Wadim Tarasienko, Marcin Murawski i Frederik Jakobsen
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2023 nie rozpoczął się po myśli kibiców ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Fani Gołębi gorąco wierzyli, że obecne rozgrywki będą tymi, w którym ich ulubieńcy będą się mierzyć w fazie play-off, a na ten moment zespołowi zdecydowanie bliżej jest do walki o utrzymanie. Marcin Murawski, prezes ekipy z Hallera 4, mówi o gigantycznym rozczarowaniu, przyznaje, że spodziewał się znacznie więcej szczególnie po Maxie Fricke’u i opowiada o mobilizacji przed rywalizacją z Cellfast Wilkami Krosno.

 

40:50 przegrywacie ważny mecz z Fogo Unią Leszno. Po trybunach widać było duże rozczarowanie. Jak zatem sytuacja wygląda w klubie?

Wiadomo, że u nas także rozczarowanie jest gigantyczne. Przed sezonem wymieniliśmy zawodników, którzy spisywali się najsłabiej i teoretycznie się wzmocniliśmy. Wszyscy mieli inne nastawienie na ten sezon i takie mecze jak ten wczorajszy zamierzaliśmy pewnie wygrywać. To była porażka w słabym stylu. Słaby występ drużyny.

Widać było, że byliście znacznie wolniejsi od rywali. Prędkości brakowało nawet u Nickiego Pedersena. To jest jakiś większy problem sprzętowy w całej drużynie?

Trzeci mecz gołym okiem widać, że jest problem z tą prędkością. Rozmawiamy o tym z zawodnikami. Każdy z nich szuka i zmienia. W porównaniu z początkiem sezonu coś na pewno ruszyło u Kacpra Pludry i Frederika Jakobsena. Pozostała część zespołu wciąż poszukuje. To nie jest tak, że kupujemy silniki razem. Każdy ma je ze swojego źródła. To jakieś fatum, bo jesteśmy po prostu wolni. Widać to na trasie. Nawet jak Nicki Pedersen świetnie wyjdzie ze startu, to musi się mocno napocić, aby tę wygraną dowieźć.

Max Fricke to na ten moment największe rozczarowanie? Nie jest tajemnicą, że walczyliście o niego bardzo mocno. Miał to być zawodnik, który poprowadzi Was do wymarzonych play-offów…

Na pewno na ten moment u Maxa widzimy największe braki. Jest to nie tylko zawodnik cyklu Grand Prix, ale i zwycięzca turniejów w tych zmaganiach. Liczyliśmy, że będzie drugim najmocniejszym ogniwem obok Nickiego Pedersena. W poprzednich latach pokazywał, że potrafi być szybki, a w tym roku naprawdę zaczął bardzo słabo. Wczorajszy mecz był najgorszy w jego wykonaniu. Te zmiany i poprawki poszły w złą stronę. Odbyliśmy w niedzielę z Maxem oraz jego menadżerem poważną rozmowę. Wiadomo, że on też jest załamany tym, co się wydarzyło i jak się prezentuje. On też nałożył siebie presję i bardzo chce te punkty zdobywać. Tutaj już jednak wytłumaczeń nie ma. To jest PGE Ekstraliga i trzeba się ścigać. Przyjechał zespół, który teoretycznie ma być w drugiej części tabeli. Powinniśmy ten mecz wygrać bez dyskusji, jeśli chcemy się w tej lidze liczyć.

Nie minął kwiecień, a już pojawiają się opinie, że zaraz możecie jechać mecz o życie. Trudno się im jednak dziwić, bo niedzielne spotkanie z Cellfast Wilkami Krosno może być dla Was bardzo ważne. Szczególnie podchodzicie do tej rywalizacji?

Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Wiemy też, jak trudny mamy terminarz. Mecz w Krośnie jest bardzo, bardzo ważny. Musimy przede wszystkim zmienić oblicze drużyny. Zawodnicy muszą odnaleźć prędkość w silnikach, aby podjąć walkę z jakąkolwiek drużyną, bo na razie wygląda to bardzo słabo. Od poniedziałku zawodnicy szukają w sprzęcie, a my myślimy jak dalej poukładać ten zespół. Zależy nam na czasie. Nie chcemy jednak skupiać się tylko na niedzielnym spotkaniu, bo do przejechania jest jeszcze 11 kolejek. Potem są bardzo trudne mecze, ale to jest sport. Wierzę, że w naszych zawodnikach jest potencjał tylko trzeba ich jeszcze bardziej zmobilizować. Zimą wszyscy oceniali, że GKM stać na dobrą jazdę, a przyjeżdżają niżej notowani zawodnicy i sobie radzą lepiej od nas na naszym torze. Czeka nas dużo pracy i wierzę, że ten potencjał zostanie wykrzesany.

Jakichś specjalnych przygotowań przed meczem w Krośnie można się spodziewać?

Każdy przywiózł najlepszy sprzęt na treningi. Z jednym z zawodników będzie tuner, który będzie starał się wraz z zawodnikiem pomóc mu w dopasowaniu do toru. Trener też zastanawia się nad rozegraniem sparingu przed niedzielnym meczem. Na szczegóły jest jednak jeszcze za wcześnie. Szukamy cały czas najlepszych rozwiązań.

Jedynym plusem, oprócz postawy Nickiego Pedersena, z tych ostatnich meczów jest chyba tylko to, że już zaraz będziecie mieli w zespole Wadima Tarasienkę.

Na pewno tak. Myślę, że Wadim nie pojedzie gorzej niż zdecydowana część naszych zawodników. O Nickiego po długiej przerwie wszyscy się martwili, a widać, że tutaj jest forma i pełen spokój. Jak wspominałem, cieszy też lepsza forma Kacpra Pludry, który złapał swój ubiegłoroczny rytm. Plusik też można zapisać przy Frederiku. Oby reszta dołączyła do nich w kolejnych meczach. Patrząc na wczorajszy program, to ewidentnie mieliśmy dwie dziury.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. W Lesznie mają spory ból głowy. Baron: Z wzmocnieniami może być słabo – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Przemysław Pawlicki: Bardzo dobrze czuję się w Falubazie. Jestem zadowolony z wyniku – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)