Marek Towalski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Były żużlowiec Stali Gorzów, Marek Towalski, od lat współorganizuje spotkania byłych zawodników i kultywuje pamięć o tych, którzy kiedyś dostarczali kibicom emocji na żużlowych torach. Gorzowianin uważa że w lubuskim konieczne jest pamiętanie o legendach innych dyscyplin i ma na to swój pomysł. Byłego zawodnika zagailiśmy również o ostatnią, szeroko komentowaną wypowiedź.

 

Na spotkania, które współorganizuje m.in. pięciokrotny Drużynowy Mistrz Polski rokrocznie przyjeżdża wielu byłych zawodników. Wspominają oni stare dzieje i dyskutują nad przyszłością czarnego sportu. Możliwe, że w nadwarciańskim mieście zrobią też coś dla przedstawicieli innych dyscyplin.

– Żużel oczywiście kocham bez dwóch zdań. Gorzów jednak to nie tylko żużel, ale i inne dyscypliny sportu. Uważam generalnie, że tym wszystkim, którzy kiedyś nasze miasto swoimi sukcesami rozsławiali należy się pamięć. Bardzo chciałbym, aby w przyszłości powstała w naszym mieście specjalna Izba Pamięci zasłużonych dla regionu sportowców i olimpijczyków. Mamy tu Kucharskiego czy Jaskułę. Dziś ci ludzie są zapomniani. Jeśli zyskam aprobatę mieszkańców w wyborach, to będę koniecznie chciał to zrealizować – mówi nam Marek Towalski, który podobnie jak wiele innych osób ze środowiska żużlowego pojawi się na kartach wyborczych w najbliższą niedzielę.

Żużel. Listy wyborcze pełne żużlowych nazwisk! Legenda Falubazu idzie do wyborów – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Niedawno były zawodnik Stali „mocno” zagościł w mediach za sprawą swojej wypowiedzi w Telewizji Gorzów na temat Falubazu Zielona Góra. Z ust byłego zawodnika padły słowa: „z Falubazem zawsze wygramy, bo zdechł pies…”. To wywołało falę krytyki wśród kibiców z południa województwa lubuskiego, ale nie tylko.

– Co ja mogę powiedzieć? Nie będę chował głowy w piasek. Błędy zdarzają się w życiu każdemu. Było to niefortunne. Za swoje już publicznie „zarobiłem”. To było faux pas z mojej strony. Proszę wybaczyć – dodaje Marek Towalski.