Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Artiom Łaguta był bezsprzecznym bohaterem starcia Betard Sparty Wrocław z NovyHotel Falubazem Zielona Góra. Gdyby nie znakomita postawa lidera drużyny, to wicemistrzowie Polski sensacyjnie straciliby punkty z beniaminkiem PGE Ekstraligi. Po zawodach 33-latek przyznał, że długo pracował na tak świetny wynik.

 

Ostatni czas był dla mistrza świata z 2021 roku bardzo pracowity. Wszystko przez to, że nie miał on satysfakcji z tego, jak prezentował się podczas zmagań przed startem rozgrywek ligowych. Na inauguracyjny mecz wszystko zostało jednak dograne.

– Ta przerwa nie była jakaś mała, ale widać było, że po pierwszych zawodach przedsezonowych nie wyglądałem za dobrze. Cały czas szukaliśmy dobrych przełożeń i dobrych rozwiązań. Próbowaliśmy wszystkiego, testowaliśmy, szukaliśmy i znaleźliśmy – mówił nam Artiom Łaguta.

Co ciekawe, przed rywalizacją z zielonogórzanami żużlowiec spędził długie godziny na treningu. Były to jego najdłuższe zajęcia przygotowujące do zawodów od czasu kiedy startuje on w ekipie pięciokrotnych mistrzów Polski.

– Spędziłem tutaj w środę 2.5 godziny na treningu. We Wrocławiu nigdy tak długo nie trenowałem. Ostatni raz tak długo trenowałem jeszcze jak jeździłem w Grudziądzu – zdradził zawodnik Betard Sparty Wrocław.

Ostatecznie na koncie Łaguty znalazło się aż 14 punktów. W całych zawodach stracił tylko jedno oczko. Sposób na niego znalazł w czwartej serii Przemysław Pawlicki.

– Moich punktów jest dużo, ale najważniejsze, że drużyna wygrała i mamy punkty do tabeli. Spodziewałem się ciężkiego meczu z Falubazem i taki był – podsumował lider ekipy Dariusza Śledzia.