Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kwietniowy żużel już zbiera swoje pierwsze żniwa. Najbardziej poszkodowanym zespołem na ten moment jest drużyna Arged Malesy Ostrów Wielkopolski, która w inauguracyjnym spotkaniu straciła dwóch zawodników. W wyjazdowym meczu w Gdańsku podopieczni Mariusza Staszewskiego do końca walczyli jednak o korzystny rezultat, lecz ostatecznie do sukcesu zabrakło kilku „oczek”.

 

Tor w Gdańsku nie należał do najłatwiejszych. Na ten temat może powiedzieć coś Tobiasz Musielak, który już w trzeciej gonitwie dnia zapoznał się z nawierzchnią.  Na trzecim okrążeniu postawiło jego motocykl i chwilę później 29-latek mocno uderzył o tor. To poskutkowało złamaniem obojczyka popularnego „Tofika”. Chwilę później na tor upadł również Sebastian Szostak, który również nie był zdolny do jazdy. Musielak skrytykował warunki torowe za pośrednictwem Twittera.

Mimo tak poważnych osłabień, ostrowianie byli bliscy wywiezienia z obozu rywala ligowych punktów. Trener gości, Mariusz Staszewski nie zwalał jednak winy na nawierzchnię, a problem dostrzega gdzieś indziej.

– Gdybyśmy nie przegrali startu w piętnastym wyścigu, to niemożliwe stałoby się możliwe. Na co dzień głaszczemy tory. Robimy równe, asfaltowe drogi, a u progu sezonu mamy gorszą pogodę i puszczamy zawody w bardzo trudnych warunkach. Trzeba się zastanowić czy to ma sens, bo gdybyśmy na co dzień byśmy jeździli na trudnych torach, to teraz wszyscy by sobie radzili. Jak jeździmy na głaskanych, to takie są efekty – zauważa szkoleniowiec w rozmowie z mediami klubowymi Zdunek Wybrzeża.

Przypomnijmy, że ostrowianie muszą radzić sobie również bez Victora Palovaary. To przed kolejnym ligowym spotkaniem stawia sztab szkoleniowy Ostrovii w bardzo trudnym położeniu.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Latające dolary w parkingu oraz środkowy palec Jasona Doyle’a! Wielkie napięcie w Lesznie!

Żużel. Horror w Lesznie! Mimo dzielnej walki Wilki nieznacznie gorsze (RELACJA)