawodów: „Godzina 15:15 – Marian Rose nie żyje”, tym samym marzenia Rose o występach w pierwszej lidze okazały się być celem nieuchwytnym.

O tej tragedii rozpisywały się dzienniki z całej Polski. Najbardziej jednak utkwił fragment katowickiego „Sportu” w tekście zatytułowanym „Można było tego uniknąć”. Pogrzeb żużlowego idola miał miejsce 24 kwietnia 1970 roku, prawie każdy torunianin towarzyszył w ostatniej drodze „Rosiaka” na cmentarz przy ulicy Wybickiego. W pogrzebie uczestniczyły delegacje nie tylko polskich klubów, ale także zagranicznych.

Autor biografii Mariana Rose, Daniel Ludwiński zapisał się już jako fan żużla, ponieważ jest to już trzecia książka jego autorstwa o tematyce czarnego sportu. – Dla toruńskiego sportu i Torunia w ogóle to ktoś wyjątkowy, kto niezmiennie, mimo upływu lat, jest pamiętany jako postać naprawdę szczególna i legendarna. Jeszcze w trakcie pracy nad poprzednią żużlową książką miałem okazję spotkać się z wieloma osobami, które dobrze go znały, a teraz nawiązałem kolejne kontakty. Ubiegłej zimy odbyłem szereg spotkań z rodziną i znajomymi Rosego, nie tylko w Polsce, ale i w Niemczech. Ich wspomnienia stanowią podstawę książki – chodziło o to, żeby nie był to zbiór wyników i suchy opis mecz po meczu, ale przede wszystkim przedstawienie wybitnego żużlowca takim, jakim był w oczach tych, którzy go dobrze znali, zarówno od strony sportowej, jak i prywatnej, mniej znanej kibicom. – dodał i zakończył Daniel Ludwiński dla lokalnej gazety „Nowości”.

Książka jest wydana przez Wydawnictwo Naukowe UMK. Wcześniej w tej serii były już dwie inne żużlowe – „Żużel w PRL-u. Sport żużlowy w Polsce w latach 1948-1989” i „O żużlu i wokół żużla. Rozmowy z Wojciechem Żabiałowiczem”. Publikacja o Marianie Rose jest już dostępna w toruńskiej księgarni przy ulicy Chełmińskiej, można także zamawiać egzemplarze poprzez Dział Handlowy Wydawnictwa Naukowego [email protected], tel. 56-611-42-38. Lada moment będzie także możliwość kupna online przez stronę wydawnictwa.