Jaimon Lidsey. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Australijczyka Jaimona Lidseya można tak naprawdę określić mianem wychowanka Fogo Unii Leszno. To właśnie w tym klubie zaczynał ligową karierę. Po kilku latach zdecydował, że jest to odpowiedni moment na zmiany. Jednak wierzy, że za kilka ponownie będzie jeździł z Bykiem na plastronie.

 

Betard Sparta Wrocław pokonała drużynę z Leszna w stosunku 53:37. Wobec tego wyniku to był ostatni mecz Unii w tym sezonie. Goście pomimo widma spadku w pewnym momencie, jednak znaleźli się w play-offach. – To były naprawdę trudne rozgrywki dla nas. Mieliśmy nie tylko wiele kontuzji, ale również swoje własne trudności po drodze. Z problemami dostaliśmy się do play-off. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby osiągnąć jak najlepszy rezultat, ale klub z Wrocławia po prostu okazał się za mocny. To silny zespół, nieprzypadkowo jest liderem tabeli i zwycięzcą małej tabeli w fazie play-off. Pewnie, że odczuwam smutek na myśl o tym, że to już koniec, ale biorąc pod uwagę okoliczności, możemy być zadowoleni z tego, jak ten sezon zakończyliśmy – przekonuje.

Niedawno Jaimon Lidsey ogłosił, że odchodzi z Unii Leszno. Z pewnością ta decyzja nie była łatwa. Z dniem porażki we Wrocławiu okazało się, że to ostatni mecz Lidseya w barwach Unii. W tym spotkaniu Kangur zdobył sześć punktów z bonusem. – Chciałem zakończyć swoją przygodę z przytupem i zdobyć jak najwięcej punktów dla drużyny. Zwłaszcza dążyłem do tego w swoim ostatnim biegu. Niestety gospodarze wiedzieli dokładnie, co robić na tym torze. Mogę powtórzyć tylko, że jestem rozczarowany swoją dyspozycją – mówi Lidsey w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl

Australijczyk żużlowcem leszczyńskiego klubu został w 2018 roku. Oczywiście, przez pierwsze dwa lata więcej szans dostawał w Rawiczu. Dopiero w trzecim sezonie stał się podstawowym zawodnikiem klubu. – Spędziłem 6 wspaniałych sezonów w Lesznie, na początku jeżdżąc jeszcze w Rawiczu. Byłem częścią składu przez wiele lat, od 2020 roku na stałe. To był przyjemny czas i jestem bardzo wdzięczny za wszystko, co klub dla mnie zrobił – nie mogę powiedzieć na FOGO UNIĘ Leszno złego słowa. Czasami czujesz jednak, że potrzebujesz zmian, aby wykonać kolejny krok w swojej karierze. I dokładnie tak było ze mną. Były rozmowy o pozostaniu, jednak moją decyzją było spróbowanie czegoś nowego. Jestem przekonany, że w niedalekiej przyszłości wrócę do klubu i osiągnę z nimi niejeden sukces – stwierdził.