Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W dalszym ciągu oficjalnie nie wiadomo jak zakończy się sprawa startów rosyjskich zawodników w polskiej lidze. Wiadomo już jednak, że część zawodników nie chce stawać z Rosjanami pod taśmą. Ponoć nie brak i takich, którzy dosadnie mówią o tym, co myślą o sytuacji politycznej. 

 

Klub z Lublina w żaden sposób tych informacji nie potwierdza, ale od minionego poniedziałku w środowisku głośno mówi się o tym, iż podczas obozu przygotowawczego miało dojść do mocnej utarczki słownej pomiędzy Grigorijem Łagutą, a jednym z kolegów z zespołu. Różnica zdań dotyczyła oczywiście obecnej sytuacji politycznej.

Wiadomo również, że część zawodników deklaruje, iż jeśli ostatecznie Rosjanie pojawią się obojętnie jakim sposobem w meczu ligowym, to oni spod taśmy startowej będą zawracali do parkingu. – Mam swoje zdanie na ten temat. Nie będę go upubliczniał ze względu na różne reakcje fanów czy regulamin klubu. Powiem tylko tyle, że ja nie wyobrażam sobie, aby w zaistniałej sytuacji ścigać się z Rosjanami w momencie, kiedy ktoś na siłę wepchnie ich do ligi. Odjadę spod taśmy. Znam kolegów, którzy zadeklarują to samo. Na czas działań wojennych nie ma miejsca dla Rosjan w lidze. Proszę nie publikować mojego nazwiska. Jeśli pan chce, to proszę zadzwonić to X, to powie to samo – mówi nam jeden z  zawodników cyklu Grand Prix. 

Do zawodnika, którego danych również nie chcemy publikować także się dodzwoniliśmy. Jego zdaniem w polskiej lidze nie ma miejsca dla Rosjan. – Nie mam zamiaru ścigać się z Rosjanami, jeśli zostaną utrzymani w polskiej lidze. Prezesi klubów będą różnymi sposobami kombinowali, aby ich zawodnicy z Rosji zostali. Niech zostaną. Będą ścigali się sami. Ciekawe, co na to telewizja?  – skomentował zawodnik Y, narodowości polskiej. 

Jak więc widać, część zawodników wzięła sprawy w swoje ręce i podeszła to tematu w inny sposób. Krążą również słuchy, że jest „wyjście awaryjne”, czyli licencja innego kraju, aniżeli polska czy rosyjska. W tym wypadku teoretycznie Rosjanin mógłby jechać jako załóżmy zawodnik z licencją Republiki Konga o ile Republika Kongo by mu ją przyznała. Kiedyś, o ile pamięć mnie nie myli, podobne rozwiązanie zastosował Simon Wigg, który startował z licencją holenderską. Czas pokaże czy na takie działania zawodnicy faktycznie zostaną przyzwolenie.