Niels Kristian Iversen. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Unia Tarnów była jednym z faworytów do awansu do PGE Ekstraligi, tymczasem okazało się, że Jaskółki owszem zmienią klasę rozgrywkową, ale na niższą. Kumulacja pecha i kontuzji sprawiła, że pierwszy mecz tarnowianie wygrali dopiero w trzynastej kolejce, kiedy spadek był już przesądzony. – Przez cały sezon ciągłe brakowało nam jednego czy dwóch zawodników z powodu kontuzji. Trudno wygrywać mecze w takich okolicznościach – analizuje Niels Kristian Iversen, który sam opuścił sześć spotkań Unii właśnie ze względu na urazy.

 

– Ten sezon ułożył się bardzo nieszczęśliwie, a jak tylko stanęliśmy wreszcie na nogi, to wszystko było już przesądzone i drużyna spada do niższej ligi. Powiem tylko tyle, że ten klub nie zasługuje na to żeby jeździć w 2 lidze. To duży wstyd, że tak się stało – mówi Duńczyk w rozmowie z Przemysławem Frączkiem z oficjalnej strony Unii Tarnów. – Moim zdaniem główną przyczyną takiego stanu rzeczy były kontuzje. Teraz drużyna wygląda właściwie, ale przez cały sezon brakowało nam ciągle jednego czy dwóch zawodników z powodu kontuzji. Bardzo trudno wygrywać mecze w takich okolicznościach – podkreśla.

Sezon jeszcze się nie skończył, ale część zawodników myśli już o przyszłości. Iversen zaznacza, że rozważy wszystkie propozycje, ale trudno spodziewać się, że będzie kontynuował jazdę w tarnowskich barwach.

– Jeszcze się nie zastanawiałem nad przyszłością. Najważniejsze dla mnie teraz to zaleczyć w 100 procentach kontuzje i wrócić do regularnego ścigania. Oczywiście w odpowiednim czasie rozważę wszystkie propozycje, jakie się dla mnie pojawią – mówi Duńczyk. – Nie rozmawiałem z klubem na ten temat do tej pory, więc nie wiem jak wygląda wizja klubu. Nie rozważałem jednak startów w 2. Lidze – przyznaje.