Żużel. Niemiec szaleje na punkcie Woffindena. Autograf na samochodzie, motocykl i wyjątkowe graffiti

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Co ma wspólnego malutka – położona między Teterow, a Güstrow – niemiecka wioska Telzin z trzykrotnym mistrzem świata Taiem Woffindenem? Teoretycznie nic. Praktycznie jednak sporo. To prawdopodobnie tam, a nie na Wyspach, mieszka największy na świecie fan Anglika, 62-letni Roland Schieck. 

 

Roland to wielki pasjonat speedwaya, a w szczególności talentu Anglika. Po raz pierwszy jako kibic pojawił się na stadionie żużlowym w wieku lat 13. Miłość do czarnego sportu trwa do dziś. W szczególności do Taia Woffindena. Bliżsi i dalsi sąsiedzi wiedzą, że jak ulicą jedzie samochód pomalowany na żużlowo, a raczej „woffindenowo”, to za jego kierownicą nie siedzi trzykrotny mistrz świata, a Roland Schieck. Samochód ma również dedykowaną tablicę rejestracyjną, GÜ-TW 108, której druga część nawiązuje do daty urodzin i numeru startowego zawodnika. 

– Wszystko zaczęło się w 2008 roku, podczas finału mistrzostw świata juniorów w Pardubicach. Tai Woffinden, późniejszy trzykrotny mistrz świata, był wtedy… przedostatni – mówi fan Woffindena. 

Pierwszy indywidualny tytuł globalnego czempiona niemiecki fan uczcił jak na największego fana przystało. Do dziś stoi w jego warsztacie idealnie odtworzony motocykl, na którym Tai zdobywał swój pierwszy tytuł. Na ścianie wisi z kolei replika kombinezonu, w którym Anglik startował pamiętnego wieczoru. Jak więc widać, ta miłość Niemca niekiedy niemało kosztuje.

Skoro już napisaliśmy o warsztacie, to dodać należy, że i nam widać miłość do Taia Woffindena. Dwa lata temu bowiem, z okazji 60. urodzin, najbliżsi wyjątkowego kibica na ścianie warsztatu stworzyli graffiti z zawodnikiem Betard Sparty Wrocław w roli głównej.  Rodzina, z żoną na czele, nie tylko nie neguje sympatii do żużlowca, ale i ją wspiera. Na ostanie urodziny Roland otrzymał bowiem w prezencie wyjazd na tegoroczny SON w Manchesterze. 

– Dorastałem w sportowej rodzinie. Tato był trenerem boksu i wszyscy tak naprawdę boksowaliśmy. Tato był też jednak wielkim fanem żużla. Zabierał mnie na zawody do Gustrow, Neubrandenburga czy Rostocku. Aby móc podziwiać zagranicznych zawodników, pamiętam, że w 1979 roku pojechaliśmy do Mariańskich Łaźni i Pardubic na Zlatą Prilbę. Jeśli chodzi o zawodników, to oczywiście oprócz Taia mam wielki szacunek do Leigh Adamsa za stylową jazdę, Grega Hancocka, Tomasza Golloba czy Jasona Crumpa. Mam nadzieję że Taiowi jest miło, że doczekał się takiego fana, jak ja. W tym roku oprócz Manchesteru będę go dopingował podczas polskich rund Grand Prix i liczę na kolejne spotkanie  – podsumowuje Niemiec. 

Oprócz kibicowania Anglikowi, Niemiec kolekcjonuje żużlowe gadżety. Posiada blisko 80 czapeczek uczestników cyklu Grand Prix, nieco mniej kasków z podpisami uczestników zmagań o mistrzostwo Europy. Wśród pamiątek jest też plastron Bartosza Zmarzlika. 

Taiowi Wofindenowi gratulujemy fana, a Pana Rolanda, żartobliwie pisząc, wprowadzamy do naszego klubu pozytywnie zakręconych na punkcie żużla.