Krzysztof Meyze. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nie udało się rozegrać piątkowego starcia pomiędzy Cellfast Wilkami Krosno a Tauron Włókniarzem Częstochowa. Na przeszkodzie stanęła pogoda. Padający deszcz zmusił sędziego Krzysztofa Meyze do odwołania spotkania. Jak podkreślił arbiter prognozy nie pozwalały na inną decyzję. 

PGE Ekstraliga miała wrócić do Krosna po odzyskaniu licencji toru. Niestety kibice musieli obejść się smakiem. Żużel przegrał z pogodą. Okoliczności podjęcia decyzji o odwołaniu meczu przedstawił na antenie Eleven Sports 1 sędzia Krzysztof Meyze – Moim zdaniem jedyna słuszna decyzja. Od godziny 12 w Krośnie padał deszcz mniej lub bardziej. Co gorsza te najbardziej niekorzystne prognozy nam się sprawdziły i deszcz miał padać do okolicy 21:30 – 22. Musimy pamiętać, że mamy plandekę na torze, musimy ją ściągnąć. Potrzebowalibyśmy na to około godzinę. Potem trzeba ten tor przyszykować.

Wszystkie te działania mające na celu doprowadzenie toru do odpowiedniego stanu mogłyby trwać za długo, co oznaczało, że próba rozegrania spotkania nie miałby sensu – Umówmy się, że rozpoczynanie zawodów o 23 mija się z jakimkolwiek celem. To ma być dla kibiców i oczywiście nie będziemy trzymać kibiców pod stadionem, bo nie wpuściliśmy ich jeszcze na trybuny mając na uwadze te prognozy pogody. Umówmy się, że nie mogą tam stać nie wiadomo jak długo. Deszcz cały czas pada i nic się nie zmienia, więc myślę, że jest to jedyna słuszna decyzja – powiedział po podjęciu decyzji arbiter.

Jak podkreślił Meyze gospodarze zrobili wszystko żeby spotkanie się odbyło – Mecz nie był zagrożony. Plandeka została założona z inicjatywy gospodarze. Tor został fajnie przygotowany i komisarz toru był już tu od dłuższego czasu. Widziałem zdjęcia i filmy jak ten tor wyglądał rano, więc tutaj było wszystko w porządku. Chcielibyśmy żeby te zawody się odbyły, ale pogoda siła wyższa, nie wygramy – podsumował.