Ogromnych emocji dostarczyło spotkanie Abramczyk Polonii Bydgoszcz z Cellfast Wilkami Krosno. Najpierw kibiców rozgrzewały zacięte starcia zawodników, a następnie obrady dotyczące tego czy mecz powinien być kontynuowany. Ostatecznie sędzia Piotr Stefankiewicz zakończył pojedynek po trzynastu gonitwach. Lech Kędziora, szkoleniowiec gospodarzy, nie ukrywał, że chciał dokończyć niedzielne starcie.
– Powiem tak, decyzji sędziego nie można podważać. Niemniej można było przyspieszyć ten 14. wyścig i myślę, że w tej chwili już by było po meczu. Warunki oczywiście są ekstremalne, ale nie ukrywam, że na żużlu nie ścigają się ministranci, tylko ludzie z charakterem. Decyzja jest niepodważalna – mówił Kędziora w rozmowie z Piotrem Bugajnym z nSport+.
Opiekun siedmiokrotnych mistrzów Polski wrócił wspomnieniami do wydarzeń sprzed ponad 20 lat i meczu Polonii Bydgoszcz z Wybrzeżem Gdańsk. Według jego opinii, wtedy warunki torowe były jeszcze gorsze, a zawody kontynuowano.
– Miałem taki mecz w Bydgoszczy 11 kwietnia 1999 roku, gdy brylował na torach naszego kraju Tomasz Gollob. Stoczył wtedy w jeszcze gorszych warunkach niż dzisiaj porywające wyścigi z Tonym Rickardssonem. Jeśli się nie mylę, to wygrał dwa razy (w rzeczywistości to Rickardsson wygrał dwa pojedynki, a Gollob jeden – dop.red.). Pogoda spłatała nam figla. Nam też od początku nie szło. Pasowałoby nam odjechać te piętnaście wyścigów. Tak mało zabrakło, abyśmy zakończyli ten mecz w sportowej rywalizacji – komentował trener ekipy ze Sportowej.
Warto jednak zaznaczyć, że krośnianie wygrali to spotkanie zasłużenie. To zespół Ireneusza Kwiecińskiego nie stracił prowadzenia od szóstej gonitwy i prezentował się znacznie równiej niż drużyna Polonii. Bydgoszczanie byli wyraźnie pogubieni i brakowało im prędkości na domowym obiekcie.
– Chcieliśmy jechać tak, jak te ostatnie mecze. Wszystko zaczęło się od biegu młodzieżowego, gdy Wiktor Przyjemski wygrał, a Bartoch został wykluczony. Nie tak to miało być. Następne wyścigi źle się toczyły. Była nerwówka. David Bellego przegrał start i nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki. Trudno, taki jest ten sport. Przerosła nas troszeczkę presja. Nie mogliśmy sobie dać rady. Wiedzieliśmy o co walczymy. Większy spokój zachowali zawodnicy z Krosna i tak jest – podsumował Kędziora.
Żużel. Jego Zengota widziałby w Grand Prix. „W pełni zasługuje”
Żużel. Dlaczego PSŻ nie stawia na Jepsena Jensena? Prezes odpowiada
Żużel. Pechowy test na PGE Narodowym dla zawodnika Lwów. Pojechał do szpitala
Żużel. Thomsen wrogiem numer jeden w Zielonej Górze! „Zawsze będziesz je****”
Żużel. Kowalski z problemami na wyjazdach. „Muszę znaleźć przyczynę”
Żużel. Zmarzlik i spółka wysłali kibiców… do domów. Rospiggarna bez punktów w inauguracji