Norbert Kościuch. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Orzeł Łódź nie będzie mógł przystąpić do starcia z ROW-em Rybnik w najmocniejszym składzie. Łodzianie wybiorą się na pojedynek 11. kolejki bez swoich dwóch istotnych ogniw – Norberta Kościucha i Luke’a Beckera. Występ wspomnianych zawodników w meczu uniemożliwiły problemy zdrowotno-logistyczne.

 

Kościuch wciąż odczuwa skutki kraksy z Wiktorem Przyjemskim, które miało miejsce na początku dziesiątej gonitwy spotkania Orła z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Uderzenie było na tyle mocne, że z koła motocykla żużlowca Orła zostały wyrwane wszystkie szprychy. Następnie 37-latek upadł na tor, a chwilę później uderzył go motocykl. – Skład na najbliższy mecz nie będzie najmocniejszy. Jak pamiętamy, w poprzednim spotkaniu Norbert Kościuch mocno się poobijał i nie może się jeszcze ścigać – mówi Adam Skórnicki w rozmowie z mediami klubowymi.

W meczu z Rekinami nie wystąpi również Luke Becker. Amerykanin to jedno z objawień na zapleczu eWinner 1. Ligi. Legitymuje się on średnią 1,755 punktu na bieg. – Do tego dochodzą problemy logistyczne. Mecz odbędzie się w poniedziałek. Tego dnia odbywają się również spotkania w lidze angielskiej. Od początku sezonu Luke Becker bierze udział w tamtejszych rozgrywkach, w związku z tym nie będzie mógł startować i wzmocnić nas w Rybniku. Zastąpi go Ben Ernst. Jest to chłopak, który łączy normalną pracę ze ściganiem na żużlu. Do Rybnika jedziemy jednak powalczyć. Przed nami również dwa mecze na własnym stadionie i na nich też się koncentrujemy – zapowiada szkoleniowiec Orła Łódź.

Pomimo tak poważnych osłabień, ekipa z Łodzi jedzie na mecz ze spadkowiczem z PGE Ekstraligi z pozytywnym nastawieniem. Zawodnicy Orła będą chcieli wykorzystać lekką zadyszkę ROW-u, która jest widoczna w ostatnich spotkaniach.

– Duży znak zapytania postawił ostatni mecz drużyny z Rybnika, która została rozgromiona na własnym torze przez Arged Malesę Ostrów Wlkp. Podczas tego spotkania widać było, że tor w Rybniku odbiegał trochę od dotychczasowego przygotowania. Tym się jednak nie przejmujemy. Skupiamy się bardziej na sobie – zapewnił Adam Skórnicki.

Przypomnijmy, że w pierwszym tegorocznym spotkaniu drużyn z Łodzi i Rybnika padł wynik 45:43 dla zespołu z Moto Areny. Orzeł przypieczętował triumf remisem w ostatnim wyścigu.