fot: Michał Kołodziejczak Facebook
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, poseł Michał Kołodziejczak, w żużlu zasłynął jeszcze przed wyborami w październiku ubiegłego roku, kiedy to ufundował dla szkółki Startu Gniezno żużlowy silnik. Ostatnio to między innymi dzięki pomocy posła Start Gniezno pozyskał firmę Hawa jako sponsora. W poniższej rozmowie Sekretarz Stanu wyjaśnia dlaczego zaangażował się w gnieźnieński żużel i odpowiada na pytanie, czy firma Hawa to koniec jego pomocy dla żużla w pierwszej stolicy Polski.

 

Panie Michale, pod koniec ubiegłorocznego sezonu obdarował Pan zespół z Gniezna silnikiem dla żużlowej szkółki. Skąd wziął się wówczas pomysł na taką inicjatywę?

Skąd się to wzięło? Ja wtedy spotkałem się z władzami Startu Gniezno. Rozmawialiśmy wówczas na temat przyszłości gnieźnieńskiego klubu oraz naszej ewentualnej współpracy. Efektem tej rozmowy była moja inicjatywa z przekazaniem sinika. Nie ukrywam, że jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób mówi się o żużlu w Gnieźnie i jak sporym zainteresowaniem ten sport się w tym mieście i jego okolicach cieszy. Tu nie chodzi tylko stricto o życie sportowe, ale jak Pan doskonale wie, również o kwestie społeczne. Żużel dla Gniezna to ważny element i powinien się rozwijać.

Panu, rozumiem, sport żużlowy nie jest obcy?

Odpowiem Panu szczerze, że oczywiście znam ten sport, ale bardziej jako zwykły kibic. Do tego co robię staram się podchodzić zawsze poważnie i nie ukrywam, że przed ubiegłorocznymi wyborami jako osoba startująca w wyborach z okręgu konińskiego, do którego należy powiat gnieźnieński, interesowałem się mocno tym, co jest ważne dla lokalnej społeczności. Okazało się, że tą ważną rzeczą jest żużel i stąd też moja chęć pomocy czy jakiegoś zaangażowania się w to, co dla danej społeczności ma znaczenie. Myślę, że na tym to też polega, aby jako osoba wybrana przez daną społeczność później starać się jej jak najlepiej pomóc. Na pewno częściej oglądam i oglądałem piłkę nożną, ale żużel też nie jest mi obcy. To fascynujący, męski sport, który, co nie bez znaczenia, jednoczy kibiców i przyciąga na trybuny tłumy.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
fot: Michał Kołodziejczak facebook

Ostatnio pisało się o tym, iż to w głównej mierze dzięki Pana pomocy do grona sponsorów gnieźnieńskiego klubu powróciła paliwowa firma Hawa. Jak duży był Pana udział w „przyciągnięciu” tego sponsora?

Myślę, że nie pora i czas, aby mówić o jakichkolwiek udziałach. Parę miesięcy temu spotkałem się z właścicielem firmy Hawa i rozmawialiśmy na temat potencjalnego wsparcia żużla w Gnieźnie. Później została umówiona rozmowa z przedstawicielami klubu. Uzgodniono warunki współpracy, a mi udało się przekonać, że warto wspierać speedway w Gnieźnie. Będzie to korzystne zarówno dla firmy pod wieloma względami, choćby marketingowymi, jak i o oczywiście dla samego klubu, gdyż doskonale wiemy i ja, i Pan, jak drogi jest ten sport.

Przyznam, że jestem pod wrażeniem wejścia posła Kołodziejczaka w żużel. Zapytam bezspośrednio w ten sposób. Firma Hawa jest. Kiedy pojawią się kolejni sponsorzy?

Dobre pytanie (śmiech -dop.red). Kiedy pojawią się, to nie nie wiem, ale lubię konkretne rozmowy i pytania, więc mogę Panu jako pierwszemu powiedzieć, że w chwili obecnej prowadzone są rozmowy z kolejnymi dwoma, trzema firmami. Jedna z nich potwierdza „konkretne” rozmowy początkiem drugiego kwartału. Rozmowy z innymi się rozpoczęły. Na wszystko potrzeba czasu i musimy uzbroić się w cierpliwość. Mam nadzieję, że grono podmiotów chcących wspierać żużel w Gnieźnie będzie się systematycznie zwiększało.
Było w historii żużla parę przypadków, kiedy to kluby dzięki pomocy osób zaangażowanych politycznie szybko „podnosiły” się zarówno sportowo jak i finansowo.

Czy Michał Kołodziejczak jest zatem takim dobrym talizmanem na przyszłość żużla w Gnieźnie?

Talizmanem żadnym nie będę (śmiech -dop.red). Michał Kołodziejczak jest osobą, która chce zwyczajnie, po ludzku, pomóc, aby żużel w Gnieźnie, który jak wspominałem wyżej jest niezmiernie ważny dla miasta i lokalnej społeczności, mógł cieszyć się coraz większymi sukcesami. Jak jednak wiadomo, obecny czas nie jest ani prosty, ani też łatwy, natomiast jestem dobrej myśli.

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby
fot: Michał Kołodziejczak Facebook

Dobrze się rozmawia, więc pytanie cięższego kalibru. Nie obawia się Pan, że jak Gniezno zacznie „odbudowę” i liczba sponsorów przy Pana wydatnym udziale się powiększy, to pojawią się niezbyt przychylne głosy w świetle ostatnich doniesień o niezbyt poprawnym „sponsoringu” byłej władzy?

Nie. Jeden prosty powód – ja staram się zachęcać prywatne firmy do pomocy czy wsparcia żużla w Gnieźnie. Według mnie wykorzystywanie aktualnej pozycji, aby pozyskiwać pieniądze ze spółek Skarbu Państwa nie jest słuszne i nie idę tą drogą. To nie w porządku. Nie brak przedsiębiorców prywatnych, których wsparcie również może znacząco pomóc w rozwoju Startu Gniezno.

Które miejsce zajmie Start Gniezno w nadchodzącym sezonie

Ja mam nadzieję oczywiście, że jak najwyższe. Pamiętajmy jednak, że żużel ma swoją specyfikę i niejednokrotnie zdarzało się, że jedna kontuzja potrafiła odwrócić planowany wynik do góry nogami.

Ile razy będzie można Pana zobaczyć w nadchodzącym sezonie na obiekcie Startu Gniezno?

Mam nadzieję, że parę razy się pojawię, ale jak Pan wie, obowiązków nie brakuje. Tydzień ma dni siedem, a dzień tylko dwadzieścia cztery godziny (śmiech -dop.red).

Ostatnie pytanie, niezwiązane z głównym wątkiem rozmowy. Jak Pan się odnajduje po pierwszych miesiącach w tej już bardzo poważnej polityce?

Na pewno nowe zadania nie są najprostsze, poprzeczka mówiąc kolokwialnie jest postawiona wysoko, ale działamy i mam nadzieję, że owoce tych działań będą niedługo widoczne dla tych, którzy mnie wspierali, wspierają i nie tylko.

Dziękuje za rozmowę

Dziękuje również i korzystając z okazji życzę kibicom żużla jak najwięcej emocji w nadchodzącym sezonie.