Mikkel Michelsen. Foto: Marcin Kubiak, Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W drugim spotkaniu inauguracyjnej kolejki PGE Ekstraligi spotkali się medaliści Drużynowych Mistrzostw Polski 2021, czyli zespoły Moje Bermudy Stali Gorzów i Motoru Lublin. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, a ostatecznie niezwykle cenne zwycięstwo odnieśli żużlowcy z Lublina. Koziołki do sukcesu poprowadził Mikkel Michelsen, który zdobył czternaście punktów, wygrywając decydujący, piętnasty bieg.

 

Podopieczni Stanisława Chomskiego w okresie transferowym upolowali jeden z bardziej łakomych kąsków, sensację ubiegłorocznych rozgrywek eWinner 1. Ligi, Patricka Hansena, który pomógł zespołowi z Ostrowa Wielkopolskiego w awansie na najwyższy ligowy szczebel. Lublinianie także wykazali się talentem „łowieckim”, bowiem w ich sidła wpadł Maksym Drabik, powracający po okresie rocznego zawieszenia. Osłabiło ich za to wykluczenie z rozgrywek zawodników z Rosji, a co za tym idzie – Grigorija Łaguty, za którego stosowano zastępstwo zawodnika.

Podobnie jak gospodarz pierwszego dzisiejszego spotkania, czyli zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa – obiekt w Gorzowie przeszedł modernizację. Między innymi podniesiono tam łuki, co powinno sprawić, że kibice obejrzą więcej walki na torze. Czy faktycznie widzieliśmy to w piątkowy wieczór? Bez wątpienia emocji nie brakowało, mijanek również.

Po pierwszym wyścigu, w którym Vaculik i Woźniak posłali na deski rywali z Lublina, a więc Michelsena i Hampela, lublinianie wzięli odwet w kolejnym. Juniorzy w osobach Mateusza Cierniaka i Wiktora Lamparta wygrali z Mateuszem Bartkowiakiem i najmniej doświadczonym towarzystwie Oliwierem Ralcewiczem.

Już w trzecim wyścigu na torze jako zastępstwo zawodnika za Grigorija Łagutę pojawił się Jarosław Hampel. Jednak to gorzowski duet złożony z Bartosza Zmarzlika i ekstraligowego debiutanta Patricka Hansena był lepszy od Hampela i Drabika. Po pierwszej serii utrzymała się czteropunktowa zaliczka gorzowian, bowiem Anders Thomsen rozprawił się z Dominikiem Kuberą i Wiktorem Lampartem. Dla Duńczyka było to tym cenniejsze zwycięstwo, bo nadal odczuwa skutki niedawnego urazu ręki.

– Znam ten tor bardzo dobrze, więc udało mi się pokonać rywali – podsumowałDuńczyk w wywiadzie udzielonym Joannie Cedrych na antenie Eleven Sports 1. – Czuję się dobrze, może nie na 100 procent, a na 99 – skwitował pytanie o swoją formę oraz samopoczucie po kontuzji i w dzisiejszym meczu.

Piąty wyścig, w którym Dominik Kubera po raz kolejny zastąpił Tudzieża, został przerwany po kilkunastu metrach, okazało się bowiem, że niejako tradycyjnie Jarosław Hampel ruszał się na starcie. Za co otrzymał ostrzeżenie, podobnie jak Martin Vaculik, u którego sędzia Krzysztof Meyze również dopatrzył się „mikroruchów”. W drugim podejściu lubelski zawodnik rodem z Piły okazał się najlepszy, przyjeżdżając przed Patrickiem Hansenem, Dominikiem Kuberą i Martinem Vaculikiem.

Dwa ostatnie biegi pierwszej serii należały do zawodników „Koziołków”. W szóstym, po raczej rzadko spotykanym zdarzeniu, jakim był defekt Bartosza Zmarzlika, Koziołki wygrały 5:1 (lider Stali zdefektował na drugim miejscu na ostatnim łuku), a w siódmym Dominik Kubera i Mateusz Cierniak byli lepsi od Szymona Woźniaka i Andersa Thomsena. Na przerwę po siódmym biegu gorzowianie zjeżdżali z sześciopunktową stratą, na tablicy wyników widniał bowiem wynik 18:24.

W ósmej odsłonie wieczoru awizowany w składzie Oliwier Ralcewicz nie otrzymał już kolejnej szansy, dostał ją zastępujący go Mateusz Bartkowiak, który wykorzystał ją doskonale, przyjeżdżając na pierwszym miejscu, mistrz Zmarzlik przyjechał na drugiej pozycji, co dało gorzowskiemu zespołowi zwycięstwo 5:1 nad Hampelem i Cierniakiem. Po przekroczeniu przez nich mety przewaga lublinian stopniała do dwóch punktów (23:25). Cios wyprowadzony bieg później za sprawą Andersa Thomsena i Szymona Woźniaka, których plecy oglądali Michelsen i Drabik sprawił, że szala zwycięstwa przechyliła się w stronę podopiecznych Stanisława Chomskiego i na swoim koncie mieli oni 28 punktów, a rywale 26. Aby nie było zbyt nudno, Kubera wygrał wyścig dziesiąty, meldując się na mecie przed Vaculikiem, a Lampart zajął trzecie miejsce przed Hampelem.  Tym samym do programu zawodów trafił wynik wyścigu 2:4 dla gorzowian, a w całym meczu podział punktów – 30:30.

Czwarta seria startów, wyścig jedenasty, zaczął się niefortunnie, bo od upadku Dominika Kubery, którego sędzia uznał winnym przerwania wyścigu po jego batalii o drugą pozycję z Patrickiem Hansenem. Osamotniony Michelsen stanął naprzeciw Hansena i Woźniaka. Skutecznie obronił jednak honor swojego zespołu (i wynik), przywożąc trzy oczka. Tym samym różnica punktów nie uległa zmianie i nadal był remis, ale tym razem 33:33.

Kolejny remis przyniósł bieg dwunasty, w którym Vaculik wyprzedził reprezentantów Motoru – Drabika i Cierniaka. Przełamaniem był bieg trzynasty, w którym Michelsen, jadący jako zastępstwo zawodnika za Grigorija Łagutę, pokazał swój numer Bartoszowi Zmarzlikowi, wyprzedzając go. Jako że trzeci był Hampel, a czwarty Thomsen, lublinianie zapisali na swoim koncie kolejne cztery punkty, wychodząc na prowadzenie z 40:38. Za swoją niebezpieczną jazdę i oglądanie się do tyłu Zmarzlik otrzymał po wyścigu upomnienie od arbitra. Z takim rezultatem zawodnicy „zeszli do szatni” przed biegami nominowanymi.

Ryszard Ćwirlej, polski autor powieści kryminalnych, napisał książkę „Upiory spacerują nad Wartą”. Dziś mógłby napisać raczej „Emocje kipią nad Wartą”, bowiem kibice zgromadzeni na stadionie oraz przed telewizorami na nudę nie mogli narzekać.

W pierwszym z biegów nominowanych przebudził się Maksym Drabik, który odpierał wściekłe ataki Andersa Thomsena. Jego „trójka” sprawiła, że lublinianie nadal prowadzili w Gorzowie różnicą dwóch punktów. Mało emocji? Na starcie ostatniego biegu znów ruszał się Jarosław Hampel. Mikroruch nie uszedł uwadze sędziego, za co zawodnik Motoru został wykluczony z powtórki. Miejscowi kibice liczyli na podwójne zwycięstwo swoich ulubieńców i faktycznie, po starcie objęli dwie pierwsze pozycje, jednak na wyjściu z pierwszego łuku na pierwsze miejsce przedarł się Mikkel Michelsen. Duńczyk raz jeszcze w pokonanym polu pozostawił Bartosza Zmarzlika i przypieczętował sukces swojego zespołu.

Moje Bermudy Stal Gorzów Wielkopolski – Motor Lublin  44:46

Moje Bermudy Stal 44
9. Szymon Woźniak 6+2 (2*,1,2*,1)
10. Anders Thomsen 8 (3,0,3,0,2)
11. Martin Vaculik 9 (3,0,2,3,1)
12. Patrick Hansen 7+2 (2*,2,0,2,1*,0)
13. Bartosz Zmarzlik 9+1 (3,d,2*,2,2)
14. Oliwier Ralcewicz 0 (0, 0, -) 0
15. Mateusz Bartkowiak 5 (1,1,3,0)
16. Wiktor Jasiński NS

Motor 46
1. Mikkel Michelsen 14 (1,3,1,3,3,3)
2. Maksym Drabik 7+1 (0,2*,0,2,3)
3. Jarosław Hampel 6 (0,1,3,1,1,w)
4. Mateusz Tudzież NS (-,-,-,-)
5. Zastępstwo Zawodnika (-,-,-,-)
6. Wiktor Lampart 5+1 (2*,2,1)
7. Mateusz Cierniak 6+2 (3,2*,0,1*)
8. Dominik Kubera 8+1 (1*,1,3,3,w,0)

Wyścig po wyścigu:
1. Vaculik, Woźniak, Michelsen, Lampart (5:1)
2. Cierniak, Lampart, Bartkowiak, Ralcewicz (1:5) (6:6)
3. Zmarzlik, Hansen, Hampel, Drabik (5:1) (11:7)
4. Thomsen, Lampart, Kubera, Ralcewicz (3:3) (14:10)
5. Hampel, Hansen, Kubera, Vaculik (2:4) (16:14)
6. Michelsen, Drabik, Bartkowiak, Zmarzlik (d2) (1:5) (17:19)
7. Kubera, Cierniak, Woźniak, Thomsen (1:5) (18:24)
8. Bartkowiak, Zmarzlik, Hampel, Cierniak (5:1) (23:25)
9. Thomsen, Woźniak, Michelsen, Drabik (5:1) (28:26)
10. Kubera, Vaculik, Lampart, Hansen  (2:4) (30:30)
11. Michelsen, Hansen, Woźniak, Kubera (w) (3:3) (33:33)
12. Vaculik, Drabik, Cierniak, Bartkowiak (3:3) (36:36)
13. Michelsen, Zmarzlik, Hampel, Thomsen (2:4) (38:40)
14. Drabik, Thomsen, Hansen, Kubera (3:3) (41:43)
15. Michelsen, Zmarzlik, Vaculik, Hampel (w) (3:3) (44:46)