Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Pogoda w okresie przygotowawczym nie była łaskawa dla żużlowców i klubów żużlowych. Pokrzyżowała wiele planów treningowych i spowodowała odwołanie wielu sparingów. Niektórzy zawodnicy przystąpili do sezonu bez możliwości wcześniejszego rozjeżdżenia się. Tak było w przypadku Mateusza Dula.

 

Junior H. Skrzydlewska Orła w Bydgoszczy pojawił się na torze 4 razy. Punktował w swoim pierwszym i ostatnim starcie. Jak sam przyznał, spotkanie przeciwko Abramczyk Polonii było jego pierwszym wyjazdem na tor w tym roku – To był dla mnie pierwszy mecz w sezonie, nie tylko ligowy, ale całkowicie. Nie miałem za sobą żadnego sparingu, żadnych zawodów, żadnej jazdy spod taśmy. Mogę powiedzieć, że pierwsze trzy biegi jechałem bez „jaj”, a potem coś drgnęło i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej – ocenił swój występ po meczu.

Bydgoszczanie bardzo mocno weszli w spotkanie, bowiem po pierwszej serii prowadzili 16:8. Czy tor przy Sportowej 2 zaskoczył gości? – Nie, Bydgoszcz to Bydgoszcz – tu się niewiele zmienia, tylko było widać nasze mniejsze obycie się z taśmą, jazdą, ze wszystkim. Może było widać mniejszą pewność siebie, nie wiem jak to nazwać. Po prostu pogubiliśmy się. Decydował start – kto nie wystartował, ten nie przywoził punktowanych pozycji – skomentował junior.

Kolejne biegi były lepsze w wykonaniu podopiecznych Marka Cieślaka, jednak ostatecznie musieli uznać wyższość rywali. Mateusz Dul uważa, że z każdym wyjazdem drużyna będzie coraz mocniejsza – Teraz będzie tylko lepiej – podsumował.

H. Skrzydlewska Orzeł Łódź w kolejnej rundzie zmierzy się ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.