Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sam Masters w minionym okienku transferowym został ogłoszony jako nowy zawodnik Startu Gniezno. Spadkowicz eWinner 1. Ligi ma ambitne plany wobec nowego sezonu, także niezbędne były kwestie logistyczne względem Mastersa, który we wcześniejszych zespołach, często opuszczał spotkania ligi polskiej, ze względu na kolizje terminów. 

 

Australijczyk, który w przeszłości zasłynął z bójki z teamem Nickiego Pedersena podczas jednej z rund Grand Prix na stadionie w Melbourne, jest gwiazdą Championship, czyli drugiego szczebla rozgrywek na Wyspach Brytyjskich. Ostatnie sezony spędził w drużynie Edinburgh Monarchs, której był niekwestionowanym liderem. W zeszłym sezonie uzyskał średnią 10.58, która po przekształceniu na nasz wykładnik, liczy aż 2,65 punktów na bieg.

31-latek w Polsce zadowala się startami w 2. Lidze Żużlowej, choć w przeszłości próbował swoich sił również w pierwszej lidze. Aktualnie od paru lat jest jednym z czołowych zawodników trzeciego stopnia rozgrywek w naszym kraju. W 2020 i 2021 roku, startując kolejno w Opolu i Rzeszowie, potrafił wykręcić średnią na poziomie 2,3, lecz sęk był w tym, że nie mógł on regularnie występować w meczach swojej drużyny, ponieważ mając spotkanie na Wyspach, nie może w tym samym czasie jeździć dla polskiego klubu, tylko jest zmuszony do startów w Wielkiej Brytanii.

O tym przekonało się również szefostwo Metaliki Recycling Kolejarza Rawicz. Sam bronił ich barw w 2022 roku, jednakże ponownie z powodu kolizji terminów, opuścił kilka spotkań „Niedźwiadków”. Podróże aż do Szkocji kosztowały go z pewnością sporo zagwozdek logistycznych, a więc prawdopodobnie za namową swojego nowego zespołu Startu Gniezno, do którego dołączył w tegorocznym okienku transferowym, pożegnał się ze szkockim klubem z Edynburga, a dołączył do ekipy Oxford Cheetahs.

Całkowicie wyrozumiały względem decyzji Sama jest jeden z promotorów „Monarchów” John Campbell. – Całkowicie rozumiem jego decyzję, że chce być bliżej swojego domu. Polska jest zawsze decydującym czynnikiem, ze względu na pieniądze. Zawodnikom jest trudno startować zarazem w Szkocji oraz w polskiej lidze – mówi na łamach speedwaystar.

– Takiego zawodnika jak Sam Masters będzie nam bardzo trudno zastąpić. Jest on gwiazdą ligi, jednakże jego strata pozwala nam na większe manewry, ponieważ miał bardzo wysoką średnią – tłumaczy John Campbell.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Marcin Nowak został Tygrysem. Polak będzie jeździł na Wyspach Brytyjskich

Żużel. We wtorek rusza sprzedaż karnetów na mecze we Wrocławiu

POLECAMY:

Żużel. Oto 5 najlepszych ruchów okienka. Transfer dekady przyćmił konkurencję!