Tauron Włókniarz odwrócił losy spotkania i wywiózł z Torunia pełną pulę. Początkowo mecz nie układał się po ich myśli, a częstochowscy liderzy zaliczali słabsze biegi. Problemy miał Mikkel Michelsen, który po trzech startach miał na swoim koncie 4 punkty. Końcówka należała do „Lwów” i to oni triumfowali. Duńczyk bardzo krytycznie odniósł się do stanu toru na Motoarenie.
Ekipa z Częstochowy po 10. biegu nie mogła być pewna zdobycia punktu bonusowego, ponieważ przegrywała 26:34. Nieco słabiej prezentował się Mikkel Michelsen. Jak przyznał w trakcie zawodów, musiał zmienić maszynę. – Jeśli znałbym problem, to oczywiście rozwiązałbym go po swoim pierwszym wyścigu. Myślę, że miałem kilka problemów z motocyklem. Później go zmieniłem i było znacznie lepiej. Nie jest jednak łatwo teraz to wyjaśnić – powiedział w rozmowie z klubową telewizją Tauron Włókniarza.
– To był ciężki mecz. Nie układało nam się na początku, dopiero na ostatnie wyścigi się udało, ale to dobrze – dodał.
Po spotkaniu wiele słów poświęcono kondycji toru w Toruniu. Sprawiał zawodnikom problemy, a w kilku przypadkach przyczynił się do upadku. Bardzo negatywnie o owalu na Motoarenie wypowiedział się Mikkel Michelsen. – Myślę, że tor był przygotowany bardzo słabo. Wydaje mi się, że w Częstochowie jesteśmy bardzo pilnowani, aby wszystko było przygotowane zgodnie z wytycznymi. Z jakichś powodów Toruń miał wolną rękę i wszyscy widzieli, że doświadczeni zawodnicy tacy jak Robert Lambert, który jest jednym z najlepszych zawodników na świecie, zaliczył upadek – komentował Duńczyk.
Dwa poważnie wyglądające upadki zaliczyli młodzieżowcy Tauron Włókniarza. Duńczyk uważa, że to, w jaki sposób przygotowano tor, było niesprawiedliwe dla najmłodszych uczestników meczu. – Mieliśmy również juniorów „latających” po całym torze, ponieważ nie był on najlepiej przygotowany. Nie oczekuję żeby tor był wygładzony. Toruń jest zresztą świetnym torem i lubię tutaj jeździć. Kiedy jest dobrze przygotowany, może być przyczepny i jest to w porządku, ale to co zrobili w niedzielę, nie wydaje mi się sprawiedliwe. Szczególnie dla młodzieżowców. To są młodzi chłopcy, posiadają dobry sprzęt, ale nie mają aż tyle doświadczenia. Czasami było niebezpiecznie, ale jest jak jest – skomentował.
Nowy mistrz Danii miał już okazję w tym sezonie startować w Grodzie Kopernika na początku sezonu. Jego zdaniem słabszy stan owalu w tamtych zawodach można było wytłumaczyć aurą. – Byłem tutaj na zawodach IMME i tor również był w nienajlepszej kondycji, ale to był początek roku, zła pogoda i wszystko inne. W niedzielę jednak nie było wymówek. Była dobra pogoda i czas, aby odpowiednio przygotować tor. To jak wyglądał tor, było dalekie od ideału – ocenił.
Dzięki temu, że Michelsen dojechał w ostatnim biegu na drugim miejscu „Lwy” wywiozły z Torunia 2 punkty. Na pierwszym łuku podniosło go, co mogło kosztować go utratę pozycji lub upadek – Miałem całkiem niezły start. Wiedziałem, że będę musiał przejechać na zewnętrzną żeby zatrzymać Emila. Myślę, że uderzyłem w to samo miejsce co Robert Lambert. Było tam bardzo głęboko i trochę nie mogłem tego kontrolować, ale uratowałem się, bo wiedziałem, że jeśli zaliczę upadek, to stracimy zwycięstwo. Utrzymałem się, dowiozłem 2 punkty, dzięki temu mamy zwycięstwo, więc jest świetnie – podsumował.
Żużel. Wraca żużlowe El Classico! Ma w pamięci szczególne derby
Żużel. Michelsen zdołowany po remisie. Nie zasłania się torem
Żużel. Bolesna porażka Orła. „Czternasty bieg nas pogrzebał”
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!
Żużel. Zmarnowana szansa Hampela. Kowalski i Woryna z awansem
Żużel. Martuszewski: Piękne Podkarpacie! (FELIETON)