Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Hans Nielsen swoją karierę w Polsce zaczynał w bardzo hucznym stylu w zespole Motoru Lublin. Dziś mijają dokładnie 33 latach od tych wydarzeń, które w pamięci wielu lubelskich kibiców wciąż są niezwykle żywe. Śmiało można powiedzieć, że 1 kwietnia 1990 na zawsze zmienił polski żużel.

 

Ściągnięcie Duńczyka do polskich rozgrywek dla wielu było wtedy scenariuszem science-fiction. Dopiero po latach to właśnie nasze rozgrywki stały się naturalnym wyborem dla światowej czołówki. Jedną z osób, stojących wówczas za transferem Duńczyka był świętej pamięci Jerzy Kaczmarek, który był doskonałym sędzią żużlowym.

– W 1989 roku Hans Nielsen wystartował w turnieju z okazji Targów Poznańskich. Nieskromnie powiem, że ekipę duńską znałem wcześniej. Miałem przyjaciela, Tage Nielsena, który był menadżerem reprezentacji Danii. Dzięki niemu na początku lat 80. poznałem duńskich zawodników – m.in. Tommy’ego Knudsena, Erika Gundersena czy właśnie Hansa Nielsena. W 1989 roku Motor Lublin, jako beniaminek, szukał wzmocnienia. Jak wiadomo, był to okres przejściowy. Wtedy było niemal regułą, że beniaminek spadał. Działacze klubu z Lublina zwrócili się do mnie po pomoc. Chcieli się wzmocnić. Była już zgoda ówczesnego Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu na start obcokrajowców. Ja wtedy pomyślałem i spotkałem się z kim trzeba. Kiedy po powrocie z Danii zakomunikowałem lubelskim działaczom, że może u nich jechać aktualny mistrz świata, to wszystkim „opadły szczęki” – wspominał w 1999 roku Jerzy Kaczmarek w rozmowie z Robertem Sitnickim na antenie Wizji TV.

Jak to przy transferach bywa, główną rolę odgrywały pieniądze. Władze klubu z Lublina były przekonane, że taki ruch, z powodów finansowych, będzie nierealny. Oczekiwania okazały się jednak możliwe do zaakceptowania.

– Sądzili, że nie będą w stanie go opłacić. Ja mogę powiedzieć po dziesięciu latach, że Hans Nielsen u siebie w domu, kiedy siedzieliśmy przy kawie, powiedział tak: „Jurek, powiedz krótko, 4000 marek to będzie ryczałt, ale zu Verhandlung, czyli do targowania”. On podał na ówczesne czasy bardzo wysoką cenę. Kiedy ja wróciłem do kraju i zaproponowałem, że Nielsen chce cztery tysiące marek, a marka kosztowała – o ile pamiętam – wtedy około sześciu tysięcy starych złotych, to oni w Lublinie byli wręcz zdumieni, że to tylko 24 polskie miliony. Wybiegam teraz do przodu, za pierwszy mecz Motor otrzymał ponad 200 milionów. Nikt nie wierzył, że tak się stanie. Stało się to u mnie w domu w Poznaniu, gdzie w wielkiej tajemnicy podpisaliśmy kontrakt. Cztery tysiące marek zostały przyjęte. Hans był zdziwiony, że za takie pieniądze będzie startował w Polsce, ponieważ w Anglii miał wówczas około połowę tego. No i wystartował. Liga startowała wówczas 1 kwietnia i media przyjęły to jako żart prima aprilisowy. Ja zapewniałem wszystkich, że tak się stanie. Przyjechałem do Lublina, gdzie – jak nie zawodzi pamięć – było ponad dwadzieścia tysięcy ludzi na stadionie. Wtedy stało się to, co zadziwiło całą Polskę. Aktualny mistrz świata startuje w Polsce, w zespole beniaminka. Beniaminek się utrzymał – kontynuował.

W debiucie Nielsena żużlowcy Motoru wygrali z ROW-em Rybnik 50:40, a Duńczyk zdobył 14 punktów. Jedynej porażki doznał w starciu z Eugeniuszem Skupieniem. W pozostałych biegach wygrywał z dużą przewagą, a kibiców pozdrawiał jadąc na jednym kole.

– Dawno to było. Już tak tego dokładnie nie pamiętam. Mało kto wie, że Hansa nie pokonałem wtedy na swoim motocyklu. To był motor pożyczony w ostatniej chwili od Antka. Wsiadłem, wygrałem start i pojechałem. Tor był twardy i Hans nie miał jak wyprzedzić, bo było to możliwe tylko przy krawężniku, a ten ja skutecznie trzymałem. Wiem doskonale, że trochę „sławy” mi to przyniosło. Do dziś wielu kojarzy mnie jako tego, który pierwszy pokonał w polskiej lidze Hansa Nielsena. Wiem, że Hans też już moje nazwisko zapamiętał –  wspominał w rozmowie z nami tamtą wygraną z Nielsenem Skupień.

– Pamiętam ten dzień dokładnie. To było dla mnie nieprawdopodobne przeżycie. Nigdy przedtem, ani potem, nie doświadczyłem takiego zainteresowania moją osobą kibiców, fotografów i dziennikarzy – opowiadał z kolei po latach sam Hans Nielsen. 

Przypomnijmy, że Nielsen jeździł w Polsce także w jeszcze jednym klubie. Po sezonie 1993 przeniósł się do Polonii Piła. W ekipie z Wielkopolski startował do 1999 roku.

One Thought on Żużel. 33 lata temu Nielsen przyjechał do Lublina. Debiutował za 24 miliony, mecz przyniósł klubowi 200
    Tomasz Michalak
    28 Jan 2022
     8:15am

    Byłem na tym meczu, ludzie byli wszędzie, dosłownie – na drzewach, słupach, na dachu sąsiedniego budynku Startu. Na kilka godzin przed spotkaniem nie można było szpilki wcisnąć. Aktualny wtedy Indywidualny Mistrz Świata z Monachium jechał w barwach Motoru… niesamowite. Pamiętam też ankietę w magazynie żużel i jedno z pytań było: „Czy Hans Nielsen przegra z kimkolwiek z polskiej lidze”?

Skomentuj

One Thought on Żużel. 33 lata temu Nielsen przyjechał do Lublina. Debiutował za 24 miliony, mecz przyniósł klubowi 200
    Tomasz Michalak
    28 Jan 2022
     8:15am

    Byłem na tym meczu, ludzie byli wszędzie, dosłownie – na drzewach, słupach, na dachu sąsiedniego budynku Startu. Na kilka godzin przed spotkaniem nie można było szpilki wcisnąć. Aktualny wtedy Indywidualny Mistrz Świata z Monachium jechał w barwach Motoru… niesamowite. Pamiętam też ankietę w magazynie żużel i jedno z pytań było: „Czy Hans Nielsen przegra z kimkolwiek z polskiej lidze”?

Skomentuj