Z lewej Michał Świącik. fot. Grzegorz Misiak/media społecznościowe Włókniarza
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Coraz więcej mówi się o tym, że sezon 2023 dla niektórych klubów może być sezonem finansowej prawdy. Mniejsze dotacje z miasta i obawy sponsorów przed kryzysem sprawiają, że zespołom z pierwszej i drugiej ligi coraz ciężej spiąć planowany budżet. Jak się okazuje, nie brak również pomysłów, aby wzorem sezonu pandemicznego zastanowić się nad cięciem klubowych kosztów, również jeśli chodzi o zarobki zawodników.

 

Niedawne okienko transferowe po raz kolejny okazało się rekordowym, jeśli chodzi o stawki zawodnicze. Bardzo wysokie kontrakty podpisali nie tylko ekstraligowcy. W środowisku słychać, że umowy na poziomie 500 tys. za podpis w pierwszej lidze wcale nie są rzadkością.

– Powiem, że o tym cięciu wzorem z pandemii słyszę tak naprawdę pierwszy raz. O tym, że jest ciężko a będzie chyba jeszcze gorzej wie chyba każdy, bo każdy widzi to, co się dzieje. Mają na to oczywiście wpływ kryzys gospodarczy i konflikt na Ukrainie. Ja nie będę nikomu radził co i jak ma robić, bo nie będę się bawił w anioła opatrzności. Parę razy pewne tematy poruszałem i uznaję, że ponawianie ich nie ma sensu. Na pewno coś w tym jest, że kluby lig niższych mają przed sobą wytężony okres pracy, bo wszyscy wiemy jakie stawki dla zawodników tam wchodziły w grę – mówi nam prezes brązowych medalistów z minionych rozgrywek.

Michał Świącik nie ukrywa, że błyskawicznej recepty na uzdrowienie finansów w niższych ligach nie ma. Widzi on jednak osobę, która bardzo roztropnie podeszła do minionego okienka.

– Ja, jak powiedziałem, nie wtrącam się i nie zabieram głosu na temat sytuacji w innych klubach. Myślę, że to sami zainteresowani powinni wybrać jakieś systemowe rozwiązania, aby „uzdrowić” sytuację. Najważniejsza jest jednak jednomyślność klubów. Zazwyczaj bywa tak, że te zespoły, którym akurat w danym momencie powodzi się lepiej nie są zainteresowane zmianami, które mogłyby pomoc. Najlepszym przykładem może być Sławek Knop z Rawicza. On pokazuje jak należy właściwie gospodarować. Skutecznie skręcił w stronę inwestycji w przyszłość klubu, a nie poszczególnych zawodników i spełniania takich nie innych oczekiwań – podsumowuje sternik Lwów.

Przypomnijmy, że prezes Niedźwiadków zbudował oszczędnościowy skład i jego zespół nie jest uznawany za kandydata do awansu. Trzon zespołu stanowią doświadczeni zawodnicy jak Damian Baliński, Hans Andersen czy wracający do startów w Polsce Scott Nicholls.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Damian Ratajczak: Atmosferą możemy sprawić niespodziankę. Chcę być w juniorskiej czołówce (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Katt się nie poddaje. Specjalnego ubezpieczenia już nie ma – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)