Bartosz Zmarzlik w fenomenalnym stylu zwyciężył Grand Prix w Gorzowie. 28-latek wprawił w euforię kibiców na Stadionie im. Edwarda Jancarza po spektakularnym ataku na Leona Madsena. Słabiej za to spisali się miejscowi zawodnicy, którym nie udało się wystartować nawet w półfinale. Ich występ skomentował szkoleniowiec ebut.pl Stali Gorzów, Stanisław Chomski.
Sobotnia runda Grand Prix Polski w Gorzowie nie poszła po myśli miejscowych zawodników. Najlepiej wypadł Anders Thomsen, który zajął jedenaste miejsce. Czternasty był Martin Vaculik, a na ostatnim miejscu uplasował się Szymon Woźniak. Z pewnością nawierzchnia różniła się od tej, na której gorzowianie biorą udział w spotkaniach ligowych.
– To są zawody indywidualne. Zawodnicy mają swoje teamy i wyciągają wnioski, które nie zawsze poszły w dobrą stronę. Trochę też pechowo, bo prawdopodobnie defekt na starcie zaważył, że Martina nie było w półfinale. Przyzwyczajeni są też do jazdy na innym torze. Sami widzieliśmy jakie tu były czasy. Takie jak na podrzędnych zawodach młodzieżowych. Takie są reguły tej gry i trzeba się umieć dostosować. Dzisiaj nie wyszło – mówił na gorąco po zawodach Stanisław Chomski.
Trener ebut.pl Stali Gorzów podkreślił także, że sami zawodnicy popełniali błędy i ich słaby wynik nie wynikał tylko i wyłącznie ze złego doboru ustawień. – Po prostu okazali się słabsi w tej rywalizacji. Obierali złe ścieżki do jazdy, bo nawet po wygranych startach szukali przyczepności po szerokiej, której nie było. Jak jest się u siebie w domu i ma się jakieś schematy, które działają, to później w podświadomości trzeba to wyłączyć – powiedział nam.
Dzień wcześniej miała miejsce druga runda SGP2, czyli cykl zmagań o indywidualne mistrzostwo świata juniorów. Zawody rozpoczęły się ze sporym opóźnieniem. Było to spowodowane opadami deszczu i pracami torowymi, mającymi na celu doprowadzenie toru do bezpiecznego stanu.
– To jest właśnie odpowiedź jak można w dwie i pół godziny zrobić tor. Zawody się odbyły i były na bardzo atrakcyjnym poziomie. Pokazały one trochę, w którym miejscu są nasi zawodnicy. Dopiero po równaniach i ubijaniu tego toru, to się trochę odwróciło. Tak jak dzisiaj Bartek Zmarzlik, tak wczoraj Mateusz Cierniak. Obaj wychodzili ponad przeciętność – zaznaczył.
Na pewno sporą część miejscowych kibiców zawiodła postawa Szymona Woźniaka. Polak jest prawdopodobnie w najlepszym etapie w swojej karierze i wielu sympatyków liczyło na pozytywny występ wychowanka bydgoskiej Polonii. Startujący jako dzika karta przywiózł tylko jeden punkt, wypadając najsłabiej na tle czołówki światowej. Czy była to weryfikacja umiejętności 30-latka? – Trzeba zapytać się Szymona – skwitował. – To są całkiem inne zawody. To jest pewien etap, który został zaliczony i tyle – uciął.
Trener reprezentacji Polski w dalszym ciągu nie ogłosił powołań na Drużynowy Puchar Świata. Faworytem niektórych kibiców i ekspertów jest właśnie wspomniany Woźniak. Sobotni występ mógł jednak nieco zmniejszyć szansę lidera ebut.pl Stali na udział w żużlowym mundialu. – Na pewno jest to jeden z zawodników, który może do tego miana kandydować, ale jak trener wybierze, to już jego sprawa – zakończył Stanisław Chomski, szkoleniowiec gorzowskiej Stali.
SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE
Żużel. Rollercoaster emocji w Toruniu! Tauron Włókniarz inkasuje trzy punkty! (RELACJA)
Żużel. Bartosz Zmarzlik: Gorzów zawsze będzie w moim sercu. Dziękuję kibicom za świetną atmosferę
Żużel. Czekali na niego ponad 3500 dni. Wielki powrót Bombera!
Żużel. Ze szczęścia aż zdarł głos! Prezes Stali wskazał kluczowy moment meczu
Żużel. Kołodziej już po operacji. Teraz rehabilitacja
Żużel. Kontuzja w Falubazie! Ogromny pech juniora
Żużel. Lidsey z kompletem punktów! Deszcz przerwał mecz w Ipswich
Żużel. Wielki dzień zawodnika Unii Tarnów! Ukrainiec zmienił stan cywilny