Coraz więcej mówi się o tym, że sezon 2023 dla niektórych klubów może być sezonem finansowej prawdy. Mniejsze dotacje z miasta i obawy sponsorów przed kryzysem sprawiają, że zespołom z pierwszej i drugiej ligi coraz ciężej spiąć planowany budżet. Jak się okazuje, nie brak również pomysłów, aby wzorem sezonu pandemicznego zastanowić się nad cięciem klubowych kosztów, również jeśli chodzi o zarobki zawodników.
Niedawne okienko transferowe po raz kolejny okazało się rekordowym, jeśli chodzi o stawki zawodnicze. Bardzo wysokie kontrakty podpisali nie tylko ekstraligowcy. W środowisku słychać, że umowy na poziomie 500 tys. za podpis w pierwszej lidze wcale nie są rzadkością.
– Powiem, że o tym cięciu wzorem z pandemii słyszę tak naprawdę pierwszy raz. O tym, że jest ciężko a będzie chyba jeszcze gorzej wie chyba każdy, bo każdy widzi to, co się dzieje. Mają na to oczywiście wpływ kryzys gospodarczy i konflikt na Ukrainie. Ja nie będę nikomu radził co i jak ma robić, bo nie będę się bawił w anioła opatrzności. Parę razy pewne tematy poruszałem i uznaję, że ponawianie ich nie ma sensu. Na pewno coś w tym jest, że kluby lig niższych mają przed sobą wytężony okres pracy, bo wszyscy wiemy jakie stawki dla zawodników tam wchodziły w grę – mówi nam prezes brązowych medalistów z minionych rozgrywek.
Michał Świącik nie ukrywa, że błyskawicznej recepty na uzdrowienie finansów w niższych ligach nie ma. Widzi on jednak osobę, która bardzo roztropnie podeszła do minionego okienka.
– Ja, jak powiedziałem, nie wtrącam się i nie zabieram głosu na temat sytuacji w innych klubach. Myślę, że to sami zainteresowani powinni wybrać jakieś systemowe rozwiązania, aby „uzdrowić” sytuację. Najważniejsza jest jednak jednomyślność klubów. Zazwyczaj bywa tak, że te zespoły, którym akurat w danym momencie powodzi się lepiej nie są zainteresowane zmianami, które mogłyby pomoc. Najlepszym przykładem może być Sławek Knop z Rawicza. On pokazuje jak należy właściwie gospodarować. Skutecznie skręcił w stronę inwestycji w przyszłość klubu, a nie poszczególnych zawodników i spełniania takich nie innych oczekiwań – podsumowuje sternik Lwów.
Przypomnijmy, że prezes Niedźwiadków zbudował oszczędnościowy skład i jego zespół nie jest uznawany za kandydata do awansu. Trzon zespołu stanowią doświadczeni zawodnicy jak Damian Baliński, Hans Andersen czy wracający do startów w Polsce Scott Nicholls.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Modernizacja stadionu w Pile dobiegła końca! Kibice niedługo wrócą na trybuny
Żużel. Niebezpieczna akcja Kowalskiego! Sędzia pokazał żółtą kartkę!
Żużel. Znamy ostatnich uczestników IMP Challenge! Jamróg najlepszy w Rzeszowie!
Żużel. Jest głos Mroczki ws. absencji! Mówi o L4!
Żużel. Co za wieści! Woffinden zapowiada powrót!
Żużel. Wilki w gazie na początku sezonu! Musielak: Robimy swoje, po cichu